Inauguracja sezonu w łomżyńskiej Filharmonii
Filharmonia Kameralna Im. Witolda Lutosławskiego w Łomży rozpoczęła kolejny sezon artystyczny. Pod batutą dyrygenta Janusza Przybylskiego orkiestra wykonała utwory Haydna, Mozarta i Lutosławskiego. W roli solistek wystąpiły młode pianistki z Gruzji, bliźniaczki Ani i Nia Sulkhanishvili – zdobywczynie III nagrody zakończonego kilka dni temu prestiżowego V Międzynarodowego Konkursu Duetów Fortepianowych w Białymstoku.
- To było coś niezwykłego, że zdobyłyśmy na białostockim konkursie aż tyle nagród – mówi Ani Sulkhanishvili. Bardzo się z nich cieszymy, ale równie dla nas ważne są te nagrody dodatkowe: dzisiejszy koncert w Łomży i jutrzejszy w Warszawie.
Oprócz III miejsca w białostockim konkursie dziewczęta zdobyły bowiem także dwie kolejne nagrody: Rektora Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie oraz Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego w Łomży. Naturalną konsekwencją tej ostatniej nagrody była możliwość wspólnego koncertu z Filharmonią Kameralną w Łomży, prowadzoną przez cenionego w kraju i za granicą dyrygenta, także pedagoga, Janusza Przybylskiego.
- Była to dla nas wielka przyjemność zagrać w Łomży – podkreśla Nia Sulkhanishvili. Orkiestra była świetna, do tego wielki dyrygent. Publiczność przyjęła nas bardzo dobrze, więc bardzo się cieszymy, że mogłyśmy tu zagrać.
Solistki wykonały w pierwszej części koncertu dwa utwory. Pierwszym były wirtuozowsko zagrane tylko na dwóch fortepianach Wariacje na temat Paganiniego Witolda Lutosławskiego. Jako kolejny zabrzmiał - już z towarzyszeniem Filharmonii Kameralnej – równie porywająco zinterpretowany przez solistki Koncert ES – dur KV 365 na 2 fortepiany W.A. Mozarta.
– Mozart jest naszym ulubionym kompozytorem, a na pewno jednym z najbardziej przez nas cenionych – wyjaśnia Ani Sulkhanishvili. Uwielbiamy grać jego utwory!
Publiczność, oprócz niebagatelnych, mimo tak młodego wieku solistek, umiejętności miała też okazję podziwiać ich niesamowite zgranie i współpracę. Fakt, że pianistki są nie tylko siostrami, ale i bliźniaczkami ma też niewątpliwy wpływ na to, że tak dobrze się rozumieją podczas gry.
Po przerwie Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego wykonała jeden z najtrudniejszych utworów w dorobku austriackiego kompozytora Josepha Haydna - Symfonię Es-dur nr 91. Był to prawdziwy popis łomżyńskich muzyków, którzy – mimo kameralnego składu – świetnie oddali monumentalny charakter dzieła Haydna.
- Zawsze można powiedzieć: to można poprawić, tamto też – ocenia grę solistek Janusz Przybylski. Jeżeli zważymy, ile one mają lat – a są studentkami pierwszego roku akademii muzycznej – to jest to już naprawdę bardzo wysoka muzykalność. To jak zagrały Wariacje Lutosławskiego, po czym po 10 minutach przestroiły się na Mozarta, którego zagrały bardzo, bardzo dobrze naprawdę robi wrażenie.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk