Trzecioligowcy zakończyli rundę jesienną
Tylko Warmia zakończyła rundę jesienną zwycięskim akcentem, u siebie pokonując 4:0 Legionovię. Punkt w Kozienicach wywalczył ŁKS Łomża, czwarta drużyna jesieni. Kolejnej porażki u siebie doznała za to Mlekovita
- Dobrze, że przegraliśmy tylko 0:4, bo przy tak dobrze dysponowanych gospodarzach mogliśmy stracić dwa razy więcej goli - przyznał trener Legionovii Witold Borkowski.
Te słowa dobrze odzwierciedlają to, co się działo na boisku. Gospodarze od pierwszych minut ruszyli do ataku. Strzały Łukasza Giermasińskiego były niecelne. Ale za to świetne podanie tego pomocnika do Wojciecha Figurskiego, zakończone skutecznym strzałem głową, pozwoliło Warmii objąć prowadzenie. Swoją przewagę grajewianie potwierdzili kilka minut później. Precyzyjne uderzenie Przemysława Kołłątaja z rzutu wolnego z około 30 metrów wpadło do siatki i było już 2:0.
Goście jeszcze przed przerwą rzucili się odrabiać straty. Obok słupka bramki pilnowanej przez Sylwestra Janowskiego strzelił Cezary Wróbel. W dogodnej sytuacji do zdobycia gola spudłował Marcin Gralewski, z kolei silny strzał doświadczonego Piotra Barchwica z rzutu wolnego na rzut rożny wybił golkiper Warmii.
Po zmianie stron Legionovia była blisko strzelenia bramki, ale futbolówkę po strzale głową Dariusza Zjawińskiego z linii bramkowej wybił Marcin Kłosowski. Chwilę później ten sam piłkarz najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Maksyma Mirvy i zdobył trzeciego gola. Mirva raz jeszcze asystował przy bramce, po jego podaniu Giermasiński zdobył gola, który pozbawił chęci gry gości. Pomocnik Warmii mógł kilka razy wpisać się na listę strzelców, ale za każdym razem okazywał się nieskuteczny.
- Rozegraliśmy najlepsze spotkanie w sezonie - ocenił postawę piłkarzy Piotr Zajączkowski, trener Warmii. - Cały zespół zagrał z polotem, nasze akcje mogły się podobać. Wysoko oceniam rundę w naszym wykonaniu.
WARMIA GRAJEWO 4 (2)
LEGIONOVIA LEGIONOWO 0
STRZELCY BRAMEK
Wojciech Figurski (11.), Przemysław Kołłątaj (29.), Marcin Kłosowski (52.), Łukasz Giermasiński (68.).
SKŁADY
Warmia: Janowski - Kołłątaj, Kłosowski, Soska - Pacholczyk, Giermasiński (87. Tuzinowski), Wincel (89. Arciszewski), Strózik, Paczkowski (80. Guzowski) - Figurski (84. Radziński), Mirva.
Legionovia: Dzisiewicz (90. Szabłowski) - Reks (62. Komorowski), Wawrzyniak Ż, Górski, Gralewski (69. Sarnecki), Stasiuk, Orłowski, Wróbel (77. Milewski), Stachowiak, Barchwic, Zjawiński.
Sędziował (jako główny): Sebastian Lewczuk z Malborka. Widzów: 200.
Sprawiedliwy remis
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie w Kozienicach, gdzie prowadzony przez Witolda Mroziewskiego MZKS zremisował 1:1 z ŁKS-em Łomża. Spotkanie rozegrano na świeżo oddanym do użytku zmodernizowanym stadionie, który według miejscowych działaczy należy do najnowocześniejszych tego typu obiektów na Mazowszu.
Na obu ławkach rezerwowych zasiedli trenerzy z Białegostoku, znający się doskonale. Na boisku nie było sentymentów, o czym świadczy siedem pokazanych przez arbitra żółtych kartek.
- Po tym jak na początku po strzale głową jednego z piłkarzy MZKS-u piłka trafiła w poprzeczkę, gra się wyrównała, a z czasem zyskaliśmy przewagę - mówi Tadeusz Gaszyński, trener łomżan. - Jej efektem była bramka. Podanie Sławomira Lewickiego trafiło do Rafała Boguskiego, który uprzedził bramkarza i zdobył prowadzenie. Następnie groźnie strzelał Arkadiusz Chrobot, Boguski oraz Lewicki, ale niecelnie.
Po przerwie gospodarze ruszyli odrabiać straty, ale żadna z ich akcji nie zagroziła poważnie bramce ŁKS-u. Dopiero w 55. min doszło do akcji, po której sędzia pokazał rzut karny dla MZKS.
- To była wyjątkowo kontrowersyjna decyzja - ocenia Gaszyński. - Kamil Ulman złapał piłkę po dośrodkowaniu rywali i chciał rozpocząć kontratak. Przebiegł z futbolówką parę kroków i zderzył się z jednym z przeciwników. Gdy ten teatralnie upadł, sędzia gwizdną i wskazał na jedenasty metr, a naszemu bramkarzowi pokazał żółtą kartkę. Nawet obecny na meczu Wit Żelazko z PZPN nie był pewny słuszności decyzji sędziego. Jednak straciliśmy gola.
Łomżanie mieli szansę strzelić zwycięską bramkę, ale zawodzili. Boguski z trzech metrów fatalnie spudłował głową, dwie dogodne akcje miał też Jacek Lis. Najpierw nie trafił w piłkę, a za drugim razem jego strzał głową przeszedł nad poprzeczką.
- Mieliśmy bardzo udaną rundę - mówi trener ŁKS-u. - Czwarte miejsce to, jak na beniaminka, znaczące osiągnięcie.
- Zadowolony jestem z punktu, a łomżan uważam za silną drużynę - ocenia z kolei trener Mroziewski. - 26 punktów ŁKS-u to nie jest wcale przypadek. Z przebiegu meczu remis uznaję za wynik sprawiedliwy.
MZKS KOZIENICE 1 (0)
ŁKS ŁOMŻA 1 (1)
STRZELCY BRAMEK
Kozienice: Dariusz Misztal (55. - karny).
ŁKS: Rafał Boguski (38.).
SKŁADY
MZKS: Stawiarski - Sokół (46. Gogacz), Skórnicki Ż, Zajączkowski - Kocyk (80. Woźniak), Misztal, Czaplarski, Godlewski, Bilke (65. Kołodziejczyk) - Seremak, Sawa (46. Umukoro Ż).
ŁKS: Ulman Ż - Kowalski Ż, Kamiński, Galiński Ż, Łukaczyński - Strzeliński (70. Chwesiuk), Chrobot Ż, Bortnik, Marczak Ż (58. Lis), Boguski, Lewicki.
Sędziował (jako główny): Adam Liczmański z Bydgoszczy. Widzów: około 1000.
Koniec rundy i trenera?
Słaby koniec rundy mieli piłkarze Mlekovity Wysokie Mazowieckie, dla których porażka 0:3 z Mazowszem Grójec była nie tylko trzecią z rzędu.
- Mazowsze z żelazną konsekwencją wykorzystało błędy naszej defensywy - wyjaśnia Zbigniew Mandziejewicz, trener Mlekovity. - A traciliśmy gole, bo nie potrafiliśmy upilnować napastników gości. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1, choć i my mieliśmy dogodne okazje do wyrównania. Przy akcjach Pawła Kapelewskiego oraz Tomasza Jakuszewskiego brakowało dokładności.
Po zmianie stron piłkarze Mlekovity, nie mogąc sforsować zagęszczonej obrony Mazowsza, próbowali strzałów z dystansu. Ani Piotr Orliński, ani Ryszard Tomczak czy Przemysław Papiernik nie pokonali bramkarza gości.
- Za to sami traciliśmy bramki po składnych akcjach rywali i skończyło się na 0:3 - opowiada trener Mandziejewicz. - Po rundzie jesiennej z 15 punktami wylądowaliśmy na 13. pozycji. Nikt z tego dorobku i miejsca nie jest zadowolony.
Nie wiadomo, czy za nieudaną rundę Mandziejewicz nie zapłaci głową. On sam nie jest pewny posady.
- Jestem otwarty na pracę w Wysokiem Mazowieckiem, ale dochodzą mnie plotki, że tylko przeszkadzam drużynie - dodaje trener. - Nie chcę być zawalidrogą, o mojej przyszłości w klubie będę rozmawiał z działaczami w środę. Wówczas okaże się, czy do mnie należeć będą decyzje o koniecznych wzmocnieniach zespołu.
MLEKOVITA WYSOKIE M. 0
MAZOWSZE GRÓJEC 3 (1)
STRZELCY BRAMEK
Mariusz Solecki (24.), Marcin Korkuć (60.), Cezary Czpak (67.).
SKŁADY
Mlekovita: Dziuba - Wolański (75. Bucholc), Chrupałła, Kowalewski Ż (46. Popławski), Reyer - Kapelewski (46. Wilczewski), Papiernik, Pracz, Jakuszewski - Orliński, Tomczak (65. Świątek).
Mazowsze: Osiński - Kupiec Ż, Sianowski, Gołowicz, Korkuć Ż - Solecki (62. Samoraj), Dolewski (82. Starczewski), Chmielewski, Petasz - Stretowicz Ż (85. Tataj), Czpak.
Sędziował (jako główny): Dariusz Grabowski z Gdańska. Widzów: około 200.