ŁKS zwycięża.
W spotkaniu na szczycie 4. ligi ŁKS Łomża pewnie pokonał lidera z Dąbrowy Białostockiej 4-2. Bramki dla ŁKS-u zdobywali: Bernatowicz, Tarnowski (2x) oraz Urban.
Pierwsze minuty spotkania nie zapowiadały wysokiego zwycięstwa podopiecznych Sławomira Kopczewskiego. Gra toczyła się głównie w środku pola i przypominała raczej wczorajszą potyczkę "Pudziana" z Yusuke Kawaguchim. Dopiero 37. minuta spotkania przyniosła ożywienie. Bernatowicz dostał piłkę na wysokości pola karnego, zwiódł obrońcę gospodarzy po czym wbiegł z boku boiska w pole karne, wyszedł sam na sam z bramkarzem i pewnym strzałem skierował piłkę do siatki. Zebrani na stadionie kibice na drugiego gola czekali raptem 4. minuty. Adamski, który przebywał na boisku niecałą minutę celnie dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Tarnowskiego, a ten ostatni skierował piłkę obok bramkarza gości. Sześć minut później, w doliczonym czasie gry sędzia za faul na łomżyńskim zawodniku podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Gałązka. Dośrodkowanie trafiło w mur gości, jednak piłka po rykoszecie trafiła pod nogi Muczyńskiego, który zwinnie podał do Urbana a ten dopełnił tylko formalności pokonując bezradnego Wilka.
Po pierwszej połowie było 3-0 dla ŁKS-u i kibice z nieciepliwością wyczekiwali na drugę połowę i kolejne bramki dla łomżyńskiej drużyny.
Po przerwie przez pierwsze 30 minuty gry z boiska wiało nudą. ŁKS nie kwapił się do dalszych ataków na bramkę gości, a Dąb nieefektywnie próbował zmienić wynik spotkania. Dopiero w 76. minucie spotkania zaczeły się prawdziwe emocje. Po kontrze zawodników z Dąbrowy Białostockiej piłka trafiła do Golaka i przez niezbyt zdecydowaną interwencje obrońców łomżyńskiego klubu goście zdobyli gola kontaktowego. Na odpowiedź ze strony ŁKS-u nie trzeba było długo czekać. Pierwsza akcja po stracie gola i piłkę na rzut rożny wybijają obrońcy Dęba. Do piłki podszedł Adams i dośrodkował w pole karne. Sujeta wybił piłkę przed pole karne gdzie na piłkę czaił się Tarnowski, który pięknym strzałem podwyższył wynik spotkania na 4-1. Raptem minutę później po błędzie łomżyńskiej obrony goście znów mogli cieszyć się ze zdobycia bramki. Tym razem Masłowskiego pokonał Dzienisik.
Po tej bramce na uwagę zasługuje jeszcze akcja z 87. minuty spotkania w której Laskowski marnuje stuprocentową okazję do podwyższenia wyniku będąc sam na sam z bramkarzem przeciwników.
Kolejny mecz i kolejne zasłużone 3. punkty ŁKS-u, które przybliżają nasz klub do upragnionego awansu.
Autor: Bart