Tablica będzie też wyrzutem sumienia dla oprawców
Jan Olszewski z Bronowa ma dziś 92 lata. Do katowni UBowców, znajdującej się w piwnicach domu przy Nowogrodzkiej 5 w Łomży, trafił w 1945 roku jako żołnierz Armii Krajowej. - Nikomu krzywdy nie zrobiłem. Odsiedziałem za Ojczyznę. Osiem lat tu siedziałem, a wyrok miałem 15 lat – mówił żołnierz chwilę po uroczystościach odsłonięcia tablicy, poświęconej ofiarom funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łomży, którzy w tym budynku w latach 1944-1954 wcielali w życie władzę ludową i komunistyczne ideały. Co czuje? - To samo, co w '45 roku, tylko „pięty” (pistoletu –.red.) nie wziąłem – mówił. Nigdy nie usłyszał słowa „przepraszam”. - Przyjaciół zawsze poznaje się w biedzie – dodawał współwięzień z Nowogrodzkiej Józef Poteraj z Łomży. - Najważniejsze, że nie daliśmy się zhańbić, utrzymaliśmy swoją godność, tradycję narodową i możemy śmiało patrzeć w oczy innym ludziom.
Uroczystości odsłonięcia tablicy, upamiętniającej ponad tysięczną rzeszę mieszkańców Łomży i regionu, męczonych i mordowanych w katowni, jaką komuniści urządzili w budynku pod dzisiejszym adresem Nowogrodzka 5, zorganizowało Towarzyszko Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej. To tu w latach 1944-1954 mieściła się siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.
- Ufundowanie tej tablicy jest skromnym wyrazem pamięci i kartą z naszej historii. To złożenie hołdu tym, którzy nie żyją, i współczucia tym, którzy ten trudny czas musieli przetrwać – mówił Zygmunt Zdanowicz, prezes TPZŁ, wskazując że Towarzystwo od kilkunastu lat w swoich wydawnictwach publikowało bolesne wspomnienia osób, które tu trafiały, lub ich rodzin.
Zdanowicz podkreślał, że szczególne starania w Towarzystwie o upamiętnienie katowni czynił Wawrzyniec Kłosiński, który prowadził piątkową uroczystość.
Przed budynkiem komunistycznej katowni przemówienie odczytał także Mieczysław Czerniawski, prezydent Łomży, który przez lata był aktywnym działaczem i lokalnym przywódcą komunistycznej PZPR, partii wykorzystującej do wcielania w Polsce władzy ludowej i komunistycznych ideałów także katów z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łomży.
- Tu poniewierano wasze przekonania i sumienia i życie – mówił Czerniawski, stojąc obok kilkunastu osób, które przeżyły zadawane im tu katusze. - Nie godziliście się Państwo na narzuconą nową rzeczywistość polityczną i zniewolenie – dodawał, zaznaczając, że to właśnie im należy się laur zwycięstwa.
Po wystąpieniu prezydenta, jak i większości przemawiających później, nie było braw. Wyjątek obecni uczynili tylko dla właścicielki domu Wandy Gorczyńskiej, która wspominała tragiczną jego historię. Został wybudowany przez jej ojca jako dom rodzinny w latach 30-tych, ale niedługo po tym wybuchła wojna i trzeba było uciekać. Po powrocie do Łomży, w 1945 roku chcieli wrócić do swojego domu, ale zajęło go UB. Przez kolejne lata rodzina gnieździła się małym lokalu, bez żadnych wygód, nieopodal własnego domu. Dopiero w latach 60. pozwolono im zamieszkać w domu, ale nie w całym, tylko w jednym mieszkaniu. Mówiła, że ludzie czasami ją pytają, czy nie boi się mieszkać w domu, w którym była „siedziba terroru i nieszczęść ludzi”, ale ona zawsze odpowiada, że nie. Przepraszała swoich rodziców za „złą sławę” kamienicy, a odnosząc się do odsłoniętej – także przez nią - tablicy pamiątkowej podkreślała, że mordowanym i męczonym tu ofiarom należy się honor i pamięć.
- Tablica będzie też wyrzutem sumienia dla oprawców – powiedziała Wanda Gorczyńska.
I tylko po jej przemówieniu przed kamienicą przy Nowogrodzkiej 5 rozległy się oklaski.
Na uroczystości odsłonięcia tablicy byli członkowie TPZŁ, poczty sztandarowe łomżyńskich szkół i grupa uczniów, przedstawiciele władz miasta i powiatu, liczna reprezentacja białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej z dyrektor Barbarą Bojaryn-Kazberuk, wojskowi i kombatanci. Nie było wojewody, marszałka województwa, biskupa. Tablicę poświęcił proboszcz Katedry ks Marian Mieczkowski. W trakcie modlitwy za ofiary UBeckiej katowni mówił, że „płacili cenę za miłość do matki Ojczyzny” i dziękując Bogu podkreślał, że „żyjemy w czasach, gdy głośno można mówić o miłości do Ojczyzny i wspominać tych, którzy oddali za nią życie”.
Uroczystości odsłonięcia tablicy poprzedziła msza święta w Katedrze sprawowana przez biskupa seniora Stanisława Stefanka i otwarcie, w siedzibie TPZŁ przy Sienkiwiecza 8 wystawy przygotowanej przez IPN pt.: „W imieniu Rzeczpospolitej. Skazani na śmierć w woj. białostockim w latach 1944-1956”. Po uroczystości w budynku pobliskiego I LO odbyła się organizowana przez IPN o. Białystok konferencja popularno-naukowa, w trakcie której historycy z Instytutu mówili o „miejscu zbrodni i zbrodniarzach” z kamienicy przy Nowogrodzkiej 5.