Pierwszy sukces Juli w „Bitwie na głosy”
Drużyna Julity „Juli” Fabiszewskiej zwyciężyła w drugim odcinku programu telewizyjnego „Bitwa na głosy”, zapewniając sobie dzięki temu nietykalność w kolejnym, kiedy jedna z drużyn odpadnie. Zespół z Łomży podzielił jury, wywołał żywiołową reakcję wśród publiczności w studio i zebrał najwięcej SMSów z głosami widzów. – To wszystko dzięki tym ludziom – mówiła Jula. – Są genialni, ja jestem w nich zakochana i jestem z nich mega dumna! – Ja się dzisiaj przy tej piosence poczułem najsympatyczniej – powiedział o „I Gotta Feeling” w wykonaniu drużyny Juli charyzmatyczny rocker Titus. – Marc podał mi bez kombinowania, bez wydziwiania, na tacy, konkretnie, pięknym, niskim środkiem – może czasem nieczysto. Dla mnie jest git!
Zespół Juli pokonał ekipy: Roberta Gawlińskiego, Libera i Beaty Kozidrak i dołączył tym samym do drużyny Ewy Farnej, która zebrała najwięcej głosów w pierwszym odcinku programu. Pozostałe sześć drużyn stoczy w następną sobotę pojedynek, po którym jedna z nich odpadnie.
Każdy z wykonawców zaprezentował najpierw swoje autorskie przeboje. Łomżyńska drużyna zaśpiewała wielki przebój Juli ”Za każdym razem”. W głównych rolach zaprezentowały się w nim, m.in., Dominika Dłużewska i najmłodsza w ekipie, 13-letnia Marlena Pieńkowska.
W drugiej części programu rywalizujące o głosy telewidzów zespoły śpiewały światowe przeboje. ”I Gotta Feeling” z repertuaru The Black Eyed Peas porwało do zabawy publiczność w telewizyjnym studio, ale spotkało się z bardzo różnymi opiniami członków jury. Śpiewaczka operowa Alicja Węgorzewska –Whiskerd była zdecydowanie na nie, chociaż przyznała w podsumowaniu przed poznaniem wyników, że pewnie i tak drużyna Juli zwycięży. Wokalista grupy Acid Drinkers Tomasz „Titus” Pukacki komplementował zarówno wykonanie jak i energię młodych wykonawców, wyróżniając Marca Mavambu, głównego wokalistę obok Anny Galstyan i Dominiki Komarnickiej.
Jury pogodzili telewidzowie, przyznając zwycięstwo zespołowi Juli i udowadniając, że młoda piosenkarka z Łomży wciąż cieszy się ogromną popularnością.
– Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę w tej chwili robić to co kocham – mówi Julita „Jula” Fabiszewska. – Jest mi niezmiernie miło, że to co robię zostaje docenione, tym bardziej, że takiego odbioru ze strony słuchaczy szczerze mówiąc nie spodziewałam się. Ja na nic nie liczę, nie nastawiam się, jednak bardzo się cieszę, że są ludzie dla których mam zaszczyt tworzyć.
Wojciech Chamryk
