DNA, przebiegły księgowy, amfa i niepoczytalny ochroniarz
- Zarówno we wsiach, jak i w miastach dawnego Łomżyńskiego popełniano w 2012 roku mniej przestępstw, bo zarejestrowaliśmy o 467 mniej spraw niż w roku 2011 – twierdzi Tomasz Wilk, prokurator okręgowy Prokuratury Okręgowej w Łomży. - W 2012 roku do prokuratur na naszym terenie wpłynęło 7 927 spraw, natomiast na każde 100 spraw 57 kończyło się aktem oskarżenia. To najlepszy wynik w Apelacji Białostockiej, do której należą okręgi łomżyński, suwalski, białostocki i olsztyński. Podczas konferencji, podsumowującej pracę Prokuratury Okręgowej i Prokuratury Rejonowej w Łomży, prowadzący śledztwa odkryli kulisy mało dotąd znanych spraw.
Najbardziej bulwersującą sprawą minionego roku było wielokrotne zabójstwo dzieci w Hipolitowie. W poniedziałek biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku na podstawie badań DNA stwierdzili, że czworo noworodków, dwie dziewczynki i dwóch chłopców, to dzieci 42-letniej Beaty Z. i jej konkubenta. Jednak oskarżona przyznała się do zabicia pięciorga swoich dzieci, choć piątego ciała nie znaleziono. Stąd Prokuratura Okręgowa przedłużyła aresztowanie i śledztwo w tej sprawie do 27 kwietnia. Oprócz tego, do końca lutego będzie prowadzić odrębne postępowanie w sprawie sposobu sprawowania nadzoru kuratorskiego nad rodziną Beaty Z.
Szczytem przebiegłości wykazał się Iwo W., księgowy jednej z łomżyńskich firm w latach 2005 – 2012. Opracował i wdrożył system wyprowadzania pieniędzy z rachunku firmy na własne konto, przez co „zniknęło” prawie 600 tysięcy złotych. Postępowanie w tej sprawie prowadzi nadal Prokuratura Rejonowa w Łomży.
Trzem mieszkańcom Łomży nie udało się sprzedać prawie sześciu kilogramów amfetaminy, wartej na nielegalnym rynku kilkaset tysięcy złotych. Policjanci odkryli narkotyki w mieszkaniu 35-letniego Wojciecha Z., do którego sprowadzał amfę 33-letni Marcin L., a w obrocie uczestniczył 38-letni Artur M. Prokuratorzy nie ustalili, gdzie amfetaminę wyprodukowano i skąd ją sprowadzano. Trzem mężczyznom, karanym już wcześniej za podobne przestępstwa, sąd wymierzył odpowiednio kary pozbawienia wolności: cztery i pół roku, cztery lata oraz rok i dziesięć miesięcy.
35-letni ochroniarz Sebastian K., który pracował w oddziale ZUS w Łomży, usiłował zabić jedną z pracownic. Najpierw osaczał ją w Internecie i telefonicznie, wysyłając smsy w celu nawiązania kontaktu. Ponieważ kobieta nie odpowiadała, w lipcu na parkingu przed ZUS-em wtargnął po pracy do jej samochodu i zaczął zadawać ciosy w szyję i w klatkę piersiową. Na szczęście dla zaatakowanej, szaleniec w aucie miał dość ograniczone ruchy. Badania biegłych psychiatrów w Choroszczy wykazały, że w chwili czynu był niepoczytalny, więc śledztwo umorzono. Ponieważ biegli stwierdzili też, że istnieje niebezpieczeństwo popełnienia przez niego podobnych czynów, dlatego został osadzony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Mirosław R. Derewońko