Mówią, że wyremontują, ale... jakoś nie wychodzi
W lutym łomżyńska Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego stała się sławna na cała Polskę. Niestety nie dzięki koncertom czy świetnym płytom, które nagrywa, ale za sprawą obskurnej toalety uwiecznionej na zdjęciu i rozpropagowanej przez popularnego aktora Tomasz Karolaka. Efekt był piorunujący. O kiblu w Łomży mówiło się wszędzie, a sprawą zainteresowały się także władze miasta, które chyba na złość Karolakowi obiecały że wyremontują nie tylko kibel, ale i całe zaplecze budynku Filharmonii przeznaczając na to kilkaset tysięcy złotych. Minęło pół roku, niebawem skończy się sezon wakacyjny muzyków, a tu nie dość, że remont się nie rozpoczął, to nawet nie można ogłosić przetargu, by wybrać jego wykonawcę, bo dokumentacja jest wciąż niekompletna.
Pod koniec lutego, po słynnym facebookowym ujęciu łomżyńskiego kibla z perspektywy Karolaka na sesji Rady Miasta, prezydent Mieczysław Czerniawski twierdził, że „w marcu ma być komplet materiałów do przebudowy i modernizacji sali FKWL”. Termin ten nie został dotrzymany, podobnie jak kolejny na początku maja. Być może sytuację wyjaśni planowane na środę spotkanie dyrektora filharmonii, przedstawiciela firmy projektowej i władz miasta w ratuszu.
Nawet gdyby jednak udało się dojść im do porozumienia, to przy zachowaniu wszelkich procedur remont mógłby się zacząć dopiero jesienią lub nawet zimą. Jesteśmy co prawda przyzwyczajeni do sytuacji, że w łomżyńskich szkołach okna wymienia się z zasady tuż przed zimą, tak jakby nie było ku temu wakacji. Podobnie w przypadku filharmonii remont w tym okresie całkowicie zdezorganizowałby pracę instytucji. Pod koniec sierpnia zaczyna się bowiem trwający prawie trzy miesiące festiwal „Sacrum et Musica”, do którego muzycy muszą mieć zapewnioną salę prób, zaś we wrześniu kolejny sezon artystyczny z kilkoma koncertami miesięcznie.
Wygląda więc na to, że żartobliwe deklaracje przewodniczącego Rady Miasta Łomża Macieja Borysewicza, że po remoncie Tomasz Karolak zostanie zaproszony jako pierwszy do skorzystania z nowej toalety, jeszcze przez jakiś czas pozostaną w sferze pobożnych życzeń.
Sytuacja z odwlekanym od kilku lat remontem jednoznacznie świadczy o tym, że władze miasta tak naprawdę nie interesują się tym, w jakich warunkach pracują łomżyńscy filharmonicy. A jest to zespół reprezentujący bardzo wysoki poziom, coraz częściej koncertujący nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Dwie płyty Filharmonii Kameralnej były nominowane do prestiżowej nagrody „Fryderyka”, następną mającą szansę na nominację jest nowatorska „Polska liryka wokalna” nagrana z Grzegorzem Piotrem Kołodziejem. A kolejnym wybitnym artystą, któremu zależy na zarejestrowaniu płyty z łomżyńską orkiestrą jest skrzypek Krzysztof Jakowicz. Będzie ona nagrywana pod koniec sierpnia w siedzibie filharmonii. Wirtuoz skrzypiec pewnie bardzo się zdziwi, że pomimo deklaracji prezydenta Czerniawskiego, którą usłyszał od niego po koncercie 7 lutego tego roku, na zapleczu nic się nie zmieniło…
Wojciech Chamryk
