Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@

Derby dla ŁKS-u

Typowy mecz walki obejrzeli w środowe popołudnie widzowie zgromadzeni na stadionie miejskim w Zambrowie. O jedną bramkę lepszy okazał się w nim ŁKS 1926 Łomża, który pokonał miejscową Olimpię 1:0.

Oba zespoły przystępowały do tego spotkania podwójnie zmotywowane. W poprzedniej kolejce doznały bowiem nieoczekiwanych porażek. Olimpia 0:1 uległa na wyjeździe Mrągowii Mrągowo, a ŁKS niespodziewanie przegrał na własnym boisku z beniaminkiem, Płomieniem Ełk 1:2. Do tego było to spotkanie derbowe, a takie pojedynki uwalniają w piłkarzach dodatkowe emocje.

Od początku na boisku trwała zacięta walka o każdą piłkę. Przed pierwsze pięć minut ani jeden ani drugi zespół nie zagroził bramce rywali. Dopiero w 6. minucie pierwszy strzał oddał Kamil Zapolnik, jednak piłka poleciała obok słupka. Chwilę później przed szansą pokonania Rafała Rakowieckiego stanął Tomasz Jakuszewski, ale i on uderzył niecelnie. Łomżanie, którzy wyraźnie nastawieni byli w tym spotkaniu defensywnie, pierwszą swoją okazję mieli w 10. minucie. Wtedy to piłkę na środku boiska przejął Marcin Truszkowski i ile sił w nogach popędził w stronę bramki Olimpii. Będą na 14 metrze zdecydował się na mocne, płaskie uderzenie, które znalazło drogę do siatki. Po tym golu łomżanie ponownie wrócili do założonej przed meczem taktyki i trzeba przyznać, że zrealizowali ją bardzo dobrze. Do końca pierwszej połowy zambrowianie stowrzyli sobie tylko jedną okazję do wyrównania. W 41. minucie niecelnym strzałem popisał się Mateusz Butkiewicz. Również jedną szansę na zmianę wyniku mieli ełkaesiacy. Truszkowski, będąc w narożniku pola karnego ładnie odegrał na 18 metr, a nadbiegający Łukasz Grzybowski huknął jak z armaty. Niestety piłka przeleciała wysoko nad poprzeczką.

Po zmianie stron z większym animuszem zaatakowali gospodarze spychając łomżan do głębokiej defensywy. W 54. minucie mieli najlepszą okazję w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska w polu karnym najwyżej wyskoczył Michał Hryszko, ale piłka po jego uderzeniu minęła bramkę Rakowieckiego. Trzeba zaznaczyć, że była to pierwsza i jedyna tak klarowna sytuacja Olimpii w całym spotkaniu. A goście konsekwentnie realizowali przyjętą od początku meczu taktykę, z rzadka przeprowadzając szybką akcję bądź budując atak pozycyjny. Po jednym z nich w 68. minucie Grzybowski oddał mocny strzał z 14 metrów, ale Piotr Czapliński pewnie złapał futbolówkę.

Im mniej czasu pozostawało do końca spotkania, tym większe siły do ataku rzucili gospodarze. Niestety dla nich nie przynosiło to efektu w postaci strzałów, bądź dogodnych sytuacji do ich oddania. Łomżanie za to mieli coraz więcej miejsca na szybkie ataki i w ostatnich minutach stworzyli sobie kilka okazji do podwyższenia wyniku. Najlepsze zmarnowali wprowadzony w drugiej połowie za zmęczonego Adriana Mleczka Daniel Kacprzyk oraz ponownie Truszkowski. W samej końcówce kilkukrotnie zagotowało się jeszcze pod bramką ŁKS-u, ale obrońcy spisali się bardzo dobrze, ratując sytuację długimi wybiciami. Po 95 minutach gry arbiter zagwizdał po raz ostatni i to łomżanie mogli cieszyć się z odniesionego zwycięstwa.

- Z piłkarskiego punktu widzenia był to mecz walki, "rąbania", "siekania" i jakiś piłkarskich elementów dzisiaj za dużo nie było. Nasz jeden błąd zadecydował, że ŁKS stworzył i wykorzystał sytuację. Podobnie straciliśmy bramkę w meczu w Mrągowie. Niestety nie wyciągamy wniosków. Szkoda bo pod względem piłkarskim derby nie stały na wysokim poziomie, ale zaangażowania walki i nieustępliwości zawodnikom zarówno ŁKS jak i Olimpii nie zabrakło - podsumował spotkanie grający trener Olimpii, Krzysztof Zalewski.

- Jestem zadowolony z gry całego zespołu. Może nie wyglądało to ładnie, ale kontrolowaliśmy przez cały mecz to co dzieje się na boisku. Bardzo dobrze przesuwaliśmy się całymi liniami i z tego zespół wywiązał się znakomicie. Cały czas powtarzam, że mam zaufanie do tego zespołu. Zespół się zgrywa. Wszyliśmy taką samą jedenastką jak w Kolnie. Zespół musi mieć zaufanie do trenera, nie możemy wykonywać jakiś nerwowych ruchów wtedy kiedy nam się nie układa. Jeżeli szatnia czuje, że trener jest z nimi to chyba jest wszystko w porządku - ocenił trener ŁKS-u, Sławomir Kopczewski - Drużynę rozlicza się z wyników, a nie z gry. Nie ważny jest styl, ważne są 3 punkty i nikt tego jak graliśmy nie będzie niedługo pamiętał. My graliśmy ładnie trzy dni temu, kiedy to stworzyliśmy sobie masę sytuacji. Cieszyliśmy się, że mecz z Olimpią jest tak szybko i myślę, że ten kredyt zaufania u kibiców mamy znowu.

Już w sobotę ełkaesiaków czeka kolejne spotkanie. Tym razem na własnym stadionie podejmować będą drugiego beniaminka III ligi, zespół Tura Bielsk Podlaski. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 16.00.

is

240206081801.gif
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę