Za likwidację kolei zapłacimy wszyscy – alarmuje radny
Likwidacja kolei w Łomży będzie oznaczała, że każda z rodzin, której mieszkanie ogrzewane jest przez miejską ciepłownię, będzie musiała tylko z tytułu większych kosztów dowozu samochodami miały węglowego zapłacić rachunki za ciepło wyższe o kilkadziesiąt złotych. Tak wynika z analiz jakie z kilkoma współpracownikami przygotował Henryk Piekarski, szef miejskiej „Solidarności”. Piekarski, który jest też pracownikiem Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Łomży podaje, że dowożąc węgiel samochodami do miasta, cena każdej tony byłaby wyższa o co najmniej 10 zł. MPEC rocznie spala od 30 do 40 tysięcy ton miału węglowego. Do Łomży koleją pięć firm ściąga rocznie około 70 tysięcy ton towarów. Ogromny problem, po zapowiedzianej z końcem roku likwidacji linii kolejowych Łomża – Śniadowo i Łapy – Ostrołęka, mieliby także eksporterzy. Tylko ze Śniadowo koleją rocznie wysyłane jest około 135 tysięcy ton towarów – podaje Piekarski, który podczas ostatniej sesji Rady Miasta Łomża skierował do prezydenta miasta pytanie co zamierza z tym zrobić?
Dwa tygodnie temu PKP Polskie Linie Kolejowe ogłosiły listę linii definitywnie wyłączonych z eksploatacji, z końcem grudnia 2013 roku. Są na niej także nasze linie kolejowe Łomża – Śniadowo i Łapy – Ostrołęka. I choć dotychczas szczątkowy ruch kolejowy – jedynie towarowy - odbywa się na linii Łomża – Śniadowo i Śniadowo – Ostrołęka, to - jak przekonuje Henryk Piekarski – nasze okno na świat, którego zamknięcie boleśnie odczują wszyscy.
- Dziś koleją do Łomży dowożony jest miał węglowy. Gdy trzeba było przewozić go samochodami z szacunków jakie ma MPEC wynika, że każda tona musiałaby być droższa o co najmniej 10 zł – mówi Piekarski. - Do miasta koleją poza węglem nie tylko na potrzeby MPEC dowożone są także cement, nawozy mineralne, czy kruszywo do zakładów budowy dróg. Ale likwidacja połączenia kolejowego ograniczałaby szanse na pomyślny start i rozwój podstrefy ekonomicznej, na którą mamy nadzieję – podkreśla radny.
Jego obawy podziela również prezydent Mieczysław Czerniawski.
- Likwidacja towarowego taboru kolejowego jest dla nas niezmiernie niebezpieczna – mówił podczas środowej sesji Rady Miasta odnosząc się do pytań radnego Piekarskiego.
Prezydent zapowiedział, że zostaną wysłane w tej sprawie pisma do wicepremiera Janusza Piechocińskiego, ministra transportu Sławomira Nowaka i szefa PKP PLK. Mówił także, że o wsparciu inicjatywy obrony kolei rozmawiał już z marszałkiem województwa Jarosławem Dworzańskim.