Jakiegoś cyrografu, ani cudownej recepty nie ma, ale jak mówi jest alternatywą
Profesor Piotr Gliński, kandydat na kandydata na premiera był w Łomży. Najpierw spotkał się ze studentami PWSIiP a później, w biurze poselskim posła Lecha Kołakowskiego z kilkudziesięcioma lokalnymi działaczami Prawa i Sprawiedliwości. - Za dwa tygodnie zostanie złożony wniosek o konstruktywne votum nieufności z profesorem Piotrem Glińskim jako kandydatem na nowego premiera – mówił poseł witając go na spotkaniu w swoim biurze. - W tej chwili trudno mi powiedzieć, że będzie to za dwa tygodnie – odpowiadał profesor Gliński. - Był plan jesienny, ale z uwagi na dynamikę życia politycznego został przełożony. Czekamy na odpowiedni czas polityczny. To jest decyzja władz PiS - mówił podkreślając, że sam nie jest członkiem partii, a jego relacje z prezesem Jarosławem Kaczyńskim opierają się na zaufaniu, „bo jakiegoś cyrografu nie ma i nie może być”.
Prawo i Sprawiedliwość zgłoszenie kandydatury profesora Piotra Glińskiego na premiera wraz z wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska zapowiedziało 1 października 2012, ale do tej pory do złożenia takiego wniosku nie doszło. Podczas spotkania w Łomży profesor tłumaczył, że merytorycznie uzasadniony wniosek, bo tylko taki jest wymagany przy zimnie rządu na podstawie artykułu 158 Konstytucji, jest już przygotowany. Ma około stu stron. Kiedy będzie złożony na razie jednak nie wiadomo.
- Musi być odpowiedni moment polityczny – mówił profesor Piotr Gliński zwracając uwagę, że zgodnie z Konstytucją do jego złożenie PiS ma odpowiednią liczbę posłów (musi go poprzeć co najmniej 46 posłów), ale do odwołania rządu Donalda Tuska potrzebna jest większość ustawowej liczby posłów czyli ponad 230. - Musimy uzyskać poparcie w parlamencie i to jest zadanie dla mnie, bo PiS z tym miałoby problemy – dodawał profesor mówiąc, że te rozmowy z politykami w Sejmie i będzie prowadził dopiero po formalnym złożeniu wniosku o votum nieufności.
Profesor Piotr Gliński podkreślał, że nie jest to projekt antydemokratyczny, a raczej „projekt racjonalizowania demokracji”, i „próba zmiany polskiego życia politycznego”.
- Władza nie spełnia oczekiwań i nadziei Polaków – mówił profesor wskazując na sondaże, które pokazują, że 65-70% obywateli dziś negatywnie ocenia działania rządu i premiera Donalda Tuska.
Profesor Gliński mówił, że od chwili wskazania go przez PiS, największą partię opozycyjną, jako kandydata na premiera rządu technicznego prowadzi intensywne rozmowy „z profesorami, ale także z wybitnymi praktykami” o utworzeniu nowego rządu.
- Trudno jest znaleźć specjalistów, którzy są w stanie w tej chwili dać głowę, a nie są członkami PiS – dodawał.
Cudownej recepty nie ma
Profesor Gliński na pytania z sali za jaką koncepcja rozwoju Polski się opowiada mówił, że forsowana przez rządzących koncepcja polaryzacyjno-dyfuzyjna rozwoju kraju „jest błędem intelektualnym”.
- Przecież Państwo sami widzicie, że duże ośrodki nie dzielą się, ale wysysają z regionów – mówił profesor.
Podkreślał, że nie ma jednej cudownej recepty, która rozwiąże problemy Polaków, ale jest wiele małych zmian, które trzeba jednocześnie wprowadzić, to wówczas przyniosą oczekiwane rezultaty.