21-letnia Monika szuka „bliźniaka genetycznego”
Młoda mieszkanka Kolna choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Choć początkowo wydawało się, że z chorobą szybko wygra bo lekarze znaleźli dla niej dwudziestu potencjalnych dawców szpiku kostnego, po szczegółowych badaniach okazało się, że żaden z nich nie spełnił wymogów do przeszczepu. Teraz znajomi Moniki rozpoczęli akcję poszukiwania dla niej „bliźniaka genetycznego”. Pomóc mogą także mieszkańcy Łomży - Pamiętajcie, że jeśli to nie dla mnie będzie szpik to zawsze możecie uratować kogoś innego i to jest bycie prawdziwym bohaterem. Jeden woreczek, a może dać komuś szanse na bycie takim jak Ty, zdrowym, silnym człowiekiem – napisała Monika na Facebook.
- Czuję się bardzo dobrze, mam chęć do robienia wielu rzeczy jednak nie pozwala mi na to moje zmęczenie, ale to wszystko przez cytostatyki, które leczą a zarazem kaleczą – pisze Monika, która o swojej chorobie dowiedziała się w lutym. - Na początku nie chciałam jakiejkolwiek pomocy, aby organizować akcje w sprawie znalezienia dla mnie bliźniaka genetycznego, bo dnia 25.07.2012r. lekarze powiedzieli mi wspaniałą wiadomość że mam 20 potencjalnych dawców, ponieważ mogą wybrać tego silnego, zdrowego i najlepszego.
Teraz tylko czekanie na telefon z Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórek. Na telefon czekałam ponad dwa miesiące w czasie tym miałam dwie chemie podtrzymujące. Telefon, który dostałam nie był zadowalający, okazało się, że z 20 bliźniaków zrobił się żaden. Lekarze po zrobieniu dokładniejszych badań stwierdzili, że nie ma 100% zgodności. To, że choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną jest rozwiązanie, zrobienie autoprzeszczepu czyli przeszczep z moich zdrowych komórek, które gdzieś tam się pochowały. Po pobycie miesięcznym we Wrocławiu i dokonaniu dwóch separacji wynikło, że nie ma szans na autoprzeszczep. Traf prosto w serce, tysiąc myśli, co będzie?
Mój prowadzący lekarz powiedział mi że jeśli po pobraniu szpiku będzie CD34+ to pobiorą mi komórki z kości biodrowej dając mi głupiego jasia (znieczulenie ogólne) pobiorą zdrowe komórki ze szpiku i uda się zrobić przeszczep, a jeśli nie to przez dwa lata będę na chemii podtrzymującej w Klinice w Białymstoku. To mi nie daje całkowitej gwarancji bycia zdrowym człowiekiem, bo choroba może wrócić i znów wszystko od początku. Ale ja mam taki charakter, że się nie poddam do ostatniego oddechu, może się walić, 100 problemów na głowie, nie i już. Mam w sobie więcej energii jak jakakolwiek elektrownia. Piszę to, bo chcę prosić o pomoc a zarazem dziękować, chociaż słowo dziękuje to za mało.
Pamiętajcie, że jeśli to nie dla mnie będzie szpik to zawsze możecie uratować kogoś innego i to jest
bycie prawdziwym bohaterem. Jeden woreczek, a może dać komuś szanse na bycie takim jak Ty, zdrowym, silnym człowiekiem.
Oddanie szpiku nie boli, bo to nie wygląda tak jak mi to będą robić, tylko wsadzą dwa welflony, w jedną żyłkę i drugą. Po przesiedzeniu (chyba) 4 godzin na wygodnym fotelu, możesz być z siebie dumny, bo Twój szpik będzie walczył już w czyimś organizmie po czym daje drugie życie.
„Bliźniak genetyczny” dla Moniki w Łomży
Monika ma w sobie tyle siły i wiary w powrót do zdrowia, że jest to godne podziwu – napisała do nas o tej akcji jej koleżanka Monika zachęcając także łomżan do rejestrowania się w bazie dawców szpiku. - Im więcej osób zgłosi się, zarejestruje jako potencjalny dawca, tym większa jest szansa na znalezienie bliźniaka genetycznego. Od 17 do 31 grudnia w szpitalu w Łomży można pomóc Monice. Należy zgłosić się do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa (na I piętrze, obok poradni laryngologicznej) i poddać się krótkiemu badaniu, które polega na stwierdzeniu zgodności szpiku.
zobacz: www.facebook.com/events/472344382811282/
