Kolejny krok w stronę pucharu
Piłkarze ŁKS-u 1926 Łomża uzupełnili grono półfinalistów Okręgowego Pucharu Polski. Po pokonaniu 4:0 Tura Bielsk Podlaski łomżanie dołączyli do Pogoni Łapy, Cresovii Siemiatycze i Sparty Augustów.
Zdecydowanym faworytem środowej potyczki byli podopieczni trenera Mirosława Dymka. Szkoleniowiec po pierwszym meczu rundy rewanżowej IV ligi z Rudnią Zabłudów zapowiadał, że zdobycie pucharu będzie tak samo ważne jak wygranie ligi. Na dowód tego przeciw Turowi wybiegła dokładanie taka sama jedenastka jak na inaugurację wiosennych rozgrywek.
Pierwsze minuty upłynęły pod znakiem wzajemnego badania się obu zespołów, które z trudem dochodziły w okolice pól karnych. Dopiero w 11. minucie został oddany pierwszy strzał. Jego autorem był Michał Poduch, jednak jakość tego uderzenia pozostawiała wiele do życzenia. Osiem minut później dobrą akcją indywidualną popisał się Marcin Gałązka. Najpierw ograł obrońcę Tura, a zaraz potem oddał strzał w kierunku bramki gości. Nieudaną interwencją popisał się golkiper zespołu z Bielska, Kamil Osmulski, który przepuścił futbolówkę po rękach do bramki.
Zdobyty gol pozwolił łomżanom na uspokojenie gry. Przez to piłkarze ŁKS-u coraz częściej zagrażali bramce Tura. W 30. minucie uderzeniem zza pola karnego popisał się Gałązka, jednak piłka trafiła w poprzeczkę. W dogodnej sytuacji do dobitki znalazł się Michał Hryszko, ale strzał głową trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Chwilę później zrobiło się 2:0. Z rzutu rożnego dośrodkował Robert Cychol, a celnym strzałem głową popisał się Łukasz Tarnowski.
Po zmianie stron goście nie mając nic do stracenia zagrali nieco ambitniej. Już w 49. minucie Przemysława Masłowskiego strzałem z ostrego kąta popisał się Rafał Iwaniuk, ale piłka przeszła minimalnie obok słupka. Z celownikiem nie miał natomiast problemów Mateusz Laskowski, który w 55. minucie zdobył trzeciego gola dla ŁKS-u. Przy wyniku 3:0 gospodarze pozostawili więcej pola rywalom, dzięki czemu piłkarze Tura stworzyli sobie kilka ciekawych i groźnych okazji. Niestety tego dnia skuteczność nie była ich mocną stroną. Osiem minut przed końcowym gwizdkiem ŁKS zdobył czwartego gola. Po raz drugi w tym spotkaniu nie popisał się Osmulski, który przepuścił do siatki nie najmocniejszy strzał z 18 metrów Artura Trzaski. Tym samym pomocnik ŁKS-u ustalił wynik spotkania na 4:0.
- Dzisiejszy rywal zagrał lepiej niż poprzedni w meczu ligowym. Gracze z Tura zagrali odważniej, ale przez to zrobiło się miejsce w ich defensywie. Stąd szybko strzelone bramki, które pozwoliły nam grać spokojniej. Nie graliśmy dzisiaj jakoś pięknie, ale widać, że puchar ma swoje prawa. Nasza przewaga nie była zbyt duża, ale za to byliśmy skuteczni. Najważniejsze, że przechodzimy dalej. Myślę, że im bliżej meczu finałowego tym będziemy bardziej umotywowani, bo chcemy to trofeum zdobyć - mówił po meczu trener Dymek.
is