Dzień Dziecka w Venedzie, „Ekonomiku” i Porcie Łomża
Nieprzebrane tłumy dzieci z rodzicami, krewnymi i rówieśnikami przypuściły istny szturm z okazji swego święta na łomżyńską Galerię Veneda, która przygotowała dla nich, m.in., wesołe konkursy z nagrodami, loterię, zakręcone frytki i malowanie twarzy. Tłok w południe był wprost niesamowity, zaś zabawa przednia, tak że organizatorzy artystyczno-sportowej Parafiady Diecezji Łomżyńskiej w „Ekonomiku” oraz Dnia Dziecka z MOSiR-em na świeżym powietrzu w Porcie Łomża mogli tylko pozazdrościć frekwencji, chociaż w sali gimnastycznej i na boisku czy na bulwarze nad Narwią nie było żadnych pretekstów do nudy. Dorośli stanęli na wysokości zadania: dzieci były zadowolone.
Pogoda jak marzenie, wolna sobota i Międzynarodowy Dzień Dziecka zbiegły się w czasie, z czego skorzystali najmłodsi oraz – jak mawiała Hanka Bielicka (1915 – 2006) – ci „wcześniej urodzeni”. Z okazji święta dzieci na ulicach w zdumienie wprawiał czerwony londyński piętrus z 1959 roku.
Żelki zjedzone i Scooby dostrzeżony w Galerii Veneda
Mateusz Sulewski (lat 11) wraca z Venedy z dużym naręczem baloników wszelkich kształtów i kolorów w towarzystwie Patryka Alińskiego (lat 10), kolegi ze Szkoły Podstawowej nr 9 i z podwórka. - Jak weszliśmy od strony stacji paliw, to było już tylu ludzi, że nie wiedzieliśmy, w którą pójść stronę – opowiada Mateusz. - Zdecydowałem, że w prawo, a Patryk zauważył takie kręcące się koło z obrazkami, przy którym można było wygrać żelki, popcorn i cukierki. Losowałem pierwszy, licząc jak Patryk na popcorn, a trafiły się nam żelki. Co z nimi? Już zjedzone.
Chłopcom spodobała się katarynka: podobna do pudła z korbą, którą się kręci, dzięki czemu grała muzyka za sprawą kataryniarza. - Ale nasz Patryk wolał patrzeć na dużą, niebiesko-żółtą papugę z wielkim ogonem! – uśmiecha się do swego kolegi zadowolony z nieoczekiwanego żartu Mateusz.
Ola Milewska (lat 7) przyszła z tatą Krzysztofem Milewskim, żeby zobaczyć Scooby'ego. - To taki zabawny pies w łaty z programu telewizyjnego dla dzieci – wyjaśnia rezolutnie dziewczynka, która chodzi do przedszkola Mały Artysta w Łomży. - Ooo! Tato, chodźmy, Scooby już tam jest!
Kilkuletni Szymon bierze udział w konkursie na scenie Venedy ze sporo starszymi dziećmi: Izą, Antkiem i Mateuszem. - Szymon to prawdziwe zwierzę sceniczne – ocenia Michał Pustuła (lat 29), sympatyczny konferansjer z Kielc. - Pierwszy raz prowadzę imprezę w Łomży, rewelacyjne macie dzieciaki. Śmiałe i rozgarnięte, żywo i roztropnie reagują w każdej, nawet nieoczekiwanej sytuacji.
A trzeba było popisać się przed dziecięcą, młodzieżową i dorosłą publicznością fachową wiedzą sensu stricto na temat postaci i treści z bajek, m.in., o Kubusiu Puchatku i smerfach. Kiedy dzieci zdobywały cenne nagrody, pomiędzy nimi chodzili fantazyjnie ubrani i umalowani szczudlarze i klowni. Można było podać rękę człowiekowi o czterech metrach wzrostu, gdy samemu ma się metr.
