Komunistyczna policja polityczna w Łomży...
„Urząd Bezpieczeństwa w Łomży – powstanie i działalność 1944-1956” to najnowsza książka dr Krzysztof Sychowicza historyka Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku. Jej oficjalna prezentacja odbyła sie wczoraj po południu w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. - Białe okładki książki, ale lektura wstrząsająca - mówił o książęce wydanej przez Instytut Pamięci Narodowej oddział w Białymstoku dyrektor placówki Cezary Kulko. - O tę książkę kilka razy dopytywał się ś.p. prof Janusz Kurtyka. Bardzo mu zależało aby ta książka ukazała się jak najszybciej. On nie doczekał tej promocji.
Książka, to monografia Urzędu Bezpieczeństwa w powiecie łomżyńskim, terenie specyficznym ze względu na bardzo silny opór lokalnej społeczności przeciwko powojennej, komunistycznej rzeczywistości. Praca nad nią trwały trzy lata i jak przyznawał autor nie była ona łatwa. Książką zawiera między innymi strukturę Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Łomży, sylwetki funkcjonariuszy, którzy jak podkreślał dr Sychowicz sami nazywali się „utrwalaczami władzy ludowej” oraz stosowane przez nich metody przesłuchań.
- Białe okładki książki, ale lektura wstrząsająca - mówił Cezary Kulko dyrektor białostockiego oddziału IPN zachęcając by po książkę sięgnęli młodzi czytelnicy. - Naszym ludzkim, społecznym obowiązkiem jest aby do tej książki sięgnęli studenci i uczniowie szkół średnich bo chyba dopiero tak naprawdę można zrozumieć czym była próba zniewolenia naszego narodu i jakie to były lata.(...) W jaki sposób próbowali zniewalać najlepszych obywateli tej ziemi.
- Aparat represji jakim było UB nie było gdzieś obok. UB było elementem Polski Ludowej – mówił Krzysztof Sychowicz dodając, że funkcjonariusze gorliwie wykonywali polecenia partyjne płynące najpierw z Polskiej Partii Robotniczej, a później z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Pokaźną częścią książki są biogramy 297 funkcjonariuszy Powiatowego Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego w Łomży.
- Oni decydowali o życiu i śmierci mieszkańców Łomży i regionu – podkreślał Sychowicz. Mówił, że w budynku przy ul. Nowogrodzkiej 4 w Łomży, gdzie mieściła się siedziba UB, zginęło bardzo dużo osób. Tu wykonywano wyroki śmierci wydawane przez tzw sądy doraźne, które nierzadko podczas jednej rozprawy na karę śmierci skazywały po kilka, a czasami nawet kilkanaście osób.
- Nie możemy ustalić pełnej listy ofiar UB, bo wiele osób zostało zakatowanych podczas przesłuchań. Ich ciała potajemnie chowano np. w okolicach dzisiejszej Grobli Jednaczewskiej – mówił historyk.
Prezentując kilku funkcjonariuszy łomżyńskiego UB dodawał, że jeden z nich podczas przesłuchania wyjął pistolet i strzałem w głowę zabił więźnia.
Sychowicz podkreślał także, że z niemal 300 „ubeków” którzy pracowali w PUBP w Łomży tylko 50 - i to w późniejszym okresie – pochodziło z Łomży i ziemi łomżyńskiej. Najliczniejszą grupę tworzyli zaś Białorusini, których było około stu.
- W przypadku łomżyńskiego PUBP nieprawdziwą okazuje się teza, że trzon struktury UB tworzyli Żydzi. Przez cały okres od 1944 do 1956 roku było tylko trzech funkcjonariuszy, którzy w kwestionariuszu osobowym napisali, że są narodowości żydowskiej - mówił historyk.
Podczas prezentacji książki na sali obecny był także Jerzy Wnorowski. Jako kilkunastoletni chłopak, w latach 50. założył wraz z kolegami organizację o nazwie „Młodzi Patrioci Polscy”. Ich działaność za zwyczaj ograniczała się do zrywania obwieszczeń i propagandowych plakatów komunistycznej dyktatury. Opowiadał o tym jak został zatrzymany i przesłuchiwany przez UB. Zarzucono mu i jego kolegom próbę obalenia systemu. I jak przyznawał zarzut nie był bezpodstawny.
- Chcieliśmy wysadzić Dom Partii. Miało to nastąpić 1 maja, a nas aresztowali 27 kwietnia – mówił Jerzy Wnorowski, dodając mieli 25 kg materiału wybuchowego, a zniszczenie budynku partii miało być swoistą zemstą za rozebranie Kina Mirage, z cegieł którego wybudowano Dom Partii przy Placu Kościuszki w Łomży.