ŁKS-y bez porażki
Zwycięstwo i remis to bilans drużyn seniorskich Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926 z minionej soboty. Trzy oczka wywalczył IV-ligowe rezerwy, które sensacyjnie wygrał 1:0 na boisku trzeciego w tabeli Hetmana Tykocin. Jeden punkt zdobył natomiast pierwszy zespół, remisując u siebie z liderem, Startem Działdowo, 1:1.
Jako pierwsi o ligowe punkty walczyli podopieczni trenera Sławomira Stanisławskiego. Zadanie mieli bardzo trudne, gdyż przyszło im rywalizować na wyjeździe z jedną z czołowych ekip IV ligi. Łomżanie zaś przed tym meczem zamykali tabelę. Na boisku jednak ta różnica nie była w ogóle widoczna - Optyczną przewagę od początku spotkania miała drużyna Hetmana, ale nic tak naprawdę z niej nie wynikało. My nastawiliśmy się na przyjęcie przeciwnika na swojej połowie i czekaliśmy na kontrataki - tłumaczy Stanisławski. I taka taktyka w 75. minucie przyniosła efekt. Z lewej strony pola karnego faulowany był Marcin Tadaj i sędzia odgwizdał rzut wolny. Do piłki podszedł specjalista od stałych fragmentów gry, Marcin Sawko i pięknym uderzeniem w same okienko bramki pokonał golkipera Hetmana - Po strzelonym golu gracze z Tykocina praktycznie nie schodzili z naszej połowy, ale nasza obrona grała bez zarzutów - podkreśla szkoleniowiec - Na pięć minut przed końcem mogliśmy podwyższyć prowadzenie, ale Damian Śmiarowski z odległości metra od bramki trafił w bramkarza.
Dzięki temu zwycięstwu łomżanie awansowali o jedną pozycję i są aktualnie na 15. miejscu. Następny mecz rozegrają już w czwartek, 26 kwietnia. Wtedy to w zaległym spotkaniu na własnym stadionie podejmować będą LZS Narewka. Początek o godz. 17.30.
Spotkanie z wyżej notowaną drużyną mają za sobą również zawodnicy pierwszego zespołu. Do Łomży przyjechał bowiem lider, Start Działdowo. Dla walczącego ciągle jeszcze o awans ŁKS-u była to więc niezwykle istotna potyczka, gdyż ewentualne zwycięstwo pozwalało zmniejszyć stratę do działdowian do 6 punktów. Niestety goście potwierdzili, że są drużyną potrafiącą grać w piłkę.
Pierwsze 20 minut należało do gospodarzy, którzy stworzyli sobie w tym czasie bardzo dobrą sytuację do zdobycia gola. W 10. minucie Albert Rydzewski mocno strzelił zza pola karnego i bramkarz Startu, Kamil Jędrzejewski wybił piłkę przed siebie. Na futbolówkę szybko nabiegł Artur Urban, ale jego strzał z 8 metrów ponownie zdołał sparować golkiper gości. Po okresie dominacji ŁKS-u, do głosu zaczęli dochodzić działdowianie, którzy kilkukrotnie zagrażali bramce Daniela Iwanowskiego. W 36. minucie doszło do dość dziwnej sytuacji. Naciskany przez rywali Tomasz Bernatowicz podał piłkę do swojego bramkarza, a ten będąc obok bramki wybił ją w pole. Uczynił to jednak tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi stojącego na 35 metrze Wojciecha Figurskiego. Napastnik Startu długo nie zastanawiał się, strzelił mocno i piłka wpadła praktycznie w środek pustej bramki. Ta sytuacja lekko zdekoncentrowała zawodników z Łomży. Do końca pierwszej połowy nie mogli otrząsnąć się po stracie gola, a o mały włos nie straciliby drugiej. Tuż przed przerwą ponownie Figurski znalazł się w dogodnej pozycji lecz jego strzał z lewej strony był minimalnie niecelny.
Przerwa bardzo pozytywnie podziałała na zawodników gospodarzy. Od początku drugiej odsłony zagrali dużo bardziej agresywniej, z większym zaangażowaniem. Taka gra bardzo szybko przyniosła skutek. W 52. minucie szybką akcją popisał się Patryk Szymański, który na lewym skrzydle przebiegł z piłką dobre 30 metrów i idealnie dośrodkował w pole karne. Tam obrońców Startu wyprzedził Mateusz Laskowski i pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Jędrzejewskiego. Wydawało się, że gol wyrównujący nie będzie ostatnim tego dnia trafieniem zawodników ŁKS-u. Niestety, mimo kilku okazji, ta sztuka się nie udała. W samej końcówce kibice w Łomży mogli obawiać się nawet o jeden punkt gdyż drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Karol Drągowski. Na szczęście grając w dziesiątkę udało się dotrzymać remis do końcowego gwizdka.
- Na pewno daliśmy z siebie dzisiaj wszystko. Uważam, że wynik remisowy jest jak najbardziej sprawiedliwy - ocenił krótko trener Marcin Mroczkowski.
Kolejne spotkanie o punkty łomżanie rozegrają w przyszłą sobotę, 28 kwietnia. Wtedy to w Braniewie zmierzą się z tamtejszą Zatoką. Wcześniej jednak, bo już w środę, 25 kwietnia wybiorą się do Siemiatycz by walczyć z tamtejszą Cresovią o półfinał Okręgowego Pucharu Polski.
is