Poszlaki nie składają się w spójną całość...
Sąd Okręgowy w Łomży uniewinnił w poszlakowym procesie mieszkańca Kolna, oskarżonego o zabójstwa żony, która zniknęła 12 lat temu. Był to drugi proces w tej sprawie. W pierwszym mężczyzna został skazany na 5 lat więzienia, a sąd uznał wtedy, że nie doszło do zabójstwa, ale do nieumyślnego spowodowania śmierci. Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok ten jednak uchylił, zalecając bardziej wnikliwą ocenę dowodów i poszlak. I po ponownym zbadaniu sprawy przez łomżyński sąd mężczyzna został uniewinniony. Wyrok nie jest prawomocny.
Uniewinniając mężczyznę sąd ocenił, że sprawa była bardzo słaba dowodowo, wiele błędów popełniła policja, która nie zabezpieczyła dowodów po zaginięciu kobiety. Biorąc pod uwagę ciąg poszlak i to, że nie składają się jednak w spójną całość, sąd uznał nawet, że nie można jednoznacznie i kategorycznie przesądzić, iż kobieta nie żyje.
26-letnia Katarzyna W., matka dwójki dzieci, zniknęła w 2000 roku. O zabójstwo kobiety oskarżono jej męża Marka W. Mężczyzna nie przyznał się do tego ani w śledztwie, ani przed sądem.
Akt oskarżenia trafił do sądu dopiero w 2010 roku po wznowieniu śledztwa. Pierwsze umorzono kilka lat wcześniej. Prokuratura zainteresowała się sprawą ponownie, gdy w 2008 roku przypomniały o niej media, sugerując, że w śledztwie popełniono poważne błędy.