Aby mniej śmierdziało...
Oczyszczalnia ścieków przy ulicy Zjazd w Łomży, jak każda tego typu instalacja, jest miejscem „produkcji” dużych ilości fetoru... Przekonują się o tym mieszkańcy najbliższej okolicy, zwłaszcza gdy wiatr zwiewa cały ten zapach w kierunku ich domostw, lub kibice ŁKS-u, który mecze rozgrywa na stadionie po drugiej stronie ulic Zjazd. Niebawem może się to zmienić. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Łomży chce szczelnie przykryć wszystkie „śmierdzące” urządzenia, a zbierane powietrze z zapachami przed uwolnieniem przepuścić przez system specjalnych biofiltrów. - Skuteczność takich instalacji oceniana jest na 95-98% - mówi Gilbert Okulicz-Kozaryn wiceprezes MPWiK.
Nad projektem dokumentacji technicznej hermetyzacji i dezodoryzacji uciążliwych procesów oczyszczania ścieków w Łomży pracują już specjaliści z warszawskiej firmy Eko Partnerzy. Mają oni opracować m.in. sposób szczelnego i trwałego przykrycia m.in. dwóch osadników wstępnych przy czym każdy z nich ma po 30 metrów średnicy, dwóch mniejszych piaskowników (po ok. 10 metrów średnicy), budynku krat i sit, a także około 300 metrów bieżących kanałów którymi przepływają ścieki w oczyszczalni.
- Chodzi o to aby odór nie wydostawał się z żadnej części oczyszczalni i aby pokrycie było na tyle trwałe, by wytrzymać choćby ciężar zbierającego się na nim zimą śniegu – mówi wiceprezes MPWiK.
Do tego trzeba będzie wybudować specjalne biofiltry, przez które będzie można przepuścić zebrane w zakrytych częściach instalacji powietrze z zapachami. Materiał, którym wypełniony jest biofiltr - zazwyczaj to torf, włókna kokosowe, kora drzew, czy włókna korzeni drzew - absorbuje substancje złowonne i toksyczne, po czym na zewnątrz ma być już wypuszczone „czyste” powietrze. Niestety – dezodoryzacji – jak nazywają to specjaliści to przedsięwzięcie kosztowne.
- Samo przykrycie urządzeń jest drogie, a do całego procesu trzeba zużywać dużo energii, bo obieg powietrza musi być odpowiednio kontrolowany – mówi Kozaryn. - W przypadku oczyszczalni w Łomży inwestycję szacujemy na około 3 mln zł - dodaje.
MPWiK większość pieniędzy na ten cel chciałby pozyskać z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, gdzie został już złożony wniosek.
- Jeszcze w tym roku inwestycję powinniśmy zacząć, a w przyszłym roku powinna się ona zakończyć. Wtedy też oczyszczalnia już nie powinna wydzielać większości przykrych zapachów – mówi Gilbert Okulicz-Kozaryn.
Wiceprezes MPWiK zwraca jednak uwagę, że skuteczność instalacji dezodoryzacji ma być wysoka, ale nie stuprocentowa, więc pewnie coś tam będzie jeszcze czuć.