Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 19 kwietnia 2024 napisz DONOS@

„Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie”

Główne zdjęcie
Trener Mirosław Dymek i asystent Piotr Zinkiewicz

Piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża po 9. kolejkach rozgrywek III ligi zajmują dopiero dziewiątą lokatę. Dla wielu kibiców w naszym mieście to wynik poniżej oczekiwań. O powodach takiej sytuacji i pomysłach na poprawę gry rozmawialiśmy z trenerami ŁKS-u, Mirosławem Dymkiem i Piotrem Zinkiewiczem.

4lomza.pl: Przed środowym treningiem odbyliście wspólnie z trenerem Zinkiewiczem długą rozmowę z Zarządem Klubu. Czego ona dotyczyła?

Mirosław Dymek: Nie padły podczas niej jakieś warunki, które musimy spełnić już w czasie następnego meczu. Jedyny warunek, który postawiły nam władze klubu to taki, że po rundzie jesiennej nie możemy mieć zbyt dużej straty do pierwszego zespołu. Rozmowa była bardzo burzliwa i zarazem bardzo szczera z obu stron. Dobrze, że porozmawialiśmy tak "od serca", bo uważam, że tylko jeden wspólny kierunek działania i granie zarządu, trenerów i zawodników do jednej bramki jest w stanie pomóc rozwiązać pewne problemy. Rozmawialiśmy na bardzo wiele tematów, ale przede wszystkim o tym, co się dzieje teraz z drużyną, dlaczego są takie wahania naszej formy i gry zespołu. Porozmawialiśmy bardzo szczerze i szukaliśmy wspólnie rozwiązania tych problemów.

Może głównym powodem ostatnich niepowodzeń jest presja, że musicie wywalczyć już w tym sezonie awans do II ligi?

MD: Ja przed drużyną nie stawiałem takiego celu jak awans. Być może takie podejście i myślenie, że możemy tę ligę wygrać dodało nam zbytniej pewności siebie jeśli chodzi o prowadzenie gry, podejście do gry, przygotowanie do meczu i zachowanie w czasie rywalizacji. Bo kilka spotkań graliśmy takich, że zakładaliśmy, że nic nam się nie stanie.

Wygraliśmy dwa pierwsze mecze, mamy ładny stadion i tak dalej. I to prawdopodobnie jest jedna z przyczyn, która nas zgubiła. Musimy zarówno my, piłkarze, jak i zarząd szybko zweryfikować te cele. Na pewno nie jesteśmy gorsi do innych zespołów. W tej lidze o wyniku przede wszystkim decyduje zaangażowanie i walka. Te dziewięć meczów pokazało nam to dobitnie, że wygrywają ci co więcej zdrowia zostawią na boisku i ci którzy chcą się bardziej poświęcić.

Wy jednak staracie się grać piłkę, w której więcej uwagi poświęca się taktyce i finezyjnym rozwiązaniom technicznym? Nie ma Pan wrażenia, że nie gracie piłki na tą ligę?

MD: To prawda. Moim celem jest podnosić umiejętności i taktyczne i techniczne zawodników. To nie jest nic złego, że my pracujemy nad tymi elementami i że gramy piłkę na wyższą ligę. My jednak grając taką piłkę bardziej taktyczną, z pewnymi założeniami, zapomnieliśmy o takich elementach jak agresywność, walka, złość sportowa. Muszą być elementy i jedne i drugie. Do tej pory u nas przeważały chęci rozgrywania akcji, a większość zespołów ustawia się do nas bardzo defensywnie. Tak było choćby w Grajewie, gdzie my graliśmy, a przeciwnik nam strzelał bramki. Teraz znowu jednak jak za bardzo skupimy się na takiej walce to, żebyśmy nie zapomnieli o założeniach taktycznych. Umieć to wypośrodkować to nie jest takie łatwe.

Zatem zamierza Pan zmienić styl gry zespołu w kolejnych meczach?

MD: My przede wszystkim musimy kontynuować konsekwentnie naszą dobrą grę u siebie i podtrzymać ten dobry bilans. Zdecydowanie gorzej jest na wyjazdach. Tu musimy zweryfikować nastawienie do tych spotkań. Jednak zarówno u mnie jak i u zawodników jest z tyłu głowy taka myśl, żeby grać, wygrywać, atakować i zapominamy często o podstawie czyli obronie. Jeśli w meczach na wyjeździe bardziej byśmy się nastawili na taką grę jak prezentują zespoły, które przyjeżdżają do nas, czyli bardziej zaczęli kalkulować to być może byśmy tyle tych meczów nie przegrali. Może lepiej byłoby zagrać brzydko i wygrać, bo liczą się punkty, chociaż z drugiej strony zdarzyło się, że wygrywaliśmy po niezbyt ładnej grze i też głosy krytyki się pojawiały.

Teraz rzeczywiście bardziej skupiamy się na treningach i większy akcent kładziemy na tym, żeby grać agresywnie, bo tu inaczej się nie da. Moim założeniem jest, żebyśmy umieli w końcu połączyć te dwa elementy - umieć grać piłkę agresywną połączoną z elementami techniczno-taktycznymi. Na razie wychodzi nam to średnio i wielu kibicom w Łomży się ta nasza piłka nie podoba. Muszę przyznać, że tu są bardzo wymagający kibice, którzy zapewne pamiętają jeszcze czasy, kiedy ŁKS grał na drugim poziomie rozgrywek. I chyba już niektórzy myśleli, że ten zespół może z powodzeniem grać na takim poziomie. Zbudować dobry klub i zespół - i to na pewno potwierdzą prezesi - nie jest jednak tak łatwo. Wiadomo, że potrzeba na to zarówno czasu i jak i funduszy. Gdybyśmy teraz zatrudnili kilku piłkarzy z przeszłością z I czy II ligi to na pewno szybko byśmy ten awans zrobili. Tylko teraz trzeba popatrzeć jakie są założenia klubu i czy nie warto spokojnie dać się rozwijać swoim wychowankom. Uważam, że większość młodych piłkarzy bardzo się przez ostatni rok rozwinęła. Choćby wszyscy się dziwili dlaczego Artur Trzaska gra, a przecież był mocnym punktem IV-ligowej drużyny. Wiem, że z Robertem Cycholem były wcześniej jakieś problemy, a teraz jest bardzo pożytecznym zawodnikiem tej drużyny. Coraz lepiej grają również Łukasz Tarnowski, Daniel Kacprzyk czy Patryk Szymański, który teraz już jest podstawowym zawodnikiem, strzela bramki, asystuje. To są efekty, powiem nieskromnie, naszej pracy. Ci chłopcy się rozwijają i ja bym sobie życzył, żeby kibice mieli trochę więcej cierpliwości i zaufania do nas przed tymi kolejnymi meczami.

Uważa Pan, że zespół z meczu na mecz gra lepiej?

MD: Na pewno dwa pierwsze mecze wyjazdowe w Kolnie i Zambrowie zagraliśmy fatalnie. Zabrakło nam wtedy zaangażowania, większego poświęcenia, takiej złości sportowej. Już w Działdowie była poprawa. Nie wiadomo jakby się wtedy losy potoczyły gdybyśmy strzelili karnego. Uważam, że w Grajewie już zagraliśmy przyzwoicie. Teraz tak z perspektywy czasu może trochę żałuje, że gdybyśmy przy wyniku 1:1 trochę cofnęli się, to dzisiaj byśmy mieli lepsze humory i tylko 3 punkty straty do lidera. Jednak mamy w sobie takie poczucie, że chcemy atakować i nie kalkulujemy. Ja tego poparcia, że gramy lepiej potrzebuję w kolejnych meczach, ale przede wszystkim chcę wywalczyć dobry wynik, bo to on buduje atmosferę i w szatni i na treningach. Pragnąłbym, żebyśmy złapali dobrą równą formę zarówno u siebie, jak i na wyjazdach - to mój taki najbliższy cel.

Jaka jest teraz atmosfera w drużynie? Czy nie ma w niej jakiś podziałów, tarć?

MD: Część chłopaków dojeżdża z Białegostoku, a Łomża i Białystok nie za bardzo za sobą przepadają. Jak jest niedobrze to zaczyna się wyciągać najdrobniejsze rzeczy i robić z tego duże problemy. Jak nie ma wyniku, to każdy szuka usprawiedliwienia. To jest moja rola, żeby panować nad tą sytuacją i staram się to robić. Nie mówię, że ta atmosfera jest zła, ale dobry wynik na pewno zadziałałby na nią pozytywnie. Myślę, że dużą rolę i wpływ na samopoczucie piłkarzy i atmosferę w szatni mają również kibice. Wiadomo, że zawodnicy stykają się ich opiniami i jeśli są one negatywne to pojawiają się jakieś napięcia i złe skojarzenia. Jak słyszą pochwały to napędza ich do lepszej pracy. Dobrym przykładem było zachowanie naszych fanów w Grajewie, gdzie Przemysław Masłowski usłyszał dużo niepochlebnych słów od miejscowych, a nasi kibice stanęli w jego obronie. Wiadomo, że nie poszło nam w tym meczu, ale postawa fanów była i jest dla nas budująca.

Jak wy trenerzy odbieracie niepochlebne opinie, które ostatnio w dość dużych ilościach pojawiły się w internecie?

MD: To na pewno nie pomaga. Rzeczywiście przeczytałem kilka negatywnych opinii. Jednak uważam, że niezwykle istotne w takich trudnych momentach jest dobre słowo od kibiców i to dodaje nam pewności, że taki zły stan jest tylko chwilowy i to co robimy ma sens. Wiadomo, że "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Teraz są właśnie te trudne momenty. Ja czasami przeglądam internet i widzę, że jest kilku kibiców, którzy potrafią podbudować zespół i to są dla mnie kibice z krwi i kości. Ja bez względu na te głosy krytyki chcę pracować z tym zespołem, w tym klubie. Nie wszystko się układa, ale widzę starania prezesa i widzę jak bardzo przeżywa naszą porażkę. On to chyba przeżywa bardziej niż ja, bo ja tłumaczę to sobie, że przegrane są wkalkulowane w sport. Ja widzę zapał w tym zespole i duży potencjał w tych zawodnikach. Oni cały czas się rozwijają. Ciągle też dołączamy nowych młodych chłopaków do kadry. Ten zespół przy mądrym prowadzeniu, nie mówię, że koniecznie przez nas, jest w stanie poradzić sobie nawet w II lidze. Ci chłopcy chcą i dobrze się z nimi współpracuje i to wszystko "idzie do góry". A że przegraliśmy ostatnio 3 mecze - to każdemu się zdarza. Daleko nie trzeba patrzeć - Jagiellonia też ostatnio doznała trzech porażek z rzędu tracąc 11 bramek. Pomoc, spokój do pracy, wsparcie - to teraz temu zespołowi jest bardzo potrzebne, żeby wyrównać formę. Karanie i dorzucanie ciosów raczej nie wyciągnie tego zespołu, nie podniesie. Jeżeli będzie się komuś cały czas mówić, że się wypalił i stale popełnia błędy to on w to uwierzy i przestanie sobie radzić.

Następny rywal, Dąb Dąbrowa Białostocka to drużyna, z którą możecie mieć spore problemy.

MD: Zawodnicy, którzy tam grają mieli do czynienia czy to z ekstraklasą czy I i II ligą. Na szpicy Michał Fidziukiewicz, bardzo mocny fizycznie chłopak, lider klasyfikacji strzelców. W środku Robert Speichler i Lech Sawicki, bardzo doświadczeni zawodnicy, którzy dużo widzą na boisku. Czeka nas na pewno bardzo trudne spotkanie, zwłaszcza, że 8 bramek strzelili w ostatnim meczu i na pewno są podbudowani tym zwycięstwem. U nas sytuacja jest odwrotna i musimy się wziąć do kupy. Statystki u siebie mamy dobre i myślę, że w sobotę po raz kolejny zapunktujemy. Sądzę, że ta porażka w ostatnich minutach meczu w Grajewie spowodowała, że mamy sobie coś do udowodnienia. Bo za łatwo straciliśmy te dwie bramki, a za ciężko pracowaliśmy na tą jedną.

Przed tym spotkaniem jest sporo optymizmu. W końcu wszyscy są zdrowi!

Piotr Zinkiewicz: Już wszyscy zawodnicy trenują z pełnym obciążeniem. Te kontuzje, które mieliśmy to nie były jakieś poważne urazy.

Trochę indywidualnie jeszcze trenuje Mleczek, Adamski i Bernatowicz, ale na sobotę wszyscy powinni być brani pod uwagę przy ustalaniu składu. Co to występu Adamskiego i Bernatowicza w ostatnim meczu to Tomek już w piątek powiedział, że czuje się na siłach i chce zagrać z Warmią mimo, że był 10 dni po urazie. Łukasz przeciwnie, powiedział, że nie czuje się na tyle pewnie. Tomek zagrał II połowę, nie zszedł i dograł bez bólu. A Łukasz nie czuł się psychicznie na tyle mocny, żeby zagrać.

Kibice zarzucają Wam, że zespół jest źle przygotowany do sezonu.

PZ: Nie chcę się bronić wynikami badań wydolnościowych, ale jeśli będzie trzeba to to zrobię. Piłka nożna to jest wbrew pozorom skomplikowany sport. Nie jest prawdą, że jeśli piłkarz ma wysoki prób przemian beztlenowych, czy dobrą prędkość progową to będzie za każdym razem dobrze wyglądał na boisku. W grę wchodzi aspekt psychologiczny. Jeśli zespołowi nie idzie, a zawodnik jest super przygotowany motorycznie to i tak będzie wyglądał, że jest wolniejszy. Zespół na wymagania tej ligi podoła zadaniu. Czy z nami, czy z innym trenerem, ten zepół jest przygotowany. Przez mecz z Olsztynem musieliśmy trochę zmienić cykl treningowy i to nam zaburzyło plan, ale teraz jest już wszystko tak jak należy i zespół jest dobrze przygotowany.

Duży nacisk kładziemy na trening przeciwurazowy. Jeden cały trening poświęcamy na prewencję urazu i trening motoryczny, a do tego na każdych zajęciach jest blok takich ćwiczeń. Te urazy to naciągnięcia, skręcenia stawów. Nie da się tak fizycznie przygotować zawodnika, że gdy wpadnie on w dużą nierówność na boisku, to staw skokowy mu wytrzyma, podobnie było z Robertem Cycholem w Kolnie. Takiej kontroli motorycznej, nerwowo-mięśniowej mieć nie można, żeby zniósł taki uraz. Tyle kontuzji co my mamy to i tak jest nie dużo. Takie rzeczy się zdarzają.

 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę