„Kobiety są niepotrzebne”... w browarze
Kilkanaście kobiet od lat pracujących w łomżyńskim browarze w najbliższym czasie ma stracić pracę. Związki zawodowe zostały poinformowane o tym, że pracodawca chce rozwiązać z nimi umowę o pracę. Formalnie przyczyną jest likwidacja stanowiska pracy „pracownika pomocniczego”, ale zarówno kobiety, który sprawa dotyczy, jak i związkowcy, twierdzą, że to wybieg... Wcześniej pracowały jako „aparatowe”, ale od 1 września przesunięto je do przepakowywania butelek.
Zamiary dotyczą zwolnienia 16 kobiet z łomżyńskiego browaru, które przepracowały tu co najmniej kilkanaście, a czasami nawet ponad 30 lat. Wszystkie o planach ich zwolnienia dowiedziały się w czwartek – wówczas pracodawca zawiadomił związki zawodowe, „o zamiarze wypowiedzenia umowy o pracę”. Pismo podpisał Ryszard Czopik prezes zarządu Browary Regionalne Łomża – to spółka, która powstała po połączeniu polskiej części duńskiego koncernu Royal Unibrew z polską firmą Van Pur, która stałą się podmiotem dominującym.
Jak w poniedziałek rano mówiły posłowi Lechowi Kołakowskiemu pracownice browaru, które mają zostać zwolnione, właśnie od tego momentu sytuacja w zakładzie zaczęła się pogarszać. Sygnały o tym, że kobiety będą zwalniane z zakładu pojawiały się już wcześniej, a nawet kilka już zostało zwolnionych.
- Słyszałyśmy, że kobiety są niepotrzebne... - mówiły.
Nowy pracodawca w ich miejsca zatrudnia mężczyzn przede wszystkim młodych, których one same musiały szkolić w obsłudze maszyn. Pod koniec sierpnia pracujące jako „aparatowy Działu Rozlewu Piwa” kobiety otrzymały do podpisania propozycje zmiany stanowiska pracy na „pracownika pomocniczego”.
- Podpisałyśmy, bo każda z nas chce pracować. Wówczas mówiono, że jak nie podpiszemy to będziemy zwolnione – tłumaczyły Kołakowskiemu.
W nowym miejscu pracy przepakowywały ręcznie butelki z piwem z plastikowych krat do papierowych kartonów.
- 8 ton dziennie - każda – mówiły, wskazując, że piwo po rozlaniu pakowane były dotychczas do plastikowych pojemników, i ktoś musiał je przepakowywać do kartonów w których trafiają do sklepów.
Pod koniec września w zakładzie ruszyła kartroniarka, czyli urządzeni, które bezpośrednio pakuje butelki w kartony więc kobiety do przepakowywania są już niepotrzebne. W ich ocenie pracodawca doskonale jednak wiedział, że ma zamiar kupić to urządzenie, a więc wcześniejsze ich przesunięcie na pomocników miało ułatwić zwolnienie z pracy. Tak samo uważają związkowcy. Jerzy Klepacki, przewodniczący działające w browarze i Pepeesie organizacji zakładowej OPZZ już wysłał pismo do prezesa Czopika, że związek „nie wyraża zgody na na rozwiązanie umów o pracę” z członkiniami związku.
„W/w pracownice są długoletnimi pracownikami Browaru Łomża i tylko w związku z polityką kadrową zostały zmienione stanowiska pracy z aparatowego działu Rozlewu Piwa na pracownika pomocniczego, a de facto założeniem pracodawcy było docelowo zlikwidowanie stanowisk pracy w związku z planem zakupu kartoniarki” - uzasadnia swój sprzeciw Klepacki.
Poza tym dodaje także, że w dziale rozlewu w miejsce „przesuniętych” kobiet zostali zatrudnieni nowi pracownicy – mężczyźni.
Z prezesem Browary Regionalne Łomża nie udało nam się skontaktować. Nie go w centrali firmy w Warszawie i nie będzie przez tydzień. Zastępcy też nie było...