Monika z Łomży pragnie być szachową mistrzynią świata
Po raz pierwszy poszła na kółko szachowe do „Dziewiątki” ze starszym o rok bratem Michałem. I po trzech latach została Mistrzynią Polski szachistek do lat ośmiu. Po mistrzostwach Europy w Albenie i Pradze ośmioletnia Monika Marcińczyk z Łomży szykuje się już na mistrzostwa świata, które odbędą się 6. listopada. Czemu aż tak bardzo jej na tym tytule zależy...? - Bo szachy to fajna gra, a ja lubię podróże i ludzi z różnych krajów – wyjaśnia skromna reprezentantka barw Polski.
Pierwszym „domowym” trenerem Moniki był tata Krzysztof Marcińczyk, który nauczył ją zasad królewskiej gry, kiedy dziewczynka miała pięć lat i chodziła do przedszkola Wesołe Słoneczko. Na początku zwykle przegrywała, czasem ocierając bezradnie łzę. A kiedy łzy już obeschły...
Perełka na szachowej mapie Łomży
Potem Monika doskonaliła talent i umiejętności szachowe jako uczennica Szkoły Podstawowej nr 7 w Łomży pod okiem trenera Sławomira Sobocińskiego w UKS Żak. W barwach tego klubu zdobyła mistrzostwo kraju, w Indywidualnym Pucharze Polski Młodzików do lat ośmiu, który odbywał się na przełomie kwietnia i maja w Szczyrku. Dało to jej prawo gry bez eliminacji w finale mistrzostw Polski do lat 10 na 2013 rok. Monika ma za sobą dwa udane starty międzynarodowe: rok temu była 42. na mistrzostwach Europy w Albenie (Bułgaria), a w tym roku 14. na mistrzostwach kontynentu w Pradze (Czechy). Szkoleniem mistrzyni z Łomży od pół roku zajmuje się Vafa Mammadov z Azerbejdżanu w Klubie Szachowym Maraton, którego prezesem jest Grzegorz Kotarski.
- Monika to perełka na szachowej mapie Łomży – chwali dziewczynkę prezes Maratonu Grzegorz Kotarski. - Ma ogromny potencjał! Jeśli będzie pracowita i będzie rozwijała się w dotychczasowym tempie, to ścisła czołówka europejska i światowa jest w zasięgu jej możliwości. Widzę Monikę za rok w strefie medalowej, ale dodam, że takich perełek mamy w Maratonie jeszcze kilka!
Puchary, nagrody, gratulacje i... rysowanie
Podobnego zdania o Monice Marcińczyk jest trener Vafa Mammadov. Wypowiada się z zapałem, nie ukrywając własnych aspiracji oraz nadziei na wielkie sukcesy podopiecznej przy szachownicy.
- Wszystko zależy od tego, czy dziecko, trener i rodzina stanowią jedną jakby drużynę – twierdzi Mammadov. - W tym przypadku tak jest, że każdy może każdego o wszystko zapytać. Wszystko możemy sobie powiedzieć. Dlatego powiem, że z ostatniego występu Moniki na mistrzostwach Europy jestem raczej niezadowolony. Dlaczego...? Bo dobrze znam jej możliwości.
Trener Mammadov za podstawę dobrych relacji z wychowanką uważa zaufanie. Musi być dobrym psychologiem, aby dziewczynce wytłumaczyć, że kiedy jej rówieśniczki bawią się w piaskownicy czy grają w klasy, ona ma zadania: rozrywki intelektualne. A na zabawę przyjdzie czas po treningu.
Rozumie to ośmioletnia zawodniczka, słuchająca wywodów trenera. Jeszcze nie potrafi klarownie i refleksyjnie wytłumaczyć, co ją w królewskiej grze pociąga najbardziej .
- To fajna gra. I mądra – tłumaczy spontanicznie, choć powolutku Monika. - Lubię myśleć nad szachami. Chcę mieć coraz lepsze wyniki, bo wtedy mogę podróżować na zawody. Podobają mi się podróże za granicę i spotkania z ludźmi z innych państw.
Monika jeszcze nie może z rywalkami rozmawiać po angielsku, bo języka Szekspira i Lennona dopiero zaczęła się uczyć. Zawsze bardzo denerwuje się przed każdą walką na szachownicy. To prawdziwa wojna nerwów: kto mądrzej rozegra partię i da mata. Dziewczynka na razie nie odkryła w sobie innych pasji. Gra w szachy – a nie taniec, śpiew czy lalki - to jej prawdziwie twórcze życie. Może tylko z wyjątkiem rysowania, jakiemu oddaje się z koleżankami i kolegami pod okiem wychowawczyni w szkole.
Monika zbiera zarówno od dzieci, jak i od dorosłych zasłużone gratulacje i cieszy się, że jest dumą szczęśliwej „Siódemki” i zachwyconej nią Łomży. Nieprzypadkowo na I Łomżyńskim Balu Sportu dziennikarze przyznali dziewczynce tytuł Łomżyńskiego Czempiona w kategorii „odkrycie roku”.
Mistrzynię Polski w szachach z tatą, trenerem i prezesem KS Maraton zaprosili na spotkanie prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski i wiceprezydent Mirosława Kluczek. Obdarowali gości prezentami, ale żadne nie odważyło się zagrać z Moniką. Wiceprezydent tłumaczyła, niestety, że w szachy grać nie umie, zaś prezydent – że musi się do rozgrywki z kandydatką na mistrzynią świata solidniej przygotować.
Mirosław R. Derewońko
fot. um.lomza.pl