Shrek w krainie baśni
Cała historia zaczęła się w momencie, gdy Shrek znalazł zaczarowany ołówek. Kiedy zaczął nim rysować nagle znalazł się w pociągu, w towarzystwie Bolka i Lolka. Już po chwili dołączył do nich Reksio i wspólnie wyruszyli na wyprawę ze Smokiem Wawelskim… W muzyczną podróż do krainy bajek zabrała dzieci orkiestra Filharmonii Kameralnej pod batutą Tomasza Chmiela, wraz z występującym w roli narratora opowieści, popularnym aktorem, Maciejem Damięckim.
Familijny Koncert Mikołajkowy został zorganizowany przez Filharmonię Kameralną już po raz szósty. Tego typu koncerty stały się w Łomży tradycją i cieszą się dużą popularnością. Tym razem dzieci mogły wysłuchać i zobaczyć specjalny program, zawierający muzykę z najpopularniejszych polskich i zagranicznych bajek, z narracją autorstwa Jerzego Tarczewskiego. Orkiestrę Filharmonii poprowadził, zza fortepianu, dyrygent Tomasz Chmiel z Krakowa, także autor aranżacji wszystkich utworów. Jednak uwagę młodej publiczności skupiał na sobie narrator – prowadzący koncert Maciej Damięcki. Wszędzie było go pełno. Zapowiadał, żartował, prowadził konkursy, tańczył z dziećmi, przemieszczając się po sali z godną pozazdroszczenia szybkością. Przez moment poprowadził nawet orkiestrę jako dyrygent, co – jak wyznał – zawsze było jego marzeniem.
Na program tej muzycznej, baśniowej opowieści złożyła się ponadczasowa muzyka z polskich bajek, takich jak: „Zaczarowany ołówek”, „Bolek i Lolek”, „Reksio” czy „Porwanie Baltazara Gąbki”. Nie zabrakło też uwielbianego przez dzieci Shreka i tematów z filmu o tym samym tytule, z „Hallelujah” Leonarda Cohena i „I’m A Believer” The Monkees.
- Jest to muzyka, którą uwielbiam – mówi Tomasz Chmiel. - Mistrzowska muzyka Waldemara Kazaneckiego do „Zaczarowanego ołówka”, „Bolka i Lolka” to coś fantastycznego. W zagranicznych bajkach nie ma tak dobrej muzyki – to coś, co pamięta się przez miesiąc lub dwa i szybko zapomina. A muzykę z polskich bajek pamięta się przez lata – są to kultowe, ponadpokoleniowe produkcje, znane także obecnym dzieciom, czym jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Finałem koncertu – przyjętym entuzjastycznie przez młodą widownię – było pojawienie się Świętego Mikołaja z prezentami i słodyczami. Może po takim przyjęciu zaczną pojawiać się w Filharmonii częściej?
- Dzieciaki zawsze są wspaniałe, zawsze można na nie liczyć – ocenia Maciej Damięcki.
-Kiedy były zagadki, konkursy, one są niezniszczalne i wiedzą wszystko. Do tego jak się lubi pogadać z dziećmi, podroczyć z nimi – to też jest fantastyczne. Tym bardziej, że w dzisiejszych czasach dzieciaki są tak konsumpcyjnie nastawione do wszystkiego… Nie zastanawiają się, czy coś jest dobre czy złe, ważne, że co tydzień leci w jakimś filmie, który akurat oglądają. Ale jeżeli pokaże im się, tak jak dzisiaj, różne sposoby wykonania tego samego utworu, może to je zainteresować i ukształtować. Bo dzieci są z natury ciekawe, chłoną wszystko z wielkim zainteresowaniem.
- Prezentowanie młodej publiczności koncertów granych przez zawodową orkiestrę to pomysł godny naśladowania – dodaje Tomasz Chmiel. - Granie dla dzieci muzyki, którą rozumieją i czują, to inwestycja w przyszłość, kiedy zaczynają lubić muzykę i reagują pozytywnie na słowo filharmonia.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk