Muzyczna podróż na Bliski Wschód
Kamil Radzimowski, jeden z nielicznych polskich wirtuozów gry na duduku - pochodzącym z Armenii instrumencie dętym, wystąpił w Łomży. Solista z towarzyszeniem Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego pod dyrekcją Tadeusza Wicherka wykonał m.in. muzykę z filmów „Gladiator” i „Pasja” – Jeżeli ktoś usłyszy ten instrument po raz pierwszy, zakochuje się w nim od razu – podkreśla Kamil Radzimowski. – Jest w tym brzmieniu coś pierwotnego, co dociera do głębi serca, działa na uczucia. Nie ma na świecie instrumentu, oprócz głosu ludzkiego, na którym można oddać większe emocje!
Kamil Radzimowski to multiinstrumentalista. Jest pianistą i organistą, gra również na akordeonie i gitarze. Długo szukał swego wymarzonego instrumentu, którym okazał się znany już od trzech tysięcy lat duduk. To bardzo rzadki instrument, do tego właściwie nieznany w Polsce.
– Bardzo lubię muzykę wschodnią, brzmienia i skale wschodnie – mówi Radzimowski. – Długo szukałem takiego instrumentu jak duduk. Kiedy już znalazłem to wymarzone brzmienie, dowiedziałem się, że to duduk, chciałem go kupić. Ale pojawił się problem, gdzie to zrobić. I trzeba było znaleźć mistrza, który wyrabia takie instrumenty. Jest to bardzo skomplikowane i zajmuje się tym tylko kilku mistrzów w Armenii. Ale w końcu udało mi się je kupić. Na duduku i zurnie gram dwa lata. Bardzo trudno się na nich gra, ale jeżeli jest trochę talentu, dużo pracy i kocha się tę muzykę – można się nauczyć. Wcześniej nigdy nie grałem na żadnym dętym instrumencie, ale jakoś się udało!
O tym, jak w tak krótkim czasie artysta opanował do perfekcji grę na duduku i zurnie mogli przekonać się łomżyńscy melomani. Radzimowski zarówno w autorskich kompozycjach oraz tematach z filmów „Gladiator” i „Pasja” okazał się wirtuozem najwyższej klasy, mistrzem nastroju i orientalnych rytmów, czerpiącym natchnienie zarówno z muzyki ludowej, etnicznej, jak i New Age. Do filmowego klimatu części repertuaru solisty dostosowała się również orkiestra Filharmonii Kameralnej, wykonując suitę Wojciecha Kilara z filmu „Portret damy” oraz wiązankę melodii z popularnych polskich seriali.
– Połączenie brzmienia duduka z brzmieniem orkiestry zawsze się sprawdza – ocenia Kamil Radzimowski. – Brzmi to fenomenalnie! I podoba się malutkim dzieciom w wieku 6-7 lat, starszym i nawet dużo starszym ludziom, melomanom i nawet tym, którzy słuchają muzyki bardzo ciężkiej, nawet heavy metalu!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk