Remis jak porażka
Piłkarki ręczne Dwójki Łomża zremisowały 29:29 w Kościerzynie UKS-em. - Ten wynik traktujemy jak porażkę - ocenia Stanisław Niedbała, trener łomżynianek. - Jak się prowadzi niemal całe spotkanie, momentami ośmioma bramkami, to remis nie cieszy - tłumaczy Niedbała. - Już bardziej to, że stworzyliśmy świetne widowisko, które do ostatnich sekund spotkania trzymało w napięciu.
- W osłabieniu straciliśmy trzy bramki - tłumaczy trener Niedbała. - A już później prawem serii gospodynie doprowadziły do rezultatu 23:21. Wprawdzie potrafiliśmy znowu powiększyć dystans do pięciu bramek, ale w końcówce straciliśmy przewagę. Znowu słaby mecz rozegrała Kamila Wróbel, która raziła nieskutecznością. Jednak to, co zrobiła w samej końcówce, wołało o pomstę do nieba.
Na 12 sekund przed końcową syreną łomżynianki prowadziły 29:28 i były w posiadaniu piłki. Ta trafiła do Wróbel, która nie zastanawiając się wiele, podała ją jednej z rywalek. Szybka kontra gospodyń zakończyła się zdobyciem bramki na sekundę przed końcem meczu.
- Przegraliśmy na własne życzenie - mówi trener Dwójki. - W końcówce zawodniczki nie kończyły akcji bramkami, a gospodyniom, jak to bywa, pomagały nawet ściany. W kontekście ćwierćfinału mistrzostw Polski, jaki za tydzień rozegramy w Łomży, był to znakomity sprawdzian. Na ten turniej wzmocnimy się Moniką Aleksandrowicz. Uczy się w SMS-ie w Gliwicach, ale jest naszą zawodniczką.
Łomżynianki za dwa tygodnie zakończą rozgrywki ligowe meczem u siebie z MOKS-em Słoneczny Stok Białystok.
Bramki dla Dwójki zdobywały: Leszczyńska (Zadroga) - Bukłaho 9, Getek 6, Wróbel 5, Cekała 4, Armista 4, Kowalewska 1 oraz Jarmoszko 0, Hermanowska 0, Biaduń 0.
Po tym spotkaniu łomżanki w dalszym ciągu zajmują drugą pozycję w tabeli rozgrywek, wyprzedzając UKS Kościerzyna lepszym stosunkiem bramek strzelonych do utraconych.