ŁKS pokonał reprezentację...
... powiatu łomżyńskiego. W rozegranym w minioną sobotę na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Zjazd meczu towarzyskim piłkarze trzecioligowego ŁKS-u 1926 Łomża 5:1 ograli drużynę złożoną z zawodników występujących na co dzień w klubach z niższych lig.
Spotkanie, którego stawką był puchar ufundowany przez prezesa ŁKS-u, Jarosława Kuleszę, od początku do końca przebiegało pod dyktando łomżan. Już po pierwszej połowie po dwóch bramkach Łukasza Adamskiego i jednym trafieniu Patryka Szymańskiego prowadzili oni 3:0. W drugiej połowie dorzucili jeszcze dwa gole - raz do swojej bramki trafił jeden z graczy drużyny powiatu, a pod koniec meczu swojego drugiego gola zdobył Szymański. Goście zdołali odpowiedzieć tylko golem honorowym, a jego strzelcem okazał były gracz ŁKS-u, występujący obecnie w A-klasowym KS Miastkowo, Paweł Rupacz - To było bardzo fajne i pożyteczne zakończenie sezonu, szczególnie dla gracz z regionu - podkreśla prowadzący reprezentację powiatu Dariusz Kossakowski, na co dzień trener grających w lidze okręgowej Fortów Piątnica. - Szczególnie młodzi chłopcy z Wizny, Miastkowa, Piątnicy, Jedwabnego czy Śniadowa mogli się przekonać, jak wiele brakuje im jeszcze do zawodników grających w III lidze - dodaje.
Ze spotkanie zadowolony był również prowadzący ŁKS, Marcin Mroczkowski - Mimo, że drużyna powiatu grała ze sobą po raz pierwszy, to pokazała kilka ciekawych akcji. Razem z Jackiem Lisem mamy pewne obserwacje i być może kogoś z tej drużyny zarekomendujemy nowemu trenerowi ŁKS-u, żeby ten dał szansę pokazania się podczas okresu przygotowawczego - podkreślił tymczasowy szkoleniowiec łomżyńskiego zespołu.
Na razie nie wiadomo jednak kto zostanie nowym opiekunem ŁKS-u. Jak zapewnia prezes Kulesza, chętnych do objęcia tego stanowiska nie brakuje - Jedyną kwestią pozostaje jego wynagrodzenie - mówi - Sytuacja finansowa klubu nie jest dobra, bo jest koniec roku na żadne konkursy z miasta nie można liczyć i przez trzy miesiące mamy w klubie okres posuchy. Ze strony lokalnego biznesu nie ma praktycznie wsparcia oprócz umów zawartych wcześniej. Tylko ci sponsorzy, którzy pomagali i zadeklarowali się wcześniej, do końca rundy będą pomagać - dodaje Kulesza. I właśnie z powodu braku zainteresowania klubem wśród lokalnego biznesu obecny prezes zastanawia się nad swoją dalszą pracą w ŁKS-ie - Jeśli sytuacja ma wyglądać tak, że jeśli na coś w klubie brakuje, to prezes ma wypłacać pieniądze z własnej kieszeni to to chyba nie ma sensu. Ciągle mam potrzebę realizowania się poprzez sport, ale nie koniecznie muszę mieć II czy III ligę - kończy Kulesza.
is