Piękny śpiew i operowa klasyka w Łomży
26 arii operowych, pochodzących z najpopularniejszych dzieł najwybitniejszych kompozytorów zabrzmiało w czwartkowy wieczór na koncercie „Bel canto – amore mio” w kościele p.w. Krzyża Świętego. Jako soliści wystąpiły gwiazdy Festiwalu Muzyczne Dni Drozdowo- Łomża: Joanna Cortes, Aleksandra Kucharska-Szefler, Magdalena Trochim, Leszek Skrla, Łukasz Wroński oraz dyrektor artystyczny Festiwalu Jacek Szymański. Koncert został entuzjastycznie przyjęty przez tłumnie wypełniającą świątynię publiczność.
Na ponad dwie godziny kościół p.w. Krzyża Świętego zamienił się w salę operową, niemal nie ustępując niczym jakością wykonania i poziomem repertuaru mediolańskiej La Scali czy londyńskiej Royal Opera House. Po raz kolejny okazało się, że brak odpowiedniej sali koncertowej nie jest wielką przeszkodą, jeśli skonfrontuje się je z tak wielkimi umiejętnościami, talentem i ogromnym entuzjazmem. W koncercie wzięło udział dwanaścioro solistów, którym akompaniowały na zmianę Anna Mikolon i Liana Krasyun – Korunna. Artyści wykonali fragmenty najwspanialszych oper twórców tej miary, jak: Puccini, Rossini, Bellini czy Verdi. Nie zabrakło arii pochodzących z oper Stanisława Moniuszki: „Halka” i „Straszny dwór”. Były też arie z nasyconych słowiańskim romantyzmem oper Piotra Czajkowskiego. Koncert rozpoczął Dariusz Stanisław Wójcik, występujący w podwójnej roli – gospodarza wieczoru i śpiewaka. Po nim na scenie pojawiali się kolejni wykonawcy: Magdalena Trochim, Łukasz Wroński i Aleksandra Kucharska-Szefler, wykonując arie z oper „Gianni Schicchi”, „Eugeniusz Oniegin” i „Turandot”. Wiele oklasków zebrali ulubieńcy łomżyńskiej publiczności – Grzegorz Piotr Kołodziej, za wykonanie arii Hrabiego z drugiego aktu „Wesela Figara” Mozarta oraz śpiewający arię Alfreda z „Traviaty” Romuald Spychalski. Skalą i mocą swego głosu popisała się także sopranistka Izabela Kopeć, przy okazji skutecznie zagłuszając przeszkadzający jej w śpiewie długo dzwoniący telefon obecnego na koncercie „melomana”. Bardzo ciepło przez publiczność został przyjęty gość z Włoch – baryton Antonio Medone, który wykonał, co naturalne, fragmenty dzieł swych rodaków – Belliniego i Pucciniego. Następnymi punktami programu były fragmenty „Strasznego dworu” Moniuszki, zaśpiewane przez Alicję Rumianowską i Jacka Szymańskiego. Burzą oklasków i ogromną owacją nagrodzono wykonaną przez Szymańskiego arię Stefana. Równie gorąco łomżyńska publiczność przyjęła także Joannę Cortes, która porywająco zinterpretowała arię Toski i Leszka Skrlę, za wykonanie arii Makbeta G. Verdiego. Jako kolejne zabrzmiały równie piękne arie z oper „Romeo i Julia”, „Rigoletto”, „Gioconda” i „Czarodziejski flet”. Entuzjastycznie przyjęto świetne duety: Szymańskiego i Skrli z „Cyrulika sewilskiego” oraz Kucharskiej-Szefler i Rumianowskiej z „Damy pikowej”. Zaśpiewana przez Leszka Skrlę aria Torreadora z opery „Carmen” była, jak się okazało, tylko wstępem do wielkich emocji. Usłyszeliśmy bowiem po chwili „Nessun dorma”, arię Kalafa z finałowego aktu „Turandota” Giacomo Pucciniego w wykonaniu Jacka Szymańskiego i arię Księżniczki z tejże opery zaśpiewaną przez Joannę Cortes. Szymańskiemu towarzyszył Chór SP w Śniadowie, prowadzony przez Iwonę Gumińską – Kropiewnicką. Finałem koncertu było porywające wykonanie przez Jacka Szymańskiego, Łukasza Wrońskiego i Romualda Spychalskiego „La donna è mobile” z opery „Rigoletto” Verdiego. W takich magicznych chwilach zapewne wielu oczarowanym słuchaczom marzyła się sytuacja, że na przedstawienia operowe chodzą, nawet jeśli nie do opery, to przynajmniej do sali koncertowej z prawdziwego zdarzenia – bowiem nawet najlepsza improwizacja i najszczersze chęci nie zastąpią na dłuższą metę zaplecza technicznego niezbędnego do tego typu działalności…
Wojciech Chamryk