ŁKS niepokonany u siebie
Piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża zanotowali w sobotę piątą wygraną na własnym boisku w obecnym sezonie III ligi. Po stojącym na dobrym poziomie meczu pokonali zespół Dębu Dąbrowa Białostocka 3:0, a bramki zdobyli Patryk Szymański, Michał Hryszko i Marcin Gałązka. Dzięki temu zwycięstwu łomżanie awansowali na 5. miejsce w tabeli.
Przed tym spotkaniem trener Mirosław Dymek nieco obawiał się rywali. Zespół z Dąbrowy wygrał bowiem ostatnio z Czarnymi Olecko aż 8:0 i pokazał przy tym, że jest w dobrej dyspozycji. Do tego w Dębie doszło ostatnio do zmiany trenera. Mariusza Kulhawika zastąpił występujący w poprzednim sezonie Koronie Kielce Jacek Markiewicz, a w świetnej dyspozycji był napastnik Michał Fidziukiewicz, lider klasyfikacji strzelców III ligi. Jak się później okazało obawy trenera ŁKS-u były po części uzasadnione.
W pierwszych kilku minutach sobotniego starcia dąbrowianie dwukrotnie mogli pokonać Przemysława Masłowskiego, jednak ten nie dał się zaskoczyć - W poprzednim meczu Przemek popełnił błąd przez który straciliśmy punkty. Dzisiaj dobrymi interwencjami potwierdził swoją przydatność do tego zespołu broniąc w sytuacji sam na sam z Fidziukiewiczem - komplementował swojego golkipera Dymek.
Z każdą kolejną minutą coraz większą przewagę zyskiwali łomżanie. W 24. minucie mogli wyjść na prowadzenie, ale wykańczający szybką akcję ŁKS-u Tomasz Bernatowicz będąc kilka metrów od bramki trafił prosto w golkipera Dębu. Co nie udało się wcześniej, wyszło w 38. minucie. Po dynamicznym ataku i wyłożeniu piłki przez Alberta Rydzewskiego, Patryk Szymański pięknym, technicznym strzałem pokonał Grzegorza Nowajczyka.
Tuż po zmianie stron kolejny ciekawy atak przeprowadzili łomżanie. Dobrze grający tego dnia Bernatowicz wyłożył piłkę do nabiegającego Michała Hryszko i ten podwyższył wynik spotkania. W drugiej połowie trener Dymek dokonał kilku zmian. Jedna z nich była wymuszona. Kontuzjowanego Daniela Kacprzyka zastąpił Marcin Gałązka i ta roszada okazała się być bardzo trafiona. Ten ostatni bowiem w 63. minucie popisał się pięknym strzałem po ziemi zza pola karnego. Piłka uderzona była tak dokładnie, że wpadła tuż przy słupku bramki Dębu. Goście próbowali odpowiadać akcjami ofensywnymi, ale defensywa ŁKS-u grała w sobotę bez zastrzeżeń - Dzisiaj zagraliśmy tak jak przeciwnicy grają z nami na wyjazdach czyli bardzo agresywnie, z dużą determinacją i przede wszystkim z żelazną defensywną. Cieszę się, bo nie był to łatwy mecz. Teraz
będziemy się starali poprawić nasz bilans na wyjeździe - podsumował Dymek. Okazja do tego będzie już w przyszłą sobotę, w Mrągowie, gdzie biało-czerwoni zmierzą się o godz. 15 z miejscową Mrągowią.
is