Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 18 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Koniec pucharowej przygody

Na rundzie wstępnej zakończyli swój udział w rozgrywkach Pucharu Polski piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża. W środowy wieczór po dogrywce ulegli II-ligowej Odrze Opole 2:3, tracąc trzecią bramkę dopiero w 113 minucie. Mimo porażki naszym zawodnikom należą się słowa uznania za walkę, zaangażowanie od pierwszej do ostatniej minuty. Bez wątpienia był to najlepszy mecz zespołu z Łomży od dłuższego czasu. I jeśli tylko w spotkaniach ligowych ełkaesiacy będą prezentować się podobnie, to kibice mogą liczyć nie tylko na dobrą grę, ale i zwycięstwa.

Łomżanie przystąpili do tego meczu mocno osłabieni. Trener Krzysztof Przytuła w swoim pierwszym meczu w roli szkoleniowca ŁKS-u z różnych przyczyn nie mógł skorzystać m.in. z Łukasza Tarnowskiego, Marcina Tadaja, Adriana Mleczka czy braci Marcina i Daniela Kraska. Szansę debiutu dostali za to bramkarz Łukasz Łopatowicz, Obrońca Michał Lelujka oraz pomocnicy Robert Speichler i młody wychowanek łomżyńskiego klubu, Rafał Maćkowski. Wszyscy nowi gracze zaprezentowali się z dobrej strony i byli wyróżniającymi się piłkarzami na boisku.
Jako pierwszy sygnał do ataku dał Maćkowski, który już w 4. minucie doszedł do sytuacji strzeleckiej, jednak piłka po jego uderzeniu przeleciała daleko od bramki Odry. Chwilę później po rzucie rożnym dobrze wykonanym przez Speichlera Robert Cychol oddał drugi, również niecelny strzał. Goście nie rzucili się od początku do zmasowanego ataku, a bardziej wyczekiwali na błąd defensywy ŁKS-u. Taki przydarzył się w 13. minucie kiedy to przez nikogo nie atakowany Sebastian Deja huknął z 25 metrów. Sporym refleksem popisał się nowy golkiper gospodarzy, który instynktownie odbił zmierzającą w samo okienko bramki piłkę. W 24. minucie ponownie z dobrej strony pokazał się Maćkowski. Tym razem niespełna 18-letni pomocnik wykończył akcję mocnym, ale niestety minimalnie niecelnym uderzeniem zza pola karnego. Najgroźniejszą sytuację łomżanie stworzyli w 33. minucie. Wtedy to po zamieszaniu w polu karnym jeden z zawodników gospodarzy oddał strzał. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców przez co bramkarz Odry, Bartłomiej Danowski miał spore problemy z jej złapaniem. Ostatecznie jednak zdołał utrzymać futbolówkę w rękach zażegnując niebezpieczeństwo.

Druga połowa zaczęła się znakomicie dla miejscowych. Kolejny korner znakomicie wykonał Robert Speichler, a wbiegający na "pierwszy" słupek Cychol wyprzedził obrońców i bramkarza gości i strzałem głową dał prowadzenie swojemu zespołowi. Gracze Odry bardzo szybko mogli wyrównać. W 53. minucie błąd popełnił Łopatowicz, który zbyt krótko wybił piłkę interweniując nogami przed własnym polem karnym. Futbolówkę przejął stojący na 30 metrze Deja, uderzył bez zastanowienia, ale na szczęście dla ełkaesiaków ta przeleciała tuż nad poprzeczką. Dziesięć minut później groźną kontrę przeprowadzili gracze ŁKS-u. Po dośrodkowaniu Mateusza Laskowskiego Przemysław Olesiński uderzył głową, ale mimo problemów, piłkę złapał Danowski. W 69. minucie obrona ŁKS-u popełniła drugi poważny błąd w tym spotkaniu. Atakując trzema zawodnikami opolanie "rozklepali" defensywę gospodarzy, a piłkę wyłożoną na 11 metr do bramki skierował Deja. Stracona bramka nie zdeprymowała miejscowych, którzy już pięć minut później ponownie wyszli na prowadzenie po tym, jak pięknym strzałem głową popisał się Laskowski. Wydawało się, że gościom będzie już trudno cokolwiek zdziałać w tym meczu. Cztery dni wcześniej zagrali bowiem 120 minut z ROW-em Rybnik w rundzie przedwstępnej Pucharu, a dodatkowo mieli do pokonania ponad 500km drogi do Łomży. Mimo zmęczenia piłkarze Odry dobrze wytrzymali trudy tego spotkania i w końcówce raz po raz zagrażali bramce gospodarzy. W końcu w 83. minucie Deja ponownie wykorzystał niezdecydowanie obrońców, idealnie podał do Michała Glanowskiego, a ten nie miał kłopotów z pokonaniem Łopatowicza. Od tej pory na boisku uwidoczniła się przewaga Odry. Gospodarzy raz po raz łapały skurcze nóg, ale udało się doprowadzić do dogrywki. A w niej zdecydowanie groźniejsze okazje stworzyli sobie przyjezdni. w 103. minucie Dawid Tomenek przegrał pojedynek sam na sam z Łopatowiczem, ale dziesięć minut później Deja nie miał już problemów ze skutecznym wykończeniem akcji. Chwilę później Adrian Krystian mógł jeszcze podwyższyć wynik spotkania, jednak tym razem golkiper ŁKS-u nie dał się zaskoczyć. Niestety po stracie trzeciego gola łomżanie już nie byli w stanie podnieść się i ostatecznie ulegli 2:3 odpadając z tych rozgrywek.

is


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę