Głosowanie „na cztery ręce” bez wyroku
Ta afera przekreśliła karierę polityczną posła Mieczysława Czerniawskiego. Na posiedzeniu Sejmu w marcu 2003 r posłowie SLD Chaładaj i Jarmoliński przyciskali przyciski także za nieobecnych tego dnia kolegów klubowych Mieczysława Czerniawskiego i Alfreda Owoca. Cała czwórka jeszcze w tym samym miesiącu została wyrzucona z klubu poselskiego... Sprawą zajęła się także prokuratura, która ustaliła że m.in. Chaładaj miał zagłosować sześć razy za Czerniawskiego, który w tym czasie był na zwolnieniu lekarskim.
W marcu 2003 r. ważyły się losy ministra infrastruktury i wicepremiera w rządzie SLD-UP Marka Pola. Opozycyjne wówczas PO i PiS kolejny raz wniosły o wotum nieufności wobec ministra, którego uznawali za najbardziej nieudolnego. Koalicja wspierająca rząd Leszka Millera obroniła swego ministra. Okazało się jednak, że w tym i innych głosowaniach posłowie Chaładaj i Jarmoliński przyciskali przyciski także za nieobecnych tego dnia w Sejmie Mieczysława Czerniawskiego i Alfreda Owoca. Z ustaleń prokuratury wynika, że Chaładaj miał zagłosować sześć razy za Czerniawskiego, który w tym czasie był na zwolnieniu lekarskim. Prokuratura ustaliła także że karty do głosowania posłów Czerniawskiego i Owoca zostały użyte „wbrew woli dysponentów”, co oznaczało, że aktem oskarżenia mogli być objęci jedynie Chaładaj i Jarmoliński. Wysłany do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia akt oskarżenia przeleżał kilka lat, by w styczniu zeszłego roku sprawa trafiła na wokandę. W minionym tygodniu miał zapaść wyrok. Sąd postanowił jednak o warunkowym umorzeniu postępowania na okres dwóch lat. Wyrok jest nieprawomocny.