„Od rock’n’rolla do dziennikarstwa” czyli Jan Pospieszalski w „niby wolnej Polsce”
Był gitarzystą m.in. w Czerwonych Gitarach i Voo Voo, publikuje m.in. na łamach „Gazety Polskiej Codziennie”, prowadził programy publicystyczne w TVP (znowu został zwolniony). Jan Pospieszalski w sobotę spotkał się z mieszkańcami podłomżyńskiego Podgórza. Grał, śpiewał i mówił o muzyce, mediach, polityce i wierze... I jak przekonywał, historia walki o polskość trwała w latach II wojny światowej, trwała zaraz po niej, trwa dziś i ciągle jest przed nami. - Po Smoleńsku (katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010r, w której zginął m.in. prezydent RP Lech Kaczyński – dop.red) te sprawy są bardziej widoczne – mówił Pospieszalski.
Trwające niespełna dwie godziny spotkanie w bibliotece w Podgórzu Jan Pospieszalski zaczął od piosenki Czerwonych Gitar pt. „Biały krzyż”. Wspominając twórcę Krzysztofa Klenczona mówił, że to piosenka prorocza: „wraca dziś Pamięć o tych, których nie ma.” Pospieszalski mówiąc o prowadzonych dopiero teraz w niby wolnej Polsce przez IPN ekshumacjach na łączce powązkowskiej przywracane są imiona bohaterom niezłomnym takim jak rotmistrz Witold Pilecki – żołnierzom wyklętym, ściganym, torturowanym i barbarzyńsko mordowanym przez komunistów.
- Okazało się, że ojciec Krzysztofa Klenczona był takim żołnierzem wyklętym. Uciekł nawet z więzienia w Olsztynie i później żył pod zmienionym nazwiskiem na terenach „odzyskanych”. Krzysztof tę piosenkę napisał dla ojca i jego kolegów bohaterów – mówił Pospieszalski. - W tej piosence jest wszystko co najważniejsze – Bóg, Honor i Ojczyzna, a komunistyczna cenzura nie rozpoznała tego faktu.
Jan Pospieszalski historia walki o polskość trwała w latach II wojny światowej, gdy w okupowanej Polsce istniało jedyne na świecie Państwo Podziemne, trwała po niej gdy w lasach ukrywali się żołnierze niezłomni, którzy nie akceptowali narzuconego siłą komunistycznego systemu, ale jak przekonywał trwa i dziś.
- Po wojnie, ziejąca nienawiścią do polskości grupka komunistów wywodzących się z KPP zyskała całą władze, majątek, środki przymusu, wymiaru sprawiedliwości, uniwersyteckie katedry, wydawnictwa oświatowe i media i czy po 89 roku (Okrągły Stół i częściowo wolne wybory – dop.red.) coś się zmieniło – pytał Pospieszalski. - System właścicielski w mediach, jest kluczem do rozszyfrowania jak media funkcjonują – mówił wskazując związki założyciela grupy TVN z aferą FOZZ, oraz telewizji Polsat ze służbami wojskowymi PRL.
Pospieszalski opowiadał jak wielkim przeżyciem dla niego była katastrofa smoleńska w której zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński i 96 wybitnych Polaków, którą relacjonował dla TVP z Katynia, oraz wydarzenia z kolejnych dni, gdy pogrążeni i w żałobie Polacy modlili się na Krakowskim Przedmieściu (jest współautorem filmu Solidarni 2010), a w telewizorze słyszał, że „budzą się patriotyczne demony polskości”.
- Po Smoleńsku te sprawy są bardziej widoczne – mówił Pospieszalski, wskazując że są w Polsce w mediach ludzie, którzy nienawidzą polskości i za wszelką cenę chcą ją zniszczyć. Jako przykład wskazywał największy w Europie jeśli nie na świecie zjazd motocyklistów na Jasnej Górze, na który z biało-czerwonymi flagami, z obrazkami Matki Bożej i krzyżami przyjeżdża 30 tysięcy motocyklistów, a o którym to zjeździe nie mówią prawie żadne media – nawet te motoryzacyjne.
- Gdyby 12 rowerzystów z czerwonymi włosami przejechało przez Krakowskie Przedmieście domagając się tam czegoś dla gejów Gazeta Wyborcza przy trzy dni by o tym pisała – mówił Pospieszalski.
Przekonywał, że walka o polskość czyli o to co ukryte jest w trzech słowach – Bóg, Honor, Ojczyzna – ciągle jest przed nami. Mówił, że przekazywane są ogromne środki na środowiska gejowskie i rozbijane rodziny, bo „rozbicie rodziny umożliwi (im) zniszczenie moralności”.
Spotkanie zakończył zaś dwiema piosenkami. „Nie spoczniemy, nim dojdziemy” z repertuaru Czerwonych Gitar i „Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic...” zespołu Voo Voo.