Słodkie Złote Gody dla 22 par małżeńskich w Łomży
Poznali się na posiedzeniu Rady Pedagogicznej w sierpniu, a już w listopadzie było po ślubie. W Szkole Podstawowej w Śniadowie Wiesław Walczuk zobaczył latem 1962 r. – jak wspomina - „czarnulkę, okrągła buzia, sympatyczna i rozmowna”. Alicja Barbara świetnie do dziś pamięta, że też spodobał się jej od razu ten młody mężczyzna: „spokojny, zrównoważony i miły”. Najpierw chodzili na romantyczne spacery do pobliskiego lasku, zaś po pół wieku za długoletnie pożycie małżeńskie dostali na Złote Gody medal od Prezydenta RP, jak 21 innych par małżonków z Łomży.
Szarawa aura nie dopisała, lecz uroczystości w holu ratusza blasku dodawał promienny uśmiech kierownik USC Marty Biedrzyckiej, zaczynającej ceremonię w takt nostalgicznej melodii „Przy kominku” kwartetu smyczkowego Alla Breve: Jan Zugaj (skrzypce), Katarzyna Janas-Dziewa (skrzypce), Ewa Barczyk (wiolonczela) i Tatiana Baranowska (fortepian). Jubilaci ocierali łezkę...
„Podstawą miłości na całe życie są tolerancja i wyrozumiałość”
- Te medale są drobnym i symbolicznym znakiem uznania, że wytrwaliście przez 50 lat w związku małżeńskim – mówił prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski. - To wydarzenie ogromnie ważne w Waszych rodzinach. Dziękuję, że wspólnie przetrwaliście wspaniałe i trudne momenty w życiu.
Jaka jest recepta doświadczonych praktyków na miłość, trwającą ponad pół wieku...?
- Trzeba się lubić i szanować – radzi Alicja Barbara Walczuk (lat 69), nauczycielka przez 30 lat w młodszych klasach szkół podstawowych w Bronowie, Śniadowie i Piątnicy oraz w (nieistniejącej) SP nr 3 w Łomży. - Trzeba codziennie w drugim człowieku widzieć człowieka.
- Podstawą miłości na całe życie są tolerancja i wyrozumiałość – dodaje Wiesław Walczuk (lat 74), od ponad pół wieku zakochany w „sympatycznej czarnulce” i w matematyce, której uczył w podstawówce w Śniadowie i w (nieistniejącej) SP nr 6 w Łomży oraz w Liceum Medycznym, „Drzewnej” i szkołach Stowarzyszenia Wspierania Edukacji i Rynku pracy w Łomży. - Trzeba umieć razem się cieszyć i trzeba nauczyć się wzajemnie sobie wybaczać.
Prezydent życzył czcigodnym jubilatom kolejnych spotkań – jak stwierdził - „w zdrowiu, poczuciu więzi rodzinnej i szacunku, jakim dzisiaj Państwa obdarzamy”.
Małżonkowie zostali obdarowani nie tylko medalami i dobrym słowem za długoletni związek, lecz także efektownymi wiązankami kwiatów i dyplomami pamiątkowymi. I wówczas zabrzmiał jeszcze raz po latach tylko dla nich monumentalny utwór z 1842 r. Feliksa Mendelssohna: „Marsz weselny” dla zakochanych na długą drogę życia...
Młodzi duchem jubilaci umieją rozmawiać, milczeć i słuchać
Utalentowana literacko jubilatka Władysława Ślesicka obdarowała prezydenta, uhonorowane małżeństwa i ich rodziny zabawnymi wierszami - ad rem. „Oto mamy Złote Gody! Czy jest z nami ten pan młody? I czy jest ta młoda panna, taka piękna jak dziewanna? Gdy już goście odjechali i wesele się skończyło, myśmy ze sobą zostali... No i było bardzo miło. Z różnym szczęściem się toczyła nasza wspólna droga. Niosła smutki i radości – wszystko było w ręku Boga...”.
Władysława Ślesicka była nauczycielką języka polskiego i historii w szkołach podstawowych w Obrytem i Psarach, zaś jej mąż Aleksander kierowcą. Mają troje dzieci, sześcioro wnucząt i – jak mówi wesoło małżonka - „prawnuków jeszcze nie mamy, ale mamy nadzieję, że się doczekamy”.
Toast za pomyślność odznaczonych par wzniosła szampanem wiceprezydent Mirosława Kluczek: - Nauczyliście się przez pół wieku z sobą rozmawiać, ale i milczeć, kiedy trzeba milczeć. I umiecie słuchać siebie nawzajem. Wznoszę toast za spełnione marzenia i za spełnienie marzeń. Żebyście poczuli się tak samo jak przed laty, bo to znaczy, że duch ciągle młody!
Młodzi duchem wypili duszkiem szampana, zaśpiewali sobie radosne „Sto lat” i ciut rozmarzyli, kiedy zabrzmiały łagodne smyczki Alla Breve melodią Hanki Bielickiej „My z Łomży”. A cztery pyszne torty dla jubilatów i gości niech będą słodkie na cztery pory roku i cztery strony świata!
Mirosław R. Derewońko