Recepty z aptekarską dokładnością...
- Wszelkie recepty z błędami, jak pieczątka z napisem, że decyzja o refundacji należy do NFZ, nie będą realizowane albo realizowane za 100-procentową odpłatnością – mówi Jarosław Mateuszuk, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Białymstoku, na wieść, że Sejm nie przyjął dzisiaj zastrzeżeń aptekarzy do ustawy o refundacji leków. - Podtrzymujemy swoje stanowisko o realizacji recept, zgodnie z zarządzeniem ministra zdrowia z końca grudnia, i czekamy na stanowisko oraz dalsze wytyczne Naczelnej Rady Aptekarskiej.
- Do dzisiaj realizowaliśmy recepty z pieczątką lekarza „do decyzji NFZ” jako leki refundowane - mówi Elżbieta Szostakowska, prowadząca Aptekę W Rynku i Aptekę Medica przy ul. Polowej w Łomży. - Ale nie wiem, czy tak będzie również od poniedziałku, bo czekamy na dzisiejsze głosowanie sejmowe w sprawie zastrzeżeń do ustawy „refundacyjnej”. Potem decyzję podejmie Naczelna Rada Aptekarska, nasz organ samorządowy, a my się do niej dostosujemy.
Właścicielka aptek nie zauważyła znaczącej zmiany w liczbie recept z pieczątką między początkiem stycznia a dniem głosowania w Sejmie.
- Lekarze, którzy nie przystąpili do protestu Porozumienia Zielonogórskiego, wypisują recepty zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z końca grudnia, a protestujący nadal na receptach stawiają pieczątkę – kontynuuje Elżbieta Szostakowska. - W naszych aptekach pacjent nie widzi tego problemu, bo to go bezpośrednio nie dotyka. Jest to natomiast problem dla mnie, bo ryzykuję indywidualnie, i to finansowo. Jeśli za trzy lata zmieni się rząd albo struktura Narodowego Funduszu Zdrowia, to kontrolerzy wszelkimi konsekwencjami i karami obciążą mnie, powołując się na teraz uchwalaną ustawę o lekach refundowanych.
Zdaje sobie z tego sprawę także Jarosław Mateuszuk, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej, skupiającej ok. 830 członków.
- Aptekarze powinni mieć świadomość, że z perspektywy NFZ recepty z pieczątką „do decyzji NFZ” są to recepty nieprawidłowe i konsekwencje finansowe spadną na właścicieli.
Godzinę wcześniej w jednej z najstarszych i najbardziej znanych łomżyńskich aptek przy ul. Giełczyńskiej tłok niemal jak na dworcu. Po trzy, cztery osoby stoją przy dwóch okienkach do kasy, a co chwilę otwierają się drzwi. Wchodzą nowi klienci z receptami.
- Dzisiaj nikogo nie odsyłamy z receptą, na której jest pieczątka – twierdzi Maria Szczepańska, kierownik apteki, należącej do CEFARM Białystok. - Stosujemy się do rozporządzenia, licząc, że ministerstwo zdrowia dotrzyma słowa i recept z pieczątką nie odrzuci przy refundacji. Nie wiem, jak będzie w przyszłym tygodniu, bo nie otrzymałam jeszcze dyspozycji.
Mirosław R. Derewońko