Intrygująca ceramika w Galerii Sztuki Współczesnej
Damian Wierzbowski – artysta z Wrocławia, absolwent łomżyńskiego Liceum Plastycznego, na swej pierwszej wystawie indywidualnej zaprezentował rzeźby ceramiczne. Pod wieloznacznym tytułem “Cnoty” kryją się efektowne szklane obrazy, piękna ceramika użytkowa i dekoracyjna oraz rzeźby postaci ludzkich naturalnych rozmiarów. - Figury ceramiczne Damiana Wierzbowskiego, chociaż współczesne w wyrazie, kojarzą mi się z klasyczną rzeźbą - ocenia Karolina Skłodowska, kierownik Galerii Sztuki Współczesnej w Łomży. Jest w nich duch przeszłości, tradycja, ale jednocześnie ten młody twórca potrafił im nadać piętno własnej indywidualności. W naszej Galerii przez 30 lat nie było jeszcze takich ceramicznych rzeźb, tym bardziej się cieszę, że łomżyniak potrafił tak nas zaskoczyć!
Głównym tematem wystawy – z jednym wyjątkiem figury męskiej – jest kobieta, ukazana w różnych formach i postaciach. Od uduchowionych, zastygłych w bezruchu postaci, kojarzących się z modlitwą i kontemplacją, do surowych, bardzo wyrazistych i dynamicznych, chociaż też nieruchomych sylwetek.
- Dlaczego kobiety – bo z nich łatwiej zdjąć formę, gdyż mają wszędzie mniej włosów – wyjaśniał ze śmiechem tytuł wystawy i jej tematykę artysta. Jeden kolega poświęcił się i zrobił sobie dzięki temu ogólną depilację. Od razu zacząłem od dużych figur – rzeźb. Materiał, z którego one powstają – glina szamotowa – wybacza wszystko, jak dobry nauczyciel. Nadaje się idealnie na początek, w dodatku pozwalał mi się wyżyć, zmęczyć, ale też wyrazić.
Pierwsze rzeźby Damian Wierzbowski robił z gliny szamotowej. Później przyszedł czas na kolejne materiały, czego efekty widzimy na wystawie: część prac pozostała w surowej, pierwotnej formie szamotowej. Niektóre są szkliwione, czyli pokryte szkliwem, inne zaś wykonane z porcelany. Kilka to echa fascynacji łączenia tak pozornie odmiennych materiałów jak kruche szkło i surowa ceramika, jak w szamotowej rzeźbie kobiety ze szklanymi skrzydłami. Artysta zresztą generalnie lubi eksperymentować – nie tylko z materiałami, których używa, ale i z formą prac: - Nie przeszedłem żadnego szkolenia z ceramiki – wyjaśnia Wierzbowski. Nie wiedziałem, jak coś zrobić – według kanonów ceramicznych – więc robiłem to po swojemu. Często dzięki temu efekt był zaskakujący i niepowtarzalny. Ale często efekt końcowy moich prac powstaje dzięki przypadkowi czy zbiegowi okoliczności.
Damian Wierzbowski, wspólnie z żoną Sylwią, tworzy także ceramikę artystyczną i użytkową, które również można obejrzeć na wystawie. Trudno powiedzieć, gdzie kończą się w tych misach, kubkach czy paterach walory użytkowe a zaczynają artystyczne: - Na tym to polega – potwierdza artysta. Nie jest to produkcja przemysłowa, każda rzecz jest ręcznie robiona. Z finezją, często z zabawą. Ale nie mógłbym robić tylko tego typu prac – potrzebowałem czegoś więcej. Wyeksponowane w drugiej sali Galerii dzieła, które, upraszczając, można określić mianem szklanych obrazów, przyciągają wzrok śmiałymi eksperymentami formalnymi i wyrazistą kolorystyką. Dzięki połączeniu kilku technik i materiałów - wypalonych w piecu ceramicznym - powstały wielobarwne, częściowo przestrzenne struktury. Są też w nich widoczne lata szkolnej edukacji Wierzbowskiego.
- Zaczynałem tu swoje wykształcenie plastyczne – przez pięć lat uczyłem się w Liceum Plastycznym – podkreśla Damian Wierzbowski. W związku z tym, że na razie kończę moją działalność artystyczną, znakomicie, że w Łomży ją zacząłem i w tym miejscu mogę ją zakończyć. Ta wystawa jest pewnym podsumowaniem mojej dotychczasowej działalności, gdyż prace na niej prezentowane powstawały w ciągu kilku lat.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk