To nie była kradzież paliwa, tylko przepał – twierdzą władze województwa
„Wyniki kontroli z 14 i 23 listopada 2012 r. wykazały zużycie paliwa ponad normę i w związku z powyższym Komisja ds. Przepałów ukarała dwóch kierowców karami finansowymi” - czytamy w informacji przesłanej nam przez rzecznika prasowego marszałka województwa podlaskiego. Pytaliśmy czy Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego, który formalnie jest właścicielem samorządowej firmy - PKS Łomża - został poinformowany o wykrytych brakach paliwa w autobusach w podległej mu spółce i czy sprawdzał zaistniałą sytuację i sposób jej rozwiązania? Przypomnijmy obie kontrole wykazały znaczące braki paliwa w zbiornikach kilkudziesięciu autobusów. Rekordziście brakowało aż 44 litrów paliwa. W ich efekcie, na wniosek blisko 90 kierowców PKS-u prezes samorządowej spółki dyscyplinarnie zwolnił przeprowadzającego kontrole rewizora.
„Procedury w przedsiębiorstwie przewidują kontrole zużycia paliwa przeprowadzane przez rewizorów, a ich raporty są później weryfikowane przez specjalnie do tego celu powołaną komisję” – czytamy w wyjaśnieniach Jana Kwasowskiego, rzecznika marszałka województw. - Wyniki kontroli z 14 i 23 listopada 2012 r. wykazały zużycie paliwa ponad normę i w związku z powyższym Komisja ds. Przepałów ukarała dwóch kierowców karami finansowymi, przy czym należy stwierdzić, że obaj kierowcy złożyli stosowne wyjaśnienia, a w żadnym razie ani wewnętrzna komisja, ani organy ścigania nie doszukały się znamion kradzieży paliwa - zapewnia.
Z wyjaśnień wynika, że „przepały” w łomżyńskim PKS-sie to efekt nie najnowocześniejszego taboru i okresu jesienno–zimowego.
- Tylko dlaczego wcześniej, przed kontrolą, kierowcy nie wykazywali przepałów – odpowiada zwolniony z pracy rewizor.
On też zwraca uwagę, że w wyniku listopadowych kontroli stwierdzono znaczące braki paliwa - po kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt litrów paliwa w poszczególnych autobusach, ale także znaleziono w autobusach pojemniki z paliwem i plastikowe rurki mogące służyć do jego spuszczania.
