Limo podbiło Łomżę
Kabaret Limo z Gdańska zgromadził prawdziwe tłumy na Starym Rynku w czasie inauguracji „Łomżyńskich Wieczorów Kabaretowych”. Artyści przedstawili najlepsze i najpopularniejsze fragmenty swoich programów. Przed kabaretem wystąpił łomżyński Studio Band, grający polskie i światowe przeboje. - Było bardzo sympatycznie i bardzo fajnie – podsumowuje występ Limo jego lider, Abelard Giza. - Łomżę wspominamy bardzo ciepło i miło, bo graliśmy tu już kilka lat temu z Teatrem Muflaż i mieliśmy również bardzo miłe przyjęcie. Dlatego Łomża kojarzy nam się świetnie nie tylko z piwem, ale i fantastycznymi, ciepłymi ludźmi.
Kabaret Limo - znany mieszkańcom Łomży z telewizji - oraz piękna, słoneczna pogoda okazały się idealnym połączeniem i zapewniły doskonałą frekwencję w czasie pierwszego wieczoru z kabaretem.
Imprezę rozpoczął łomżyński Studio Band. Zespół, złożony ze świetnych muzyków sprawnie i z werwą wykonał kilka bardzo znanych, pogodnych utworów, jak: „Samba spoko”, „Decibeli lasky”, wiązankę hitów Michaela Jacksona i Jacksons 5. Nie zabrakło też utworów Czesława Niemena, The Police, Stinga i czegoś dla miłośników jazzu na początku koncertu.
- Grało nam się świetnie - ocenia wokalista Studio Band, Przemek Kamiński. Pogoda dopisała, bo w ubiegłym roku nie udało się nam nawet wejść na scenę, gdy lunął deszcz. No
i nasza łomżyńska publiczność jest znakomita, fajnie reaguje na każdy rodzaj muzyki.
Gdy na scenie pojawili się Ewa Błachnio, Abelard Giza, Szymon Jachimek i Wojciech Tremiszewski tłum zgęstniał momentalnie. Skecze takie jak „Dziecko”, „Bilet”, „Hitler”, „Ochroniarz”, „Piłkarze”, „Szach” czy „Lotnisko” z osławiona owieczką w roli drugoplanowej wywoływały salwy śmiechu. Kabaret od razu nawiązał doskonały kontakt z publicznością, wciągając ludzi do zabawy, inicjując zabawne dialogi i czasem improwizując.
- Dla nas najważniejszy jest kontakt z widzem – wyjaśnia Giza. Są sale, gdzie ciężko nam się gra, bo są gigantyczne czy źle nagłośnione. Są też bardzo ciężkie plenery, gdy ludzie są daleko, albo dziwnie nastawieni. Ale gdy jest tak jak dzisiaj – kiedy ludzie są blisko i chcą się bawić, nie ma burd – jest fajnie i miło. I my wtedy dajemy z siebie wszystko.
Limo postawili na bardzo znane, popularne skecze. Było to właściwie „The best of Limo” na żywo, dostosowane repertuarowo do realiów imprezy plenerowej.
- Taki plener jest trudniejszy niż sala – mówi Abelard Giza. Na sali łatwiej zbudować klimat, jest bardziej kameralnie. Plener rządzi się swoimi prawami, to była darmowa impreza – każdy mógł przyjść. Dlatego wykonaliśmy sprawdzone, znane numery. Wtedy jest lepszy przepływ energii w obie strony i nakręcamy się nawzajem z publicznością.
Kabaret nie zamierza spoczywać na laurach – już wkrótce wszystkich wielbicieli Limo czekają bardzo przyjemne doznania:
- Przygotowujemy film długometrażowy – komedię, według mojego scenariusza i w mojej reżyserii – zdradza najnowsze plany Limo jego lider. Wystąpią w niej członkowie kabaretu. Mam nadzieję, że „Swing” spodoba się tym, którzy lubią nasze poczucie humoru. Szykujemy też w listopadzie nagranie nowego DVD z programu „Dzielnia”. Oczywiście powstają też nowe numery, co jakiś czas dorzucamy kolejne do programu.
- Dzisiejszą imprezą zainaugurowaliśmy drugi cykl spotkań pod nazwą „Łomżyńskie Wieczory Kabaretowe” – mówi Roman Borawski, dyrektor MDK – DŚT. Na spotkaniach ubiegłorocznych każdą imprezę rozpoczynała harmonijka ustna naszego kolegi – konferansjera Darka Gałczyka. Zły los zrządził, że Darka nie ma dziś wśród nas – możemy go tylko wspomnieć z chwilą zadumy. Jednak każda dobra impreza kabaretowa nie może się obyć bez dobrego konferansjera i we wszystkie piątki sierpnia towarzyszyć nam będzie w tej roli Liliana Horoszko.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka Chamryk
