Karnawał z Edwardem Czernym w Filharmonii
Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego w Łomży wykonała specjalny koncert na zakończenie karnawału. Na jego program złożyły się kompozycje własne i wielkie przeboje światowe w aranżacjach Edwarda Czernego - kompozytora muzyki klasycznej, jazzowej i rozrywkowej, aranżera, dyrygenta oraz multiinstrumentalisty. Na sali była też obecna córka kompozytora, Emanuela Czerny.
Pani Emanuela Czerny nie pojawiła się w Łomży przypadkowo. Jako inicjatorka powołania i członek rady Fundacji im. Edwarda Eberharda Czernego zajmuje się prezentacją i popularyzacją dorobku kompozytora. Cykl koncertów „W hołdzie Edwardowi Czernemu” odbywa się w filharmoniach całego kraju. W Łomży przedstawiono symfoniczną muzykę rozrywkową autorstwa Czernego, ze szczególnym naciskiem na jego największe przeboje. Nawiązując do kończącego się karnawału wybrano jednak utwory pasujące do tego okresu, tytułując całość „Karnawał z Edwardem Czernym”.
- Są to koncerty monograficzne w hołdzie Edwardowi Czernemu, obejmują zasięgiem wszystkie polskie filharmonie. Do tej pory odbyło się kilkadziesiąt takich koncertów. Dlatego tego kończącego karnawał koncertu w Łomży nie można było nazwać inaczej, wyjaśnia Emanuela Czerny.
W łomżyńskim koncercie wzięli udział: Filharmonia Kameralna, prowadzona przez Jana Miłosza Zarzyckiego oraz soliści - Aleksandra Kubas i Leszek Świdziński. W programie przeważały utwory z melodyjnymi refrenami i partiami instrumentalnymi, wyrazistymi, zapadającymi od razu w pamięć liniami melodycznymi – bardzo przebojowe i dynamiczne, jak foxtrot napisany z okazji narodzin córki, Emanueli – „Wesoła wiadomość” czy „Taneczna igraszka”. Wiele z nich były to parafrazy lub znane utwory w często nowatorskich aranżacjach Czernego: „Humoreska” Dworaka czy „Fantazja na temat Traviaty” Verdiego.
- Muzyka ojca jest żywiołowa, zgadza się córka kompozytora. Jeśli chodzi o jazz i swing, to była jego ulubiona twórczość. Takie utwory, jak „Diabelski młyn” zupełnie wyjątkowy bebop, to utwory, w których mógł pokazać całą swoją duszę – duszę muzyka jazzowego.
Bez względu na to, czy Czerny pisał utwór jazzowy, symfoniczny, piosenkę dla popularnej wokalistki, czy muzykę filmową – jego dzieła są rozpoznawalne, dzięki ponadczasowemu stylowi kompozytora i misternej aranżacji, uwypuklającej to, co najpiękniejsze w kompozycji.
- Melodię może napisać każdy, mawiał Edward Czerny. Natomiast potem z tej melodii trzeba coś zrobić. I czas oddał mu sprawiedliwość, zamyśla się Emanuela Czerny. Gdy jedziemy z koncertem, to to, co zatrzymuje ludzi w fotelach, wpycha ich w nie, to bogactwo harmonii. Był w tym mistrzem, nic dziwnego, że w szkołach wyższych studenci studiują jego partytury na instrumentacji. Bo zawsze musi być element wirtuozowski i estetyczny w jednym utworze.
Nic dziwnego, że nawet w czasie czwartkowego koncertu melomani interesowali się, czy są dostępne płyty z muzyką Edwarda Czernego. Fundacja im. Edwarda Eberharda Czernego dopiero planuje ich wydanie:
- Cały czas są wznawiane nagrania orkiestry tanecznej pod dyrekcją Edwarda Czernego, przebojów Ireny Santor, Haliny Kunickiej, Violetty Villas, Urszuli Dudziak, wyjaśnia Emanuela Czerny. Ponieważ od śmierci ojca upłynęło sześć lat, w tej chwili porządkujemy prawa autorskie. Chcemy, by były to utwory Czernego przedstawione chronologicznie, lub wyłącznie symfoniczne lub jazzowe. Mam nadzieję, że najpóźniej na 10 rocznicę śmierci ojca, która przypada w 2013 roku, pokażemy dwie do trzech takich propozycji fonograficznych.
Utwory instrumentalne uzupełniały pieśni i piosenki, śpiewane przez sopranistkę Aleksandrę Kubas – solistkę Opery Wrocławskiej oraz tenora Leszka Świdzińskiego – solistę Teatru Wielkiego w Warszawie. Były to utwory tak znane, jak „Walencja”, walc „Canton”, „Na ust koralu”, „Graj Sabało” i Wokaliza Rachmaninowa.
- Bardzo rzadko mam okazję śpiewać tego typu utwory, mówi Aleksandra Kubas. To drugi raz, kiedy wykonywałam takie utwory – wtedy na rozpoczęcie, dziś na zakończenie karnawału. Zazwyczaj śpiewam repertuar operowy. W utworach Edwarda Czernego jest bardzo piękna instrumentacja, bardzo barwna i ciekawa. Melodie, zwłaszcza dla słuchaczy są bardzo miłe, ciepłe – są to utwory przeznaczone dla szerszej publiczności, ludzi którzy kochają muzykę.
Nic dziwnego, że Filharmonia Kameralna została przyjęta w tym repertuarze wręcz owacyjnie. Cieszy też wysoka frekwencja na koncercie.
- Jest to orkiestra na niezwykle wysokim poziomie – ocenia Emanuela Czerny. Pierwszy raz słyszałam w takiej obsadzie utwory mojego ojca, to rzeczywiście przyjemność słuchać czegoś takiego. Całość brzmiała wspaniale, jestem zachwycona!
Wojciech Chamryk