„Złoty trójkąt” szans czy żalów i pretensji?

Najwyższy czas „aby pomyśleć strategicznie” apelował dr Wojciech Winogrodzki w sprawie rozdziału środków z Unii Europejskiej. Jak mówił, należy skoncentrować siły, aby pieniądze te wspomagały wzrost naszego PKB, a „nie szły w gwizdek”. Winogrodzki był jednym z uczestników spotkania zorganizowanego przez Podlaskie Forum Gospodarcze z prezydentami Białegostoku, Suwałk i Łomży poświęconego „współpracy pomiędzy samorządem gospodarczym, terytorialnym i nauką”. Każda ze stron – samorządowcy, przedsiębiorcy i uczeni - mówili, jak są sobie nawzajem potrzebni i – jak zauważali niektórzy uczestnicy spotkania – już od lat na mowie o tym się kończy. - Przez dwa lata nikt z uczelni się nami nie interesował – żalił się Marek Szymański właściciel firmy TMT z Łomży. - Nie łudźcie się Państwo, że przyjdą tu inwestorzy z zewnątrz, bo nie ma dróg i kadry – mówił Jan Kurpiewski.
Spotkanie przedsiębiorców i naukowców z Tadeuszem Truskolaskim, prezydentem Białegostoku, Czesławem Renkiewiczem, prezydentem Suwałk i Mieczysławem Czerniawskim, prezydentem Łomży, odbyło się w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży.
Uczestniczyli w nim także wicemarszałek Jacek Piorunek i wicewojewoda Wojciech Dzierzgowski.
„Dolina edukacyjna”
Rektor łomżyńskiej PWSIiP Robert Charmas wizje rozwoju miasta i regionu wiązał z rozwojem uczelni. Mówił, że w Łomży jest około tysiąca wykładowców, tysiąca nauczycieli i ponad cztery tysiące studentów. Opierając się na wynikach badań naukowych przekonywał, że każdy przyjęty nowy student powoduje wzrost miejsc pracy i przyrost mieszkaniowców miasta.
- Przemysł i produkcja nie przyjdą tam gdzie nie ma dróg, ale naukowiec przyjdzie – mówił postulując wpisanie rozwoju uczelni do strategi rozwoju województwa podlaskiego i stworzenie swoistej „Doliny edukacyjna” na kształt słynnej amerykańskiej Doliny Krzemowej.
Samorządowcom „zależy na rozwoju przedsiębiorczości”
Prezydent Mieczysław Czerniawski zapewniał, że rozwój uczelni jest wpisany w strategię rozwoju Łomży. Mówił też, że jego polityce wspierania przedsiębiorców. Ma to objawiać się utworzeniem w ratuszu Centrum Obsługi Inwestora, porozumieniem o współpracy z Polską Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, działaniami zmierzającymi do utworzenia podstefy Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, uzbrajaniem terenów inwestycyjnych i powołaniem Parku Przemysłowego Łomża, w którym za 19 mln zł, w tym 7,5 mlnz zł dofinansowania unijnego, ma powstać Inkubator Przedsiębiorczości.
Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz mówił, że 13 grudnia w tym mieście otwarty zostanie Suwalski Park Naukowo technologiczny, który powstał za 66 mln zł. Niestety jak przyznawał zainteresowanie nie jest największe nawet pomimo tego, że zaproponował wywodzącym się z miasta studentom kończącym uczelnie nie tylko w Suwałkach, ale i w Polsce, aby lokowali tu swoje firmy i przez rok działali za darmo.
- Nam zależy na rozwoju przedsiębiorczości z dwóch prozaicznych powodów – podatków i miejsc pracy – mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku
Podkreślał, że także w stolicy województwa jeszcze w tym roku ma zostać otwarty, przynajmniej częściowo, podobny park naukowo-technologiczny, który „zweryfikuje i wprowadzi w życie teoretyczne założenia” o współpracy w ramach tzw. złotego trójkąta – samorząd – naukowcy – biznes.
Przedsiębiorcy chcą mieć wpływ
- Nikomu w tym kraju nie zależy, aby samorząd gospodarczy był silny – oceniał Witold Karczewski, Prezes Izby Przemysłowo-Handlowej w Białymstoku, mówiąc o tym, że w wielu sprawach głos przedsiębiorców nie jest brany pod uwagę.
- Ta sól tej ziemi, może tego nie wytrzymać – mówił o podnoszonych przez samorządowców podatkach lokalnych obciążających przedsiębiorców.
Karczewski apelował także o powołanie przy marszałku województwa Rady Przedsiębiorców i ścisłą współpracę z uczelniami.
- Jesteśmy gotowi swoje miejsca pracy udostępnić na praktyki, a być może i na warsztaty bo wyposażenie w firmach jest niejednokrotnie lepsze niż w uczelniach – deklarował, podkreślając, że dziś bolączką pracodawców jest brak odpowiednio wykształconych przede wszystkim zawodowo pracowników.
Na nieodpowiednie wyedukowanie absolwentów nie tylko uczelni wyższych, ale także uczniów szkół średnich i zawodowych uwagę zwracali także inni przedsiębiorcy i m.in. prof. Roman Engler, rektor prywatnej Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży.
- Tylko 1/3 studentów, którzy zaczęli studia na budownictwie dotarła na siódmy semestr – mówił podkreślając, że większość odpadła bo trzeba było zaliczyć matematykę czy rysunek techniczny.
Czas „aby pomyśleć strategicznie”
Uwagę uczestników spotkania na najważniejsze kwestie – właściwego wykorzystania środków unijnych „póki je jeszcze mamy” skierował dr Wojciech Winogrodzki. Prezes białostockiej firmy T-Matic, ale także prezes zarządu Podlaskiego Związku Pracodawców i wykładowca Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży mówił, że przedsiębiorcy z regionu coraz bardziej zostają w tyle za resztą kraju. Są mało konkurencyjni, spada poziom eksportu i zyskowność sprzedaży.
- Tempo naszego rozwoju jest niższe niż reszty kraju. Produkując Krajowy Brutto (PKB) mamy na poziomie 3/4 średniej krajowej – alarmował Winogrodzki podkreślając, że to efekt niskiej jakości innowacyjności naszych przedsiębiorstw, które konkurują w zasadzie tylko ceną. - Ta strategia nie daje rozwoju firm – podkreślał.
Jego zdaniem, najwyższy już czas, „aby pomyśleć strategicznie” i starać się podnieść PKB naszego województwa poprzez podnoszenie konkurencyjności przedsiębiorstw, co umożliwią jedynie „kadry wysokiej jakości”.
- Podlaskich przedsiębiorców nie stać, aby wykonać to własnymi siłami – mówił Winogrodzki podkreślając, że na świecie, ale także w Polsce, stworzenie nowoczesnego stanowiska pracy wiąże się z gigantycznymi nakładami rzędu 1-3 mln euro.
Tymczasem dotychczas tylko niewielka część środków unijnych skierowaliśmy na wsparcie przedsiębiorców, a ogromne kwoty „idą w gwizdek” - mówił Winogrodzki wskazując choćby środki z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki, ale także na środki unijne z „sektora uczelni”, które wydano przede wszystkim na budynki, a nie na badania.
- Musimy jasno określić, czy my te środki wydamy na wspieranie rozwoju PKB, czy też na inne zbożne cele, ale nie przynoszące takiego rozwoju – mówił Winogrodzki.