Derby dla ŁKS-u
Nie było niespodzianki w drugich w tym sezonie derbach Łomży. ŁKS pewnie pokonał Perspektywę 3:0 po dwóch bramkach Mateusza Laskowskiego i jednym trafieniu Łukasza Adamskiego.
Oba zespołu rozegrały już w tym tygodniu mecze ligowe. ŁKS po słabym spotkaniu tylko zremisował z walczącym o utrzymanie Piastem 1:1. Perspektywa również nie zaprezentowała się zbyt dobrze, ale mimo to pokonała outsidera ligi, Rudnię Zabłudów 2:1. Trenerzy obu ekip po tamtych meczach zapowiadali, że ich podopieczni będą chcieli rehabilitować się za słabsze występy i dadzą z siebie wszystko w meczu derbowym.
Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji pech dopadł grających w roli gości Osiedlowych. Na rozgrzewce kontuzji doznał bowiem podstawowy bramkarz, Marcin Macko. Trener Hieronim Łada musiał więc w tym prestiżowym meczu postawić na młodego i niedoświadczonego Zbigniewa Lichomskiego.
Od pierwszego gwizdka sędziego na boisku dominowali gracze ŁKS-u. Grali bardzo agresywnie i nie pozwalali gościom nawet na opuszczenie własnej połowy. Ten zmasowany atak przyniósł efekt już w 8. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym pierwszą bramkę zdobył Mateusz Laskowski. Piłkarze Perspektywy wyglądali jakby przestraszyli się silnego rywala. Ełkaesiacy za to przez całą pierwszą połowę nie odpuszczali i dążyli do zdobycia kolejnych goli. W 33. minucie na szybką akcję lewym skrzydłem zdecydował się Patryk Szymański. Wbiegł w pole karne i doskonale obsłużył podaniem Laskowskiego, który zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Tuż przed przerwą gospodarze przeprowadzili bardzo ładną akcję zespołową, po której Łukasz Adamski podwyższył wynik meczu na 3:0. Zawodnicy Perspektywy dopiero w doliczonym czasie gry przeprowadzili pierwszą akcję ofensywną, jednak uderzenie Wojciecha Gołębiowskiego z trudem obronił Przemysław Masłowski.
Po zmianie stron gospodarze nie grali już tak agresywnie i przez to gracze Perspektywy byli trochę częściej w posiadaniu piłki. Niemniej jednak podopieczni trenera Mirosława Dymka stworzyli sobie kilka stuprocentowych okazji do podwyższenia wyniku. W pierwszych dziesięciu minutach Szymański dwukrotnie mógł pokonać Lichomskiego, ale w obu przypadkach lepszy był młody golkiper Perpy. Na strzały z dystansu decydowali się Robert Cychol i Michał Hryszko jednak piłka przelatywała nad albo obok bramki. Najlepsze okazje do zdobycia kolejnych goli mieli w ostatnich minutach Hryszko i Laskowski, ale ich strzały z najbliższej odległości instynktownie bronił Lichomski.
- Już przed meczem zawodnicy byli zdeprymowani, bo kontuzji na rozgrzewce doznał podstawowy bramkarz, Marcin Macko i przez to nie było pewności. Zagraliśmy słabo, nie kryliśmy, baliśmy się. Do przerwy raz zagroziliśmy bramce ŁKS-u. Rywal bardzo dobrze zagrał w pierwszej połowie. Natomiast po zmianie stron gra się wyrównała i byliśmy równym partnerem dla ŁKS-u. Życzę ŁKS-owi wszystkiego najlepszego, niech idą dalej, wygrywają, a my będziemy się cieszyć, oklaskiwać i kibicować im - ocenił Łada.
- To było trochę takie piknikowe spotkanie. Tempo meczu nie było zbyt duże. W pierwszej połowie zdobyliśmy trzy bramki i prowadziliśmy najbardziej zasłużenie. Po przerwie zabrakło nam koncentracji, żeby dołożyć kolejne bramki. Najważniejsze jednak było, żeby wygrać i zdobyć kolejne trofeum czyli pokazać kto piłkarsko rządzi w Łomży - podsumował trener ŁKS-u.
is