Wyłudzone kredyty przegrał na „jednorękich bandytach”
Przeciętna osoba traktuje grę jako zabawę, chociaż często chciałaby bardzo wygrać. Zupełnie innymi motywami kierują się osoby uzależnione od hazardu. Hazardzista może przegrać wszystko..., a nawet więcej. Prokuratura z Wysokiego Mazowieckiego bada sprawę mężczyzny, który aby grać wyłudzał kredyty na członków swojej bliższej i dalszej rodziny.
Jak podaje prokurator Maria Kudyba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łomży, hazardzista wyłudził kredyty w co najmniej siedmiu bankach. Posługując się danymi członków swojej rodziny zaciągał wysoko oprocentowane kredyty konsumpcyjne. Pożyczał od 3 tys do nawet 23 tys zł. Oczywiście później pożyczek nie spłacał. Choć mężczyzna wpadł w ręce wymiaru sprawiedliwości pieniędzy nie udało się odzyskać. Prawdopodobnie wszystko – łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych – przegrał na „jednorękich bandytach”.
Specjaliści podają, że siłą napędową patologicznego hazardu jest potrzeba przeżywania silnego napięcia, jakie pojawia się podczas gry. Wygrana zwiększa poczucie mocy i popycha do dalszej gry. Przegrana powoduje żądzę odzyskania straty w kolejnych grach. Paradoksalne jest to, że wielu hazardzistów jest bardziej zadowolonych z przegranej niż z wygranej, bowiem przegrana zmusza ich do odgrywania się i pozwala na dalsza grę, a tym samym umożliwia dalsze przeżywanie stanów napięcia. W efekcie osoba grająca, niezależnie od swojego stanu finansowego nie jest w stanie przerwać gry, bez względu na konsekwencje.