ŁKS wreszcie nie przegrał...
Piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża przełamali w końcu serię porażek. Zawodnicy Mariusza Bekasa w sobotę, 27 października bezbramkowo zremisowali w Działdowie z tamtejszym Startem. - Mam po tym meczu niedosyt. Gospodarze praktycznie tylko dwa razy zagrozili naszej bramce po stałych fragmentach gry, gdy w pierwszej połowie grali z wiatrem. Z kolei na ich polu karnym całe spotkanie coś się działo, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Mimo, że zdobyliśmy tylko jeden punkt, to chciałbym podkreślić dobrą grę i zaangażowanie swoich zawodników - powiedział po spotkaniu trener Bekas.
Po ostatnim, słabszym występie w spotkaniu z Olimpią 2004 Elbląg, łomżanie bardzo chcieli pokazać się z dobrej strony i zainkasować trzy punkty. Okazja ku temu była idealna, bo Start to już nie ta sama drużyna, która w ubiegłym sezonie pewnie wygrała trzecioligowe rozgrywki. Podopieczni trenera Wojciecha Tarnowskiego po trzynastu kolejkach zajmowali dopiero 9. miejsce, mając na koncie 18 punktów, czyli o trzy punkty mniej niż ŁKS.
W pierwszej połowie silnie wiejący wiatr skutecznie utrudniał naszym zawodnikom konstruowanie dokładnych akcji ofensywnych. Jednak w 33. minucie łomżanie byli bardzo blisko wyjścia na prowadzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Startu, Kamilem Jędrzejewskim, znalazł się bowiem Marcin Truszkowski, ale ten wyczuł intencje strzelca i zdołał odbić piłkę. Sporo zamieszania pod bramką rywali robiły również rzuty z autu dobrze wykonywane przez wracającego do składu po absencji za kartki Roberta Cychola. Gospodarze również kilka razy zbliżyli się pod pole karne ełkaesiaków, ale mimo "pomocy" ze strony wiatru, nie zagrozili bramce Rafała Rakowieckiego.
Po zmianie stron zdecydowaną przewagę osiągnęli przyjezdni. Tym razem to oni grali z wiatrem, co skrzętnie starali się wykorzystywać. Już chwilę po wznowieniu gry mocnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Bartosz Sulkowski, ale Jędrzejewski nie dał się pokonać. Chwilę później przed drugą idealną szansą w meczu stanął Truszkowski, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. W 70. minucie ładny strzał z dystansu oddał Albert Rydzewski, ale i tym razem golkiper gospodarzy pokazał swój kunszt odbijając piłkę. Ostatecznie, mimo przewagi zespołu z Łomży, spotkanie zakończyło się podziałem punktów, co z przebiegu gry na pewno cieszy zawodników i kibiców gospodarzy. Piłkarze ŁKS-u natomiast, szczególnie w drugiej połowie prezentowali się nieźle, ale trudne warunki atmosferyczne nie pozwalały na pokazanie pełni możliwości piłkarskich.
Po czternastu kolejkach ŁKS w dalszym ciągu zajmuje 7. miejsce, tracą do lidera, Mrągowii Mrągowo siedem punktów. Kolejne spotkanie biało-czerwoni zagrają w przyszłą sobotę, 3 listopada na własnym boisku, a ich rywalem będzie Sokół Ostróda. Początek meczu o godz. 14.00.
***
Mecz 14. serii spotkań mieli rozegrać również piłkarze rezerw ŁKS-u, jednak z powodu złych warunków atmosferycznych (boisko zasypane śniegiem) spotkanie z Orlętami Czyżew zostało przełożone na inny termin. Po "przymusowej" przerwie łomżanie w następnej kolejce zmierzą się na bocznym boisku stadionu miejskiego z Narwią Choroszcz. Ten pojedynek zaplanowano na niedzielę, 4 listopada, na godz. 14.00.
is
