Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 28 marca 2024 napisz DONOS@

Pił w Spale, spał w Pile, zaśpiewał w Łomży

Artur Andrus rozgrzał do czerwoności Łomżyńską Jesień Kulturalną. Występ popularnego artysty kabaretowego i konferansjera oparty był na przebojowych piosenkach z jego platynowej płyty „Myśliwiecka”. Nie zabrakło też humoru najwyższej próby, wiersza ułożonego na poczekaniu ze słów podanych przez publiczność oraz innego, napisanego tuż przed występem, na podstawie wiadomości z łomżyńskich portali i lokalnej prasy. – Zajmuję się na takich spotkaniach udowadnianiem, że jesteśmy jednym z najmniej banalnych narodów świata i żyjemy w jednej z najmniej banalnych części tego świata! – podkreślał Artur Andrus.

Artur Andrus już od kilkunastu lat jest znany tym wszystkim, którzy cenią wyrafinowane poczucie humoru, subtelną polszczyznę i rozrywkę na najwyższym poziomie. Jednak jego popularność wzrosła niewyobrażalnie po ukazaniu się, wiosną tego roku, albumu „Myśliwiecka”. Kupiło go już ponad 30 tysięcy ludzi i wciąż nie schodzi z listy najpopularniejszych płyt, utrzymując się od 35. tygodni w ścisłej czołówce. 
– Z tą płytą na pewno dotarłem do nieco innej publiczności – mówi Artur Andrus. – Ludzie, którzy znali mnie wcześniej może kojarzyli, że coś śpiewam, ale ta płyta jakoś tak szeroko poleciała po świecie, że podejrzewam parę osób, które wcześniej się nie interesowały tą częścią mojego działania zobaczyły, że coś takiego jest.
Płyta ukazała się nakładem jednej z dwóch największych firm w Polsce,  wydającej do niedawna  niemal wyłącznie muzykę… metalową. Obecnie Artur Andrus jest jednym z najpopularniejszych artystów wytwórni Mystic, obok: Marii Peszek, Grzegorza Turnaua, Czesława Mozila, Gaby Kulki, Hunter i Behemoth. 
– Wcześniej nie interesowałem się rynkiem muzycznym na tyle, żebym sprawdzał, kto i co u kogo wydaje – zauważa Artur Andrus. – Mystic Productions, z którą współpracę sobie bardzo cenię, to wytwórnia prowadzona przez ludzi, którzy wydają, co im się podoba. Dlatego to nie było tak, że wysłałem jakieś swoje garażowe nagranie do Mystica i zapytałem, czy by mi to wydali. Szef tej wytwórni, Michał Wardzała, przysłał mi SMSa, że ma propozycję wydania mojej płyty. I stwierdziłem, że jeżeli jemu się to podoba na tyle, że chce w to zainwestować własne pieniądze, jest na tyle otwarty, że przyjmuje wszelkie sugestie, jak chcemy to zrobić, to dlaczego nie spróbować. I udało się! Nie spodziewałem się, że ta płyta będzie tak docierała do ludzi. Traktowałem ją jako pamiątkowe wydawnictwo, bo mam tendencje do bałaganiarstwa i wiem, że gdybym tych piosenek nie nagrał, gdzieś by się pogubiły.
Ogromnym zainteresowaniem cieszą się też koncerty promujące „Myśliwiecką” i nie inaczej było też w Łomży. Artysta rozpoczął występ wielkim przebojem „Piłem w Spale, spałem w Pile”, a był to dopiero początek kabaretowego trzęsienia ziemi niczym z filmów  Hitchcocka.
Andrus z ogromną swobodą połączył w swym programie utwór „Petersburg” czeskiego barda Jaromíra Nohavicy, kojarzący się z big beatem lat 60., zapowiedziany jako odpowiedź na twórczość Piotra Rubika  hit „Królowa nadbałtyckich raf” oraz poddańczy hołd dla kobiet czyli „Piosenkę o podrywie na misia”.
Były też żartobliwe monologi, kolekcja dziwactw oraz przejawów czarnego humoru i poetyckie improwizacje. Jedną z nich artysta przygotował tuż przed koncertem po lekturze lokalnych wiadomości. Kolejną napisał w ciągu kilku minut w garderobie na podstawie ośmiu słów podanych przez publiczność, gdy muzycy jego zespołu grali wiązankę popularnych tematów filmowych Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza w jazzowych opracowaniach, z „Janosikiem” i „Stawką większą niż życie” na czele. O tym, że był to  jednak koncert promujący płytę, przypomniały zebranym ostatnie utwory: punkowy „Glanki i pacyfki” o koegzystencji punków i skinów oraz utwór zapowiedziany jako „piosenka z cyklu: Jezu, po co on to robi, czyli znajdź 10 szczegółów różniących tę wersję od oryginału”. Tym ostatnim bisem okazał się wielki szlagier Międzynarodowego Festiwalu Interwizji w Sopocie przed 35. laty – „Malovaný džbánku” z repertuaru Heleny Vondráčkovej – w zaskakującym opracowaniu muzycznym oraz choreograficznym.
– Ja też się tym bawię – podkreśla Artur Andrus. – Lubię grać takie występy jak ten tutaj z tego powodu, że mam ze sobą świetnych muzyków – sam lubię posłuchać jak oni grają. Gorzej z tym moim śpiewaniem, ale mam nadzieję, że nie za bardzo przeszkadza. Staram się też, żeby było to na tyle różnorodne, żeby pojawiały się tutaj różne rzeczy. Bo ja nie piszę takich programów jak moi koledzy, artyści kabaretowi, którzy zapisują wszystko od „Dobry wieczór” do „Dobranoc”, jeżdżą z tym programem rok i po roku piszą nowy. To co mam w tym programie to rzeczy, które mi się zbierały przez lata, jak mam coś aktualnego to dorzucam  to do programu i dlatego on tak ewoluuje – niby jest ten sam, ale cały czas się zmienia.

Wojciech Chamryk 
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk

240308092554.png

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę