Ponad dwugodzinna debata nad „Bilansem otwarcia” Czerniawskiego
Miało być tylko jego przedstawienie – przynajmniej tak chciał prezydent Mieczysław Czerniawski, tymczasem podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta wokół „Bilansu otwarcia” rozpętała się prawdziwa burza. O „bilansie” już wczoraj miała debatować miejska Komisja Finansów i Skarbu Miasta, ale na jej posiedzeniu nie było ani prezydenta, ani nikogo kto mógłby z radnymi o dokumencie rzeczowo porozmawiać. Dziś podczas sesji debata nad tym punktem trwała ponad dwie godziny, choć już na początku prezydent mówił, że bilans został przygotowany nie dla radnych, tylko dla prezydenta i jego zastępców. - On dotyczy oceny pracy Urzędu i oceny pracy poprzednich prezydentów, nie dotyka i nie dotyczy Rady Miasta - mówił Czerniawski.
Dokument „Bilans otwarcia kadencji 2010-2014 Miasto Łomża” opracował zespół Kancelarii Doradztwa Gospodarczego Cieślak & Kordasiewicz w Warszawie. Już sama nazwa była dla radnych zaskoczeniem. Zbigniew Lipski pytał prezydenta czy wie co znaczy słowo bilans i czego dotyczy. Wtórowała mu radna Alicja Konopka, przewodnicząca Komisji Finansów i Skarbu, która przypominała, że najpierw miał być to audyt, a dziś podczas sesji prezydent mówi, że to „raport”. Kolejna kwestia dotyczyła tego dlaczego powstał on w Warszawie i dlaczego już we wstępie zapisane, że jest on „krytyczny”.
- Tu dokonuję się oceny samorządu lokalnego w którym ja też brałem udział i głosowałem – mówi radny Lipski.
Czerniawski usiłował tłumaczył, że raport powstał w Warszawie, bo po początkowej nieudanej próbie stworzenia go w oparciu o raporty naczelników wydziałów, zdecydował, że lepszym pomysłem jest aby sporządził go ktoś z zewnątrz, a ta firma „nie ma żadnych powiązań w naszym mieście”. Raport jest krytyczny, bo on o krytyczną ocenę tego co się działo w kadencji 2006-2010 poprosił, aby to co złe móc teraz naprawić.
Jak mówił Czerniawski sam raport wykazał w wielu miejscach braki, błędy i nieefektywność działań. Wśród – jak wydaje się - najważniejszych błędów poprzedników wymienianych przez Czerniawskiego w oparciu o ten dokument jest „generalnie niewykorzystanie wielu możliwości uzyskania dofinansowania zewnętrznego do prowadzonych inwestycji w tłustych latach” podczas gdy teraz wchodzimy w lata chude.
- Największy w regionie deficyt na starcie ogranicza nasze możliwości inwestycyjne – mówił Czerniawski podając, że zadłużenia miasta, które jeszcze w 2008 roku wynosiło 6% dochodów, zgodnie z projektem budżetu na 2011 rok przygotowanym przez prezydenta Brzezińskiego ma wynieść ponad 30%.
Czerniawski mówił o „niewydolności” specjalnego wydziału zajmującego się pisaniem wniosków, w którym w ciągu czterech lat powstało 16 projektów z których 9 otrzymało dofinansowanie, przy czym 3 automatycznie bo były na listach projektów kluczowych. Zarzucał, że prawie nie korzystano z środków Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki i innych źródeł. Podnosił nieefektywność działań w sferze promocji gospodarczej Łomży, której namacalnym symbolem jest jedynie „zielona tabliczka za 13 tys zł na rondzie Kościuszki”.
- Wyjazdy i wycieczki także nie przynosiły rezultatów - mówił Czerniawski.
Prezydent opierając się na raporcie wiele uwag formułował pod adresem Urzędu Miejskiego.
- Godziny pracy Urzędu są przyjazne dla urzędników, a nie dla petentów – stwierdził zapowiadając szybkie zmiany w tej materii.
To zresztą nie były jedyne zapowiedzi. Mówił, że zamierza powołać specjalne centrum obsługi inwestorów i że powołał już swojego pełnomocnika – zastępce Beniamina Dobosza - do spraw utworzenia w mieście podstrefy ekonomicznej i do realizacji projektów w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Zapowiedział także program doszkalania pracowników ratusza i „wyeliminowanie konfliktów interesów pracowników podejmujących dodatkowa pracę”, przy czym jak podkreślą zmiany w regulaminie organizacyjnym ratusza nie będą oznaczały czystek w Urzędzie.