Andrzej Bokuniewicz (lat 46) przyszedł na otwarcie nowego sklepu, skusiła go loteria: chciał zrobić niespodziankę ukochanej Kasi. - Hostess oferował „starszym dzieciom” kupony, które brały udział w losowaniu bonów o wartości 50 i 100 złotych. Niestety, mój „szczęśliwy” kupon numer 4455 nie otworzył sejfu. Jednak, na szczęście, zachowałem się bohatersko i nie rozpłakałem się jak dziecko.
Druga łomżyńska parafiada dla dzieci w „Ekonomiku”
- Jestem w Łomży pod wrażeniem, że przyjechało tyle dzieciaków i nauczycieli, którzy zazwyczaj niechętnie poświęcają wolny weekend – mówi ojciec Tomasz Olczak, od kwietnia nowy prezes Stowarzyszenia Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. - Jest fajny klimat i zdrowa rywalizacja.
- W naszych zawodach sportowych w dziesięciu dyscyplinach uczestniczy około dwustu dziewcząt i chłopców, a drugie tyle przygotowało prace na konkurs plastyczny – informuje ks. Adam Izbicki, organizator II Parafiady Diecezji Łomżyńskiej, w której wystartowały drużyny 15 szkół i parafii. - Opieramy się na starogreckiej triadzie: świątynia, teatr, stadion. W Parafiadzie uczestniczą dzieci, młodzież i seniorzy z prezentacjami dobranymi do wieku. Między innymi, przygotowują spektakle z kręgu małych form teatralnych, dotyczące walki z narkomanią i z problemem alkoholowym.
W Polsce organizowane są 23 parafiady regionalne, które koordynuje Natalia Mrozowska (lat 32). - Jestem pozytywnie zaskoczona entuzjazmem dzieciaków – ocenia koordynatorka. - Trzeba również docenić starania nauczycieli i katechetów, którzy dobrze spędzają wolny czas z wychowankami.
Ada Jermacz (lat 17) wybrała się na parafiadę z siostrą Klaudią (lat 14) i kolegą z III LO Piotrem Pawłowskim, żeby dopingować w meczach tenisa stołowego najmłodszą siostrę Dominikę (lat 12). Cała trójka jest w dobrym humorze, ponieważ Dominika świetnie radziła sobie przy stole do pingla.
Grupa Ratownicza Nadzieja i CTGroup w Porcie Łomża
Kiedy Kazimierz Grajko (lat 29) z siostrą Justyną Plona wygrali już turniej w piłkarzyki, bulwar zamienił się w scenę tańca nowoczesnego, na której wystąpili wychowankowie Marka Kisiela ze Studia Tańca B.K. Step: B.K.Teamki ze szkół podstawowych i gimnazjalistki z Solidarity Squad. Od hiphopujących tancerek i tancerzy o wiele więcej braw i wyrazów podziwu zebrała CTGroup w stylu breakdance, która wystąpiła w składzie: Anna Sobocińska (lat 19), Maciej Brzostowski (19), Adrian Lipiński (18),. Krzysztof Palczewski (18), Kacper Zientalski (17) i Sebastian Szabłowski (16). Zapierające dech w piersiach solowe popisy roztańczonego stawania na głowie, skakania na rękach i zaplatania nóg wokół ciała zasługują na uznanie dla talentów i pracowitości młodzieży.
Adrian Lipiński, oderwawszy się od rozmyślań nad swoją najnowszą rzeźbą, stał się niby omdlałym bohaterem akcji ratowniczej, jaką błyskawicznie przeprowadziła dzielna czwórka ratowników z GR Nadzieja. Rzeźbiarz i tancerz w kilka minut został przebadany i unieruchomiony na noszach, aby pokazać, jak działają ratownicy i jak wygląda w środku ambulans ze specjalistycznym sprzętem.
- Po długiej majówce i oficjalnym otwarciu Portu Łomża 18. maja to trzecia impreza na bulwarze – mówi Marcin Marzec (lat 32), menedżer sportu w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Łomży. - Myślę, że trzy godziny spędzone nad Narwią na świeżym powietrzu wyjdą wszystkim na zdrowie.
Mirosław R. Derewońko