Przez strażników obywatele utracili zaufanie do administracji...?
Mimo, że straże gminne i miejskie mają szerokie uprawnienia do zapewnienia porządku publicznego to nadmiernie koncentrują swoje działania na ujawnianiu wykroczeń komunikacyjnych, co w większości nie przekłada się na poprawę bezpieczeństwa na drogach – podsumowuje Najwyższa Izba Kontroli w najnowszym swoim raporcie dotyczącym wykorzystania fotoradarów przez straże gminne i miejskie. W ocenie NIK działania funkcjonariuszy straży spowodowały utratę zaufania obywateli do administracji publicznej...
Jak podaje NIK pierwsze mobilne fotoradary pojawiły się na polskich drogach w 2003 r., siedem lat później działało ich już ok. 300. Połowa należała do policji, pozostałe do straży miejskiej i firm prywatnych. Wpływy z mandatów nałożonych przez strażników za zarejestrowane wykroczenia drogowe stanowią dochody własne gminy. W przypadku przekazania sprawy do innych organów niż samorządowe (np. sądu), grzywna stanowi dochód budżetu państwa. Taki stan rzeczy zachęcał strażników do nadużyć. Kontrolerzy NIK ujawnili, że powszechną praktyką było karanie kierowców mandatami po upływie 30 dni od dnia ujawnienia wykroczenia, zamiast po tym terminie kierować do sądu wnioski o ukaranie. Funkcjonariusze straży obliczali bowiem ustawowy termin nie od daty ujawnienia wykroczenia, tylko od chwili ustalenia sprawcy wykroczenia. Takie praktyki stwierdzono w ponad 60% skontrolowanych urzędów.
Kontrolerzy NIK ustalili także, że funkcjonariusze straży przekraczali swoje uprawnienia, nakładając nielegalnie grzywny na właścicieli lub posiadaczy samochodów za niewskazanie na żądanie strażnika osoby, której powierzyli pojazd w chwili popełnienia wykroczenia. W tych przypadkach straż odstępowała od ustalenia sprawcy wykroczenia zarejestrowanego przez fotoradar, nie występowała również do policji o jego ściganie. W ten sposób samorządy uzyskiwały nienależne korzyści. Skala tego zjawiska była olbrzymia. W ocenie NIK w latach 2009-2010 straże gminne i miejskie w całym kraju nałożyły w ten sposób ok. miliona mandatów. Wysokość średniej grzywny to 300 zł, co daje łączną kwotę ok. 300 mln zł, która nie wpłynęła do budżetu państwa. Przyczynę nielegalnego nakładania grzywien na właścicieli samochodów kontrolerzy upatrują nie tyle w nieznajomości przez strażników zakresu swoich uprawnień, ale przede wszystkim w dążeniu do uzyskania jak największych wpływów zwiększających dochody gminy. Świadczy o tym m.in. ujmowane przez samorządy w swoich planach budżetowych wielomilionowych kwot dochodów pochodzących właśnie z nakładanych mandatów.
W ocenie NIK działania funkcjonariuszy straży spowodowały utratę zaufania obywateli do administracji publicznej dlatego też wojewodowie powinni sprawować bardziej szczegółowy nadzór nad podległymi im strażami.