„Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze...”
„Pan zięć” prezydenta, Maciej W. w Parku Przemysłowym Łomża „koordynuje proces realizacji projektu Parku” i pod nieobecność prezesa Andrzeja Kiełczewskiego będzie pełnił jego obowiązki. To jedyne nowe konkretne informacje przekazane podczas wtorkowej „audiencji generalnej” prezydenta Mieczysława Czerniawskiego, podczas której wystąpili także jego zastępca Beniamin Dobosz, który jak ujawnił prezydent, jest „ojcem chrzestnym” miejskiej spółki PPŁ i jej prezes Andrzej Kiełczewski. Skupili się na krytykowaniu mediów - w tym nas - za podważanie zasadności tworzenia Parku, i za ujawnienie afery z zatrudnieniem w nim prezydenckiego zięcia. - O zatrudnieniu Macieja W(...) zdecydowały kompetencje i doświadczenie – przekonywał Kiełczewski, mówiąc że to była jego osobista decyzja i argumentując m.in.: że jest on magistrem zarządzania, że od roku razem uczestniczyli w przygotowaniu tego projektu, że razem odwiedzili pięć Parków w Polsce.
Dziennikarze zapraszani byli na konferencję prasową, ale ostatecznie okazało się, że nie mogli zadać nawet jednego pytania. Rządcy zarzucili stronniczość publikowanym na 4lomza.pl materiałom o miejskiej spółce Park Przemysłowy Łomża.
- Tylko trzy artykuły na 4lomza.pl były neutralne, a 9 napastliwie krytycznych – żalił się Czerniawski.
Zarzucano stronniczość dziennikarzowi telewizji TTV, który przygotował ostatni materiał telewizyjny o prezydenckim zięciu w nowej miejskiej spółce. Wiceprezydent Dobosz mówił, że materiał zawiera fałszywą tezę jakoby spółka powstała tylko po to aby zatrudnić prezydenckiego zięcia. Mówił o „manipulacjach” i „żonglowaniu danymi” w kontekście podawanych kosztów budowy Parku (ponad 19 mln zł to kwota brutto, a spółka ma odzyskać podatek vat, czyli ma być tylko 15,5 mln zł) i kosztów jego dalszego funkcjonowania (przekonywał, że strata będzie tylko księgowa, bo będzie wysoka amortyzacja).
Bury za krytykowanie nie uniknął także Marcin Chludziński, jeden z członków Społecznej Rady Konsultacyjnej przy prezydencie, który kilka dni temu przesłał list otwarty do prezydenta w którym skrytykował kręcenie i unikanie odpowiedzi na pytania o rolę prezydenckiego zięcia w miejskiej spółce, ale także poddał w wątpliwość zasadność jej tworzenia.
- Jeżeli takich mam mieć członków Społecznej Rady Konsultacyjnej to muszę się zastanowić, bo krytyki to ja mogę słuchać każdego dnia o każdej porze od przeciętnego mieszkańca Łomży. Wystarczy, że wyjdę na Stary Rynek – mówił Czerniawski.
Chludzińskiego skrytykował także prezes PPŁ Andrzej Kiełczewski, informując, że jak rok temu z nim rozmawiał, to poparł on ten pomysł, a teraz zmienił swoje stanowisko „o 360 stopni”.
Chodzi tylko o kasę
- Jeśli nie wiadomo o co tu chodzi, to chodzi o pieniądze – atakował Mieczysław Czerniawski informując, że PPŁ będzie największym konkurentem wobec firmy Speed, która jest wydawcą 4lomza.pl, i która od 10 lat obsługuje BIP, stronę internetową i pocztę urzędu miejskiego. - Poleciłem, aby zastanowić się, bo umowa ta niedługo wygasa, czy będziemy wznawiać tę umowę.
W związku z tą wypowiedzią Marek Maliszewski, współwłaściciel firmy Speed, informuje, że firma prowadzi obsługę w zakresie usług internetowych wielu instytucji publicznych i firm w całym kraju. Miesięczna opłata za wymienione przez prezydenta usługi świadczone na rzecz Urzędu Miejskiego – czyli Biuletyn Informacji Publicznej, stronę internetową miasta i ponad 200 kont poczty e-mail - opiewa na kwotę łączną 331,97 zł netto (brutto jest to 408,32 zł miesięcznie).
Firma jest zarejestrowana w Łomży, zatrudnia przede wszystkim mieszkańców Łomży i tu płaci wszelkie podatki. Tylko z tytułu naliczonego przez Urząd Miejski podatku od nieruchomości za 2013 rok jest to kwota 3.652 zł.