Ostatni sprawdzian przed OKS-em
Piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego intensywnie przygotowują się do zbliżającego się wielkimi krokami sezonu. W sobotę, 16 lipca mieli zagrać dwa sparingi z Nadnarwianką Pułtusk, ale do nich nie doszło i odbyła się gra wewnętrzna, w której zagrali wszyscy zawodnicy ŁKS-u.
Dla podopiecznych trenerów Mirosława Dymka i Piotra Zinkiewicza dwumecz z czwartą drużyną IV ligi mocnej grupy mazowieckiej miał być ostatnim sprawdzianem przed środową potyczką w Pucharze Polski z OKS-em Olsztyn (stadion miejski w Łomży, godz. 19.00) - Pogoda pokrzyżowała nam plany. Niestety przez Pułtusk przeszła nawałnica i boisko, na którym mieliśmy grać zostało zalane. Nie dane było nam się sprawdzić na tle wymagającego przeciwnika i zdecydowaliśmy się na grę wewnętrzną - tłumaczy trener Dymek.
Szkoleniowcy podzielili wszystkich zawodników na dwie ekipy. W zespole grającym w białych koszulkach wystąpili piłkarze, którzy stanowili pierwszą jedenastkę w minionym sezonie. Wśród "czerwonych" znaleźli się zawodnicy, którzy wrócili z wypożyczeń, wchodzili z ławki oraz testowani. Nieco niespodziewanie zdecydowanie lepsi okazali się ci drudzy, którzy po trzech bramkach Adriana Mleczka i jednym trafieniu Marcina Tadaja wygrali 4:0 - Po wyniku widać, że zaangażowanie i ambicja wygrała z rutyną. Jest to dobra lekcja dla tych, którzy uważali, że są już blisko pierwszego składu. "Czerwonym" ten mecz pokazał, że nie są wcale gorsi od tych, którzy zostali nominowani do "pierwszej jedenastki". Jedni muszą się obawiać, drudzy nabierają większej pewności. Ale taki stan jest na pewno z korzyścią dla naszej drużyny. Każdy musi ciężko pracować i cały czas udowadniać, że zasługuje na miejsce w wyjściowej jedenastce, bo chwila zawahania i wskakuje na to miejsce kto inny. Dzisiejsza gierka wypadła na pewno na plus dla zawodników, którzy się biją o ten pierwszy skład - ocenia Dymek.
W sobotnim meczu wystąpiło dwóch nowych piłkarzy - boczny pomocnik Mateusz Budkiewicz z Sokoła Sokółka i napastnik Przemysław Olesiński z Narwi Ostrołęka - Mateusza znam, bo kiedyś z nim pracowałem. Widać było po nim, że nie jest przygotowany pod względem fizycznym bo trochę nie nadążał za akcją. Przemek kilka razy dobrze znalazł się w polu karnym i widać, że piłka szuka go w "szesnastce". Na razie obaj trenują z nami i będziemy się nim dalej przyglądali - kończy szkoleniowiec ŁKS-u.
***
Zespół przygotowuje się do rozgrywek trzecioligowych, a działacze pracują nad pozyskaniem nowych sponsorów. W tym tygodniu zarząd klubu odniósł sukces podpisując umowę o współpracy z jedną z największych łomżyńskich firm, Pepeesem - To będzie nasz znaczący partner, który zyskał status sponsora strategicznego - mówi wiceprezes, Paweł Petkowski.
Niestety mimo dobrej pracy władz klubu oraz trenerów i zawodników, ŁKS w dalszym ciągu nie otrzymał jeszcze licencji na grę w nowym sezonie - W tej kwestii czekamy do wtorku. Wtedy Podlaski ZPN podejmie ostateczną decyzję. Uważam jednak, że jest duża szansa na jej otrzymanie. Być może będzie ona warunkowa i zostaniemy sprawdzeni pod względem finansowym - twierdzi Petkowski.
is