Niebezpiecznie zadłużony dach nad głową
Mieć bezpieczny dach nad głową to marzenie każdego łomżyniaka, jednak setkom ludzi sen z powiek spędza zadłużenie mieszkań w spółdzielniach mieszkaniowych. Długi czynszowe ma ponad 680 lokatorów z 4 665 mieszkań w SM Perspektywa, a drugie tyle w ŁSM - 691 lokatorów na 8 401 lokali mieszkalnych. Maksymalna zaległość w Perspektywie wynosi ponad 15 tys. zł, zaś w ŁSM to ok. 23 tys. złotych na tzw. mieszkaniu z kredytem.
- Parlament, rozdając mieszkania lokatorskie, „zapomniał” o lokatorach w budynkach z końca lat 80., spłacających odsetki z kredytu – precyzuje Jerzy Brodziuk, prezes Łomżyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - A to oznacza obciążenie ich budżetów po kilkaset złotych miesięcznie.
Największa kwota zaległości w ŁSM to zadłużenie ponad trzymiesięczne: 292 lokatorów zalega z płatnościami w wysokości 1.153 tys. złotych.
W Perspektywie zaległość czynszową za jeden czy dwa miesiące ma ponad 500 lokatorów na sumę poniżej 500 zł. Powyżej 500 zł zadłużonych jest 179 mieszkań, tylko 16 osób ma dług powyżej 2 tys. zł, ale „ujemny” rekordzista musi zapłacić aż ponad 15 tys. zł!
- Łącznie dłużnicy są winni spółdzielni 450 tys. zł na koniec trzeciego kwartału 2011 roku – podlicza wiceprezes Leszek Konopka. - Tegoroczne zaległości są o 100 tys. zł niższe niż rok temu, co nie znaczy, że za rok nie będą tyle samo wyższe. Wpływ na to mogą mieć choćby podwyżki ceny ciepła w MPEC.
W ŁSM wielkość zadłużenia jest podobna do ubiegłorocznego. Całkowite zadłużenie na koniec września wynosi 1 mln 620 tys. zł. Zadłużenie nie wpływa na kondycję finansową obu spółdzielni.
- Jednak brak w obrocie 1,6 mln zł oznacza wpływy z lokat mniejsze o wydatki na ocieplenie dwóch szczytów budynków o 5 kondygnacjach lub na remont 4-8 klatek schodowych rocznie – uściśla prezes Brodziuk, według którego przyczynami zadłużeń są: bezrobocie i niskie dochody, choroby w rodzinie i choroba alkoholowa. Najmniejsza grupa dłużników to emeryci i renciści.
W Perspektywie jest, jak określa wiceprezes, grupa niezaradnych: przy rozliczeniu za c.o. mają dopłaty, choć powinni oszczędzać. Co setny z dłużników rzeczywiście nie ma z czego zapłacić za mieszkanie. Osobną kategorię stanowią mający mieszkania własnościowe: odczuwają „niechęć do płacenia, bo myślą, że nic nie można im zrobić”. Czwartą grupę wiceprezes nazywa „cwaniaczki”: pracują i mają pieniądze, ale opłacają czynsz za pół roku, dopiero gdy pojawia się solidniejszy zastrzyk gotówki.
- Reagujemy, jeśli ktoś ma zadłużenie powyżej 500 zł, trzykrotnie przypominając i zapraszając do biura albo odwiedzając w domu – mówi wiceprezes Konopka. - Staramy się rozmawiać, aby sprawy nie oddawać do sądu, i rozkładamy dług na raty. Są wyjątki, kiedy proponujemy pracę na rzecz spółdzielni, ale nie ma chętnych.
Wezwanie do zapłaty jest też formą perswazji w ŁSM, a w razie reakcji: rozkładanie na raty, pomoc w uzyskaniu dodatku mieszkaniowego, doradztwo i pomoc w zamianie mieszkania.
Od paru lat w Perspektywie nie było eksmisji „na bruk”, tylko do lokali zastępczych za zgodą spółdzielcy i w porozumieniu z miastem, które ma obowiązek lokal zapewnić: - To dzieje się zwykle, gdy rodzina jest rozbita i ma za duże jak na potrzeby czy dochody mieszkanie. Proponujemy mniejsze, a z różnicy w cenie lokali ściągamy należny dług.
Jeśli do „dobrowolnej eksmisji” nie dojdzie, pojawia się egzekucja z własnościowego prawa do lokalu przez sąd. To oznacza, że po wycenie rzeczoznawcy do akcji wkracza komornik i sprzedaje zadłużony lokal, a kupuje mniejszy: na przykład, ze sprzedaży M-5 o powierzchni 70 mkw i 2 700 zł za mkw zostaje ok. 100 tys. zł, z których Perspektywa odzyskuje zaległy dług.
Jeśli odcięcie ciepłej wody nie okaże się argumentem, to ŁSM również występuje o sądowy nakaz zapłaty. A jeśli to nie zadziała, w ostateczności nawet windykacja komornicza z nieruchomości... - Na realizację czeka 17 wyroków eksmisyjnych, a w sądzie znajdują się cztery wnioski o eksmisje – przyznaje prezes ŁSM. - Jednak w ostatnich dwóch latach nie wykonano żadnej eksmisji.
Mirosław R. Derewońko