Miało być jawnie i transparentnie, a wychodzi tajnie i pokrętnie?
„Koszt modernizacji łomżyńskiego MPEC-u jest szacowany na 23 do 39 mln zł” – mówił kilka dni temu dziennikarzowi TVP Białystok Marian Mielcarek, prezes MPEC w Łomży. I właściwie to jedyne „konkretne” informacje. Dokument z którego kwoty te miałyby wynikać jeszcze – według wiceprezesa MPEC Ryszarda Fiedorowicza - nie został ukończony. Niejasności w sprawie ewentualnej prywatyzacji miejskiej ciepłowni z dnia na dzień jest jednak coraz więcej... Nad wariantami i możliwościami prywatyzacyjnymi od co najmniej miesiąca miała pracować „na prośbę prezydenta” duża warszawska kancelaria prawna, tyle tylko że najwyraźniej pracuje ona nie dla nas, bo miasto jej nic nie płaci i nie podpisało z nią żadnej umowy – tak wynika, z wypowiedzi Łukasza Czecha z ratusza.
Niejasne jest nie tylko to co dzieje się w związku z planowaną prywatyzacją, ale także z dokumentem, z którego czarno na białym miałaby wynikać konieczność przeprowadzenia tak kosztownej modernizacji, że ani spółki, ani miasta nie będzie na nią stać i w efekcie MPEC trzeba będzie sprywatyzować. Ryszard Fiedorowicz, wiceprezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Łomży, mówi jedynie, że dokument pn. „Koncepcja Techniczno - Ekonomicznej Modernizacji Źródła Ciepła” opracowuje, od 28 października ubiegłego roku, białostocka firma JUWA. Poza tytułem opracowania i nazwą firmy reszta jest już tajna. Tajny jest np. zakres zlecenia czyli to co w tym dokumencie miałoby się znaleźć. Ryszard Fiedorowicz przekonuje, że to dlatego, iż dokument nie jest jeszcze gotowy.
- Po formalnym odebraniu opracowania, przeprowadzeniu wewnętrznej analizy i ewentualnym wyborze wariantu opinia publiczna zostanie poinformowana w stosownej formie – napisał w odpowiedzi na nasze pytania. - Zależy nam bardziej na wysokim merytorycznym i analitycznym poziomie opracowania, a nie na jego szybkim zakończeniu – dodał wiceprezes MPEC.
Ile koncepcja nas kosztuje to też tajemnica, a ujawnienie ceny – według Fiedorowicza - „stanowiłoby czyn nieuczciwej konkurencji”. Wiceprezes podaje jedynie, że białostocka firma została wyłoniona „w wyniku wyboru najkorzystniejszej oferty” z czterech ofert, które oscylowały w kwotach od 25 tys zł do niemal 149 tys zł.
Najlepsza kancelaria za darmo
O dokumencie wspomniał prezydent Łomży Mieczysław Czerniawski podczas konferencji prasowej, zwołanej kilka dni po tym, jak powiedział załodze MPEC-u, że może dojść do prywatyzacji tej miejskiej spółki. Prezydent jako powód panów prywatyzacyjnych wskazywał nowe wymogi unijne odnośnie emisji zanieczyszczeń, które mają obowiązywać od 2016 roku i wysokie koszty koniecznej modernizacji ciepłowni, które mają wynikać właśnie z analizy opracowanej na zlecenie zarządu MPEC. Mówił też, że rozpatrywane są dwa warianty ich pokrycia – „z wykorzystaniem innych źródeł finansowania”, albo prywatyzacja. Przy okazji wspomniał, że jest spore zainteresowanie, ze strony potencjalnych inwestorów i że już „poprosił” kancelarię prawną, która ostatnio przeprowadzała prywatyzację warszawskiego SPEC, aby przygotowała wszystkie warianty i możliwości prywatyzacji łomżyńskiego MPEC. Anna Sobocińska, rzecznik prasowy prezydenta, uściślała późnej, że „nawiązanie kontaktów z kancelarią Domański Zakrzewski Palinka miało miejsce na początku lutego”. Okazuje się jednak, że „prośba” prezydenta, czy „nawiązanie kontaktów”, to nie to samo co zlecenie pracy.
- Umowa z kancelarią Domański Zakrzewski Palinka nie została podpisana, więc pytania są obecnie bezzasadne – odpisał Łukasz Czech z ratusza, gdy zapytaliśmy m.in. o to ile będzie nas kosztowała obsługa tej kancelarii, w jaki sposób została wybrana i dlaczego zakresu tego nie zlecono dla kancelarii mecenasa Czeszejko-Sochjackiego, z którym obecne władze Łomży współpracują od roku? - Prezydent z kancelarią Domański Zakrzewski Palinka prowadzi rozmowy dotyczące warunków zawarcia ewentualnej umowy o współpracy. Kancelaria ta jest jedną z najlepszych w naszym kraju, posiada doświadczenie w kwestiach związanych w prywatyzacją przedsiębiorstw energetycznych oraz jest pozytywnie rekomendowana przez inne samorządy w zakresie prywatyzacji i restrukturyzacji – dodawał Czech.
Ciepło bez konkurencji
O opinię w związku z planami prywatyzacyjnymi miasta poprosiliśmy niezależnego eksperta. Odpowiedział, ale pragnie zachować anonimowość. Jego ocena każe na działania władz spojrzeć z innej perspektywy.
„Sytuacja z kancelariami wygląda tak, że kupujący proponuje obsługę (…) Swoją drogą kancelaria wchodzi na etapie sprzedaży, wcześniej mają co robić analitycy ekonomiczni (liczenie wariantów)” - podaje.
Ekspert potwierdza że od 2016 roku zaostrzą się normy emisji zanieczyszczeń, ale początkowo mają one dotyczyć największych producentów, a mniejsze zakłady typu łomżyńska ciepłownia ma czas na dostosowanie się od 2022 roku.
„Jest dużo dźwigni finansowych żeby zrobić dostosowania (środki UE i NFOŚ)” - podaje ekspert. - „Koszt dostosowania do wymogów (nowych wymogów unijnych -dop.red.) ciepłowni 30 MW to ok. 10 mln złotych” (Maksymalna moc osiągalna ciepłowni łomżyńskiej wg. wiceprezesa Fiedorowicza to 133 MW - dop.red).
Ekspert mówi też o dużym dziś zainteresowaniu miejskimi ciepłowniami ze strony inwestorów.
- „Generalnie, to bardzo dobry biznes, jest wielu chętnych na takie prywatyzacje” - podaje.
Dodaje też, że „ceny idą wzwyż po zmianach własnościowych”. I mówi, że Urząd Regulacji Energetyki, który dziś formalnie nadzoruje i ustala ceny energii także cieplej w Polsce, w ciągu najbliższych 4-5 lat ma się z tej regulacji wycofać.
Wówczas pozostanie już tylko wolny rynek i konkurencja, której w Łomży niestety nie ma.