Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 25 kwietnia 2024 napisz DONOS@

ŁKS „zestrzelił” Sokoła

Główne zdjęcie
Marcin Truszkowski

Po pięciu meczach bez zwycięstwa trzy punkty na swoim koncie zapisali piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W sobotę łomżanie na własnym stadionie pokonali zespół Sokoła Ostróda 3:0. Gole strzelali Laskowski (54. minuta), Truszkowski (65.) i Szostek (70.)

Od początku spotkania na stadionie przy ul. Zjazd trwała zażarta, wyrównana walka. Już w 2. minucie goście stworzyli sobie pierwszą dobrą okazję, ale strzał jednego z zawodników Sokoła został zablokowany. W odpowiedzi składną akcje przeprowadzili ełkaesiacy, ale kończący ją Adrian Mleczek uderzył zbyt słabo i bramkarz Piotr Sikora poradził sobie bez problemów. W 9. minucie powinno być 1:0 dla przyjezdnych. Dużą niefrasobliwością w defensywie popisali się łomżanie i przyjezdni byli bardzo blisko pokonania Rafała Rakowieckiego. Na szczęście tego dnia nie mieli zbyt dobrze nastawionych celowników, bo nawet z bliskiej odległości nie potrafili skierować piłki do bramki. Łomżanie także nie grzeszyli skutecznością. W 14. minucie przed szansą pokonania Sikory stanęli kolejno Przemysław Olesiński i Marcin Truszkowski, ale ich strzały odbijał golkiper Sokoła. Chwilę później miejscowi powinni prowadzić, po tym jak Mleczek otrzymał idealne podanie od Mateusza Laskowskiego. Będąc na 8 metrze przed bramką gości napastnik ŁKS-u zamiast strzelać, zdecydował się na zwód dając tym samym czas obrońcom na zablokowanie i zażegnanie niebezpieczeństwa. Ostródzianie nie pozostawali dłużni i do końca pierwszej połowy stworzyli sobie jeszcze trzy dobre okazje do zmiany wyniku. Na bramkę Rakowieckiego z dystansu uderzali Maciej Szostek i Bogdan Miłkowski, ale piłka przelatywała o centymetry od celu. W 36. minucie szybką kontrę przeprowadził Paweł Szymański. Po minięciu obrońców ŁKS-u znalazł się sam na sam z golkiperem zespołu z Łomży, ale ponownie uderzył obok bramki. 

Na drugą połowę z większą wolą zwycięstwa wyszli gospodarze. I już 54. minucie udało im się pokonać bramkarza Sokoła. Długim podaniem z głębi pola popisał się Łukasz Grzybowski. Piłka trafiła do Laskowskiego, który mimo asysty obrońcy, technicznym strzałem z 18 metrów przelobował wychodzącego z bramki Sikorę. Po tym golu łomżanie chcieli pójść za ciosem, ale 7 minut później znakomitych okazji nie wykorzystali Olesiński oraz Łukasz Tarnowski. Jednak, jak głosi przysłowie, co się odwlecze to nie uciecze. W 65. minucie było już 2:0. Po szybkiej akcji na bramkę rywali uderzał Laskowski. Ten strzał zdołał jeszcze wybronić bramkarz Sokoła, ale 
już przy dobitce Truszkowskiego był bezradny. Po tym golu goście wyglądali już jakby zeszło z nich powietrze. A gospodarze grając już "na luzie" stwarzali sobie kolejne okazje do podwyższenia wyniku. W 70. minucie z rzutu wolnego uderzał Truszkowski. Piłka trafiła w głowę Macieja Szostka i wpadła "za kołnierz" zaskoczonego bramkarza gości. Łomżanie mogli wygrać to spotkanie zdecydowanie wyżej, ale w ostatnim kwadransie dobrych okazji nie wykorzystali Laskowski oraz dwukrotnie Truszkowski. 

- Z mojej perspektywy było to dziwne spotkanie. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa, ale uważam, że jest za wysokie. Widzieliśmy dwie różne połowy. W pierwszej to my mogliśmy sobie ten mecz ustawić. Ale jak się nie strzela w takich sytuacjach, jakie my mieliśmy to w pewnym momencie przeciwnik, jak to się mówi "napocznie" i wygrywa. Mam mieszane uczucia, ale takie mecze się zdarzają - podsumował spotkanie trener Sokoła. Czesław Żukowski. 

- Zgadzam się z trenerem Sokoła, że trochę za wysoko wygraliśmy dzisiaj. Z przebiegu gry były to równorzędne drużyny. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Gdyby rywale wykorzystali swoje okazje mogło być tak jak w poprzednim meczu na tym stadionie, gdzie przegraliśmy. Tym razem jednak nasza niefrasobliwość w defensywie nie została skarcona. Mamy tu duże pole do nadrobienia i będziemy musieli nad tym mocno popracować, bo rywale nie mogą tak łatwo i tak często stwarzać sobie dobrych sytuacji pod naszą bramką - powiedział szkoleniowiec ŁKS-u, Mariusz Bekas - W drugiej połowie bramka, którą zdobyliśmy otworzyła wynik i grało nam się łatwiej. Potem padły dwa kolejne gole, a przy dużym szczęściu  mogliśmy zdobyć jeszcze jedną lub dwie kolejne. Mecz był wyrównany, ale na pewno tak dobrze jak na wynik 3:0 nie graliśmy. 

is


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę