Pożar duszy czyli rosyjski romans
Popularne rosyjskie romanse, pieśni Okudżawy i Wysockiego, a także polskie przeboje, zaśpiewała w Łomży Julia Ziganszina z Kazania. Była to już ósma wizyta rosyjskiej śpiewaczki w Polsc. – Bardzo się cieszymy, że jesteśmy po raz pierwszy w Łomży – podkreślała Julia Ziganszina. – Tym bardziej było nam przyjemnie tu przyjechać, bo w naszym rodzinnym Kazaniu jest ulica Łomżyńska!
Recital rosyjskiej pieśniarki i gitarzystki, której towarzyszył leworęczny wirtuoz gitary klasycznej, Aleksander Ławrentiew, składał się z kilku części. Na pierwszą złożyły się stare rosyjskie romanse z lirycznymi, nostalgicznymi tekstami, opowiadające głównie o nieszczęśliwej miłości, jak „Niet nie liubił on” czy „Chryzantemy”. Były też ciekawe interpretacje rosyjskich pieśni ludowych: „Kagda by imieł złatyje gory”, „Cziornyj woron” i „Pozarastali ścieżki-dorożki” z gitarą imitującą bałałajkę. Jednak najcieplej publiczność przyjęła śpiewaną niegdyś przez Czesława Niemena pieśń „Pa dzikim stiepam Zabajkalia”.
– W każdym polskim mieście prosimy publiczność, żeby napisała na karteczkach tytuły swoich ulubionych rosyjskich pieśni – opowiadała pieśniarka. – I najczęściej pojawiała się właśnie „Pa dzikim stiepam Zabajkalia”. Zastanawialiśmy się z Aleksandrem, dlaczego jest tak popularna w Polsce, póki nie usłyszeliśmy wykonania Czesława Niemena. To on dał tej pieśni czy „Kałakolczikowi” życie w Polsce.
Po krótkiej przerwie klimat zmienił się całkowicie. Artyści – na co dzień – wykładowcy w Wyższej Szkole Muzycznej w Kazaniu – sięgnęli po pieśni nawiązujące do czasów II wojny światowej. Od nich przeszli płynnie do utworów klasycznych, również powiązanych częściowo z tematem wojny. Zabrzmiała więc „Modlitwa” Bułata Okudżawy oraz „Piesnia o drugie” Włodzimierza Wysockiego. Ukłonem w stronę polskiej widowni były wykonania naszych przebojów, ale z tekstami przełożonymi na język rosyjski: „Tomaszowa” Ewy Demarczyk, „Pod Papugami” Niemena, a nawet dwóch utworów Czerwonych Gitar z zaskakująco poetyckimi tekstami.
– Ewa Demarczyk otworzyła Rosję (wówczas Związek Radziecki – red.) na poezję śpiewaną – wyjaśniała Julia Ziganszina. – Równie ważne dla nas były polskie zespoły, takie jak Czerwone Gitary. Kiedy okna i drzwi na świat były zamknięte, fakt, że można było oficjalnie kupić ich płytę czy pójść na koncert, to było coś niebywałego.
Koncert rosyjskiej pieśniarki, porównywanej do wspomnianej już Ewy Demarczyk, Żanny Biczewskiej czy Joan Baez miały zakończyć przebojowe „Podmoskownyje wieczera” i żywiołowa wersja „Katiuszy”. Jednak rozśpiewana widownia nie dała łatwo za wygraną i wyraźnie zadowoleni z przyjęcia artyści wykonali jeszcze: „Wieczer na redzie”, „Oczi cziornyje” i „Serce”.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka - Chamryk