Oko w oko z najprawdziwszym wilkiem
- Nie czułem strachu, raczej zaskoczenie, że ten drapieżnik pojawił się tak nieoczekiwanie – opowiada z przejęciem Robert Bałdyga z Łomży, fotografik ceniony w środowisku za skromność i za zdjęcia przyrody. - W mroźną sobotę 19 grudnia jechałem Carskim Traktem i w okolicy Fortu IV Twierdzy Osowiec, jakieś sto metrów od drogi, o godzinie 14 ujrzałem wilka. Natychmiast zatrzymałem się i sięgnąłem po aparat...
Robert Bałdyga powoli wysiadł z auta. Twierdzi, że w tak niecodziennej chwili i sytuacji czas płynie zupełnie inaczej. Jak?
- Trudno powiedzieć, bo właściwie traci się rachubę czasu – mówi fotografik. - Popatrzyliśmy sobie w oczy, ja zdążyłem jeszcze zrobić kilka zdjęć, a dopiero kiedy wilk skrył się wśród drzew pomyślałem, że może upłynęła minuta czy dwie...
To drugie spotkanie z wilkiem Roberta Bałdygi, który aparat ma od 1996 r, a fotografią przyrody zajmuje się od ponad dziesięciu lat.
- Ja nie zajmuje się fotografią, tylko jeżdżę żeby odpocząć, a przy okazji zabieram z sobą aparat i robię zdjęcia – uściśla Robert Bałdyga, którego fotografie były już publikowane w wydawnictwach o Biebrzy i prezentowane na wystawach zbiorowych. - Uważam, że jeszcze za wcześnie na wystawę indywidualną czy album autorski...
Tekst: Mirosław R. Derewońko
Fotografie: Robert Bałdyga