ŁKS nadal niepokonany
Piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego wiosną spisują się znakomicie. Drużyna prowadzona przez duet trenerski Marcin Mroczkowski-Jacek Lis rozpoczęła rundę rewanżową od zdobycia 7 punktów w trzech spotkaniach (3:0 z Orłem Kolno, 2:0 z Olimpią 2004 Elbląg i 0:0 z Olimpią Zambrów) i bardzo chciała tę passę podtrzymać w meczu w Morągu. I udało się. W meczu 21. kolejki III ligi pewnie pokonali na wyjeździe Huragan Morąg 3:0 i dzięki temu awansowali na czwarte miejsce w tabeli.
Od pierwszych minut lekką przewagę uzyskali goście, którzy byli zdecydowanie lepiej zorganizowani w defensywie i potrafili dłużej utrzymywać się przy piłce. W 20. minucie miała miejsce sytuacja, która bez wątpienia wpłynęła na dalszy przebieg tego spotkania. Prawie 30 metrów przed bramką Huragana sfaulowany został Mateusz Laskowski i sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł wracający do wysokiej formy po kontuzji Karol Drągowski, przymierzył i posłał ją dokładnie w okienko bramki strzeżonej przez Przemysława Matłokę. Strzelony gol pozwolił ełkaesiakom poczuć się pewniej i grać spokojniej. Jeszcze przed przerwą łomżanie mogli pokusić się o podwyższenie prowadzenia, ale Patryk Szymański będąc w dogodnej sytuacji nie zdołał pokonać golkipera morążan - Gospodarze w pierwszych 45 minutach praktycznie nam nie zagrozili. Oddali zaledwie jeden strzał, z którym bez problemów poradził sobie Daniel Iwanowski. Nasze prowadzenie było więc w pełni zasłużone – ocenił trener Mroczkowski.
W drugiej połowie przewaga ŁKS-u jeszcze wzrosła. Przyjezdni stworzyli sobie kilka idealnych wręcz okazji do strzelenia kolejnych goli. Niestety w decydujących momentach brakowało precyzji bądź też świetnie w bramce radził sobie Matłoka. Na kwadrans przed zakończeniem spotkania doszło do dość nietypowej sytuacji. Przygotowujący się do wejścia na boisko Łukasz Adamski stanął w obronie faulowanego Patryka Szymańskiego. Sytuacja bardzo szybko zrobiła się nerwowa i sędzia zdecydował się pokazać czerwony kartonik "Adamsowi", a biorącemu również w tym całym zajściu udział drugiemu trenerowi, Jackowi Lisowi nakazał udaie się na trybuny. Ta sytuacja nie wpłynęła dobrze na graczy z Łomży, którzy chwilę później mogli stracić prowadzenie. Na szczęście po raz kolejny świetnie w bramce zachował się Iwanowski, który obronił strzał napastnika Huragana z najbliższej odległości. Niewykorzystana okazja zemściła się na graczach z Morąga w samej końcówce meczu. Gdy postawili wszystko na jedną kartę i za wszelką cenę chcieli doprowadzić do wyrównania, łomżanie dwukrotnie popisali się świetnymi kontrami. W obu przypadkach egzekutorem okazał się Mateusz Laskowski, który tym samym zdobył bramki nr 8 i 9 w tym sezonie - Cała drużyna zasługuje dzisiaj na pochwałę, ale szczególne słowa uznania należą się Mateuszowi. Przez 90 minut absorbował defensywę gospodarzy, a po straceniu przez nas piłki był pierwszym "obrońcą", który walczył o jej odzyskanie. Do tego strzelone w końcówce dwa gole sprawiły, że jego występ był bardzo udany - podkreślił Mroczkowski.
Teraz łomżan czeka spotkanie w Okręgowym Pucharze Polski. W środę, 18 kwietnia o godz. 16.00 zmierzą się na własnym stadionie A-klasową Biebrzą Goniądz. Jak zapowiedział szkoleniowiec ŁKS-u, w tym meczu da szansę zawodnikom mniej grającym w III lidze, a występującym częściej w zespole rezerw. Oprócz nich na pewno wystąpią Robert Cychol i Łukasz Adamski, którzy muszą pauzować za kartki w kolejnym meczu ligowym ze Startem Działdowo (sobota, godz. 16).
